Na bardzo ciekawej trasie w Kluszkowcach odbyły się trzecie eliminacje AZS Winter Cup. Ponownie nikt nie zdominował zawodów, a kilku faworytów doświadczyło gorzkiego smaku niedojechania do mety. W gigancie serię zwycięstw Karoliny Klimek (ALK Warszawa) przerwała Aleksandra Malinowska (Uniwersytet Jagielloński), a potknięcie Antoniego Szczepanika (SGH Warszawa) wykorzystał Przemysław Gałuszka (AWF Katowice). Złoto w slalomie zdobyli Dorota Sierpińska (ALK Warszawa) i Piotr Oramus (UEK Kraków).
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z 3. ELIMINACJI AZS WINTER CUP 2016/2017 W KLUSZKOWCACH
Zawodnicy startujący w Kluszkowcach, oprócz o punkty do klasyfikacji Akademickiego Pucharu Polski, walczyli o medale Mistrzostw Warszawy i Mazowsza. Obie panie, które tryumfowały w gigancie i slalomie reprezentują stołeczne uczelnie, więc jednocześnie zdobyły tytuły. Natomiast najlepszymi alpejczykami w stolicy zostali Kamil Krawczyk (SGH Warszawa) i Jakub Zastawny (Politechnika Warszawska).
Rywalizacja odbywała się w genialnych warunkach. W porównaniu do zeszłorocznych mistrzostw Warszawy, które wszystkim kojarzą się z ulewnym deszczem i wszechobecnym błotem, to zwrot o 180 stopni. Mróz, słońce, twarda trasa, muzyka na starcie – nie wiem, czy można było na cokolwiek narzekać. Do tego ponownie typowanie zwycięzców zakrawało na wróżenie z fusów, bowiem rozstrzygnięcia były ciekawe. Odnoszę wrażenie, że przy wyrównanym poziomie w czołówce, emocje są znacznie większe, niż w sytuacji, gdy jeden zawodnik wygrywał wszystko od pierwszych eliminacji aż do finału.
Gigant rozstawiony został na całej długości trasy nr 6. To odpowiednie miejsce do rywalizacji gigantowej – stok nie jest monotonny, są przełamania terenu, zmiany nachylenia i stroma końcówka. Co prawda czas przejazdu jest znacznie krótszy niż w Zawoi, ale nie oznacza to, że w Kluszkowcach do mety dojedzie byle „kapeluch”. Wśród pań po pierwszym przejeździe właściwie wszystko było jasne – Aleksandra Malinowska miała ponad sekundę przewagi nad Katarzyną Ostrowską (Politechnika Warszawska) i Karoliną Klimek. W drugim przejeździe reprezentantka „Polibudy” wykonała swój słynnny trick, przećwiczony podczas pierwszych eliminacji, czyli zgubienie narty na jednym ze skrętów. Tym samym po raz drugi przez problemy z wiązaniami nie mogła dostąpić przyjemności zdobycia medalu. Na potknięciu koleżanki skorzystała Anna Wróbel (Uniwersytet Jagielloński), która zajęła trzecie miejsce, ustępując drugiej Karolinie Klimek zaledwie o 0,06 sek. „Malina” nie analizowała czasów rywalek i bez zastanowienia dołożyła niemal dwukrotność zaliczki z pierwszego przejazdu. Nokaut, to najdelikatniejsze określenie, jakie przyszło mi na myśl po tym, jak zegar wyświetlił przewagę nad „Kalą”.
Mimo zwycięstwa nie ustrzegłam się błędów. Dobrze zapamiętałam trasę, ale podczas jazdy zaskoczyła mnie bardzo mała odległość między bramkami. Po ostatnim „padaku” nie było widać kolejnej tyczki i pewnie dlatego musiałam tam mocno korygować tor.
– powiedziała na mecie najlepsza z pań, która reprezentować będzie Polskę na rozpoczynającej się uniwersjadzie w Ałmaty.
Autodestrukcja Kasi Ostrowskiej pozwoliła na swobodną obronę tytułu mistrzyni stolicy przez Karolinę Klimek. Srebro wywalczyła reprezentantka Uniwersytetu Warszwskiego Katarzyna Derwinis, a brąz Agata Łomnicka (EWS Warszawa).
W rywalizacji mężczyzn zdecydowanym faworytem do tytułu czempiona stolicy i kolejnych 150 punktów w klasyfikacji generalnej był Antoni Szczepanik. To, że zwycięzca poprzednich dwóch gigantów, dał się zaskoczyć ciasnemu ustawieniu przy wjeździe na najbardziej stromy fragment trasy, było ogromnym zaskoczeniem. Ten sam los spotkał kolejnego pretendenta do tytułu – Jakuba Zastawnego. Ściganie było zdecydowanie bardziej zacięte niż u kobiet. Po dwóch przejazdach mniejsze niż sekundowe straty do zwycięzcy miało aż siedmiu zawodników. Pierwsza trójka zmieściła się w 0,20 sek. Najwięcej powodów do radości na mecie miał Przemek Gałuszka, który wyprzedził Pawła Jaksinę (AGH Kraków) o 0,06 sek. Nieco więcej do zwycięzcy stracił Piotr Oramus.
Aby wyłonić medalistów z warszawskich uczelni trzeba było spojrzeć na lokaty 4., 7. i 8. Tytuł mistrzowski powędrował w ręce Kamila Krawczyka, a z obecności na podium na pewno cieszyli się Piotr Świerczek (SGH Warszawa) i wracający do ścigania po długiej nieobecności Jakub Stryjewski (Uniwersytet Warszawski).
Trasa slalomu została postawiona niemal jednocześnie z gigantową, więc tuż po zakończeniu rywalizacji w pierwszej konkurencji, można było zapoznać się z konfiguracją drugiej. Autor nie silił się na przerost formy nad treścią, jak ustawiacz ostatniego slalomu w Kitzbühel, tylko zaproponował przyjemy, płynny przejazd, który podobał się zawodnikom.
Trasa bardzo fajna – świetne warunki i ustawienie, które pozwala pędzić do mety.
– chwaliła Ola Malinowska. Krzysztof Nagórzański (AGH Kraków) komplementował ją w taki sposób:
Trasa super, nie ma się do czego przyczepić. Trochę się przestraszyłem po oglądaniu, myślałem, że będzie „dzida”, ale fajnie – są duże odstępy i można się dobrze włożyć. Trochę żałuję, że tego nie zrobiłem.
W stawce pań zdecydowaną faworytką była Dorota Sierpińska. Zwyciężczyni z Harendy ponownie nie wystartowała w gigancie i skupiła się tylko na starcie w slalomie. Ostatni start w Zawoi nie był udany, ponieważ Dorota mając zwycięstwo na wyciągnięcie ręki, poległa na ostatniej bramce przed metą. Reprezentantka Akademii Leona Koźmińskiego chciała udowodnić, że był to tylko wypadek przy pracy i po krótkiej przerwie znowu wróciła na szczyt. Wykręciła najlepszy czas w obu przejazdach i mogła się cieszyć z solidnego zastrzyku punktów do klasyfikacji generalnej oraz tytułu mistrzyni Warszawy.
Myślę, że moja uczelnia się ucieszy – to dla nich bardzo ważny tytuł. Czy ranga mistrzostw Warszawy jest dla mnie czymś szczególnym? W głowie na starcie jest takie coś, że to są podwójne zawody. Że trzeba być w mecie. I mnie ta sztuka się udała, więc bardzo się cieszę.
– powiedziała po drugim przejeździe.
Jedyną zawodniczką, która próbowała nawiązać równorzędną walkę z Dorotą była Iwona Kohut (AWF Katowice). W drugim przejeździe „na remis” nawet się ta sztuka udała, ale strata z pierwszego była zbyt duża, by myśleć o zwycięstwie. Iwona ze stratą 0,53 sek. do liderki musiała się zadowolić drugim miejscem. By wywalczyć brąz (+2,03 sek.) Aleksandra Malinowska musiała aż trzy razy pokonać trasę, ponieważ w drugim przejeździe aparatura pomiarowa nie spisała się najlepiej i nie zmierzyła czasu. W klasyfikacji mazowieckiej na czele duet Sierpińska i Klimek, a skład najlepszych slalomistek ze stolicy uzupełniła Katarzyna Derwinis.
U panów apetyt na ostatni możliwy do wywalczenia tytuł miało spore grono zawodników. To ponownie zaowocowało niewielkimi różnicami w czołówce i ogromnymi emocjami do samego końca. Po pierwszym przejeździe prowadził Przemysław Gałuszka i zanosiło się na pierwszy w tym sezonie dublet. Jednak reprezentant katowickiej AWF musiał zadowolić się drugim stopniem na podium. Najlepszy występ w historii startów w AZS Winter Cup zaliczył Piotr Oramus i spuentował dzień pierwszym akademickim zwycięstwem w karierze. Mocno zmobilizował się, podrażniony porażką w gigancie, Kuba Zastawny. Trzecie miejsce w kategorii open pozwoliło mu wywalczyć tytuł najlepszego slalomisty sezonu 2016/2017 wśród reprezentantów ze stolicy.
W klasyfikacji drużynowej zawodniczki Uniwersytetu Jagiellońskiego wyprzedziły reprezentantki ALK Warszawa i AWF Katowice. U panów, w myśl powiedzenia „do trzech razy sztuka”, alpejczykom z Politechniki Warszawskiej udało się zająć pierwsze miejsce. Rywalizacja z SGH Warszawa, której zawodnicy odebrali puchar za drugie miejsce, jest w tym roku wyjątkowo ciekawa. Na trzecim miejscu PŚl Gliwice pod wodzą charyzmatycznego Macieja Żabskiego.
Tym, co zawsze elektryzowało narciarzy ze stolicy, była walka drużyn o puchary mistrzostw Warszawy. Odnoszę wrażenie, że przez trwającą od kilku sezonów agresywną politykę transferową, uprawianą przez osoby odpowiedzialne za kluby na poszczególnych uczelniach, traci to nieco sens. Wielu zawodników otwarcie przyznaje, że „stolicę zna tylko z pocztówek”. Niektórzy nie wiedzą nawet gdzie znajduje się uczelnia, którą reprezentują. Mają dokładnie tyle wspólnego ze swoją szkołą, co siatkarski klub AZS Politechnika Warszawska z Politechniką Warszawską. W „wyścigu zbrojeń” króluje jedna z największych uczelni z ogromnymi tradycjami. Wielu czołowych zawodników z zeszłego sezonu otrzymało propozycję reprezentowania jej barw. Najmniej w tej sytuacji dziwię się samym zawodnikom – narciarstwo to kosztowny sport, a sekcji z prawdziwego zdarzenia integrujących sportowców i trenerów potrafiących stworzyć uczelniane drużyny tworzące zgrane grupy przyjaciół już po prostu nie ma lub są rzadkością. Jeśli ktoś chce płacić za starty, to czemu nie skorzystać z okazji? Chociaż z drugiej strony czy mistrzostwo Warszawy ma jakiekolwiek znaczenie, dla zawodnika, który w niej nawet nie bywa? W pierś powinni uderzyć się przede wszystkim ci, którzy proceder taki napędzają. To nie jest poziom zawodowstwa. To nadal liga akademicka. Czy sukcesy w AMP-ach i AMWiM-ach, którymi pochwalicie się przed rektorami, nie stanął wam ością w gardle? Czy to nie punkty wywalczone przez studentów rzeczywiście związanych z uczelnią powinny stanowić o jej sile? Nie wiem jak osoby zasiadające w zarządzie klubów mogą chełpić się wysoką pozycją w rankingu, uprawiając taką politykę. To tak, jakby wygrać „na koksie” Tour de Pologne Amatorów. To tak, jakby kupić mecz. To zwykłe oszustwo. To po prostu obrzydliwe. Następne okienko transferowe już we wrześniu. Shame on you!
Klasyfikacja drużynowa AMWiM:
Kobiety:
1. EWS Warszawa
2. ALK Warszawa
3. Politechnika Warszawska
Mężczyźni:
1. Politechnika Warszawska
2. SGH Warszawa
3. Uniwersytet Warszawski
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z 3. ELIMINACJI AZS WINTER CUP 2016/2017 W KLUSZKOWCACH
Za trzy tygodnie ostatnie eliminacje AZS Winter Cup w tym sezonie. W planie ściganie na Kasprowym Wierchu. Jeśli zima nagle nie zdecyduje się na gwałtowny odwrót, powinniśmy mieć wielkie narciarskie święto.
WYNIKI KOBIET – 3. ELIMINACJE AZS WINTER CUP 2016/2017 – KLUSZKOWCE
WYNIKI MĘŻCZYZN – 3. ELIMINACJE AZS WINTER CUP 2016/2017 – KLUSZKOWCE