Finał giganta Akademickich Mistrzostw Polski mógł się podobać każdemu kibicowi narciarstwa. Były ataki z odległych pozycji, ekwilibrystyczne figury tuż przed metą, okrzyki radości i ciskanie kijami ze złości. Ubiegłoroczni czempioni nie dali rady obronić tytułów. Złote medale wywalczyli Szymon Mitan (AGH Kraków) oraz debiutująca w zawodach dla studentów Zuzanna Czapska (PW Warszawa).
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z FINAŁU GIGANTA AMP 2018 W ZAKOPANEM
Pogoda na przejazdy finałowe nie była aż tak dobra, jak podczas kwalifikacji. Mimo wszystko, stali bywalcy Akademickich Mistrzostw Polski wiedzieli, że nie ma na co narzekać. Warunki nie wypaczały rywalizacji, a to najważniejsze. Finaliści musieli się oczywiście zmierzyć z bardziej wymagającym gigantem niż rano. Punktualnie o godzinie 13.30 rozpoczęła się walka o medale.
Pierwszy przejazd pań zakończył się skromnym prowadzeniem Zuzanny Czapskiej. Reprezentantka Politechniki Warszawskiej debiutuje w zawodach akademickich, ale trzecie miejsce wywalczone przed tygodniem w mistrzostwach Polski seniorów nie było dziełem przypadku. Zagadką pozostawało, czy Zuzia poradzi sobie z nieco ciaśniejszym ustawieniem niż w zawodach FIS. Jak się okazało, po nieco słabszych kwalifikacjach, w finale wszystko wychodziło znacznie lepiej. Na drugim miejscu znajdowała się Iwona Kohut (AWF Wrocław), ze stratą 0,16 sek. Aspiracje medalowe potwierdziła Wiktoria Gibiec (UMe Wrocław), która traciła do liderki 0,31 sek. Drugi przejazd przyniósł przetasowania wyłącznie za plecami trzech najlepszych dziewcząt. Zuzanna zaprezentowała trochę szaloną, ale bardzo szybką jazdę i ostatecznie zwiększyła przewagę nad Iwoną do 0,99 sek. Ubiegłoroczna mistrzyni musiała zadowolić się srebrem. W obliczu ostatnich nieco słabszych występów w tej konkurencji, nie narzekała na takie zakończenie. Zachwycona z brązu była za to Wiktoria Gibiec, która z niesamowitą skutecznością potrafi przygotować formę na najważniejsze starty w sezonie. Nieco zawiedziona z rozstrzygnięć na mecie była czwarta Magdalena Niewiadoma (UEK Kraków). Mimo ogromnego progresu w stosunku do ubiegłego roku, trochę jeszcze zabrakło.
Najlepsze trzy panie tak oceniły swoje występy w pierwszym dniu mistrzostw:
Zuzanna Czapska
Moja jazda była bardzo chaotyczna. Walczyłam z trasą, ale ta walka bardzo się opłacała. Wydaje mi się, że to złoto przyszło mi z większym trudem niż brąz w mistrzostwach Polski w Szczyrku. Jestem zdecydowanie nieprzygotowana na takie warunki, na taką konkurencję. Bardzo się cieszę z pierwszego miejsca.
Iwona Kohut
Miałam nadzieję, że w końcu przypomnę sobie jazdę z dawnych lat. Bardzo mało trenowałam w tym sezonie. Tym bardziej cieszę się z medalu. Jestem szczęśliwa, że Zuzi się udało wygrać, bo na to zasługiwała. W pierwszym przejeździe miałam do niej bardzo małą stratę, z czego jestem zadowolona. Zupełnie nie myślałam o obronie mistrzowskiego tytułu. Chciałam się skupić tylko na dobrej jeździe.
Wiktoria Gibiec
Bardzo się cieszę, że moja przepowiednia o dobrej formie na AMPy się sprawdziła. Wiele osób pyta się mnie jak to robię. Moja odpowiedź brzmi: „nie wiem”. Z każdym przejazdem to była walka – przede wszystkim w głowie, by dać z siebie wszystko. Udało się! Niektóre zawodniczki podchodzą na luzie do kwalifikacji. Ja stwierdziłam, że jeśli zacznę mocno, to zmotywuje mnie to do coraz lepszej jazdy w kolejnych przejazdach.
Znacznie więcej wrażeń dostarczyła rywalizacja mężczyzn. Już w pierwszym przejeździe zupełnie przepadli zwycięzcy kwalifikacji – Paweł Jaksina (AGH Kraków) i Maciej Bieńkowski (UE Wrocław) nie ustrzegli się błędów i mogli zapomnieć czołowych pozycjach. Do głosu doszli za to zawodnicy, którzy w przeszłości stawali na podium Akademickich Mistrzostw Polski. Pierwszy przejazd to popis Szymona Mitana, który startując z piętnastym numerem uzyskał najlepszy czas przejazdu. 0,05 sek. za nim plasował się Antoni Szczepanik (SGH Warszawa) – zapowiadało się więc na idealną okazję do rewanżu za finał AZS Winter Cup. Na medalowej pozycji znajdował się jeszcze Jakub Tabaszewski (AWF Katowice), ale różnice między kilkoma kolejnymi zawodnikami były minimalne. Kolejność po drugim przejeździe pozostawała więc sprawą otwartą. Jak to często bywa, przy atakowaniu na 100% możliwości, publiczność zgromadzona na mecie miała okazję zobaczyć nie tylko płynną jazdę. Największe wrażenie zrobiły akrobatyczne umiejętności Andrzeja Dziedzica (ALK Warszawa), który ratując się przed uderzeniem w bramkę, zaprezentował niesamowite poczucie równowagi. Andrzej wyszedł z opresji, ale do medalu zabrakło 0,19 sek. Znacznie lepszy przejazd wykonał Dominik Białobrzycki, który zasiadł na miejscu dla lidera i długo nikt nie mógł go zmienić. Sztuka ta udała się dopiero Jakubowi Tabaszewskiemu. Zawodnik AWF Katowice pokazał chyba najbardziej stabilną jazdę ze wszystkich finalistów. Przyszedł czas na występ Antoniego Szczepanika. Już w pierwszej części trasy marzenia o medalu uleciały jak mydlana bańka. Jeden błąd i właściwie do końca nie udało się wrócić Antkowi do optymalnego rytmu. Ostatecznie 10. miejsce to na pewno duży zawód dla tego ambitnego alpejczyka. Szymon miał teraz wszystkie karty w ręku. Ruszył – tak jak ma w zwyczaju – na pełnym gazie. W połowie trasy zachwiał się na moment, ale szybko odzyskał kontrolę i na metę wjechał z przewagą 0,03 sek. nad Kubą. Radość była wielka. Nie ma się co dziwić – to trzecie, po klasyfikacji generalnej AZS Winter Cup za gigant i slalom, duże zwycięstwo w tym sezonie.
Medaliści tak skomentowali pierwszy dzień mistrzostw:
Szymon Mitan
Forma przyszła na koniec sezonu. Bardzo się cieszę, bo dało mi to sporo cennych zwycięstw. Dzisiaj walczyłem jak lew. Myślę, że to było widać. Za styl dostałbym wysokie noty. Ledwo wygrałem, ale się udało. Miałem po drodze pewne problemy, ale wtedy pomyślałem, że jak nie dam z siebie wszystkiego, to może być po mistrzostwie. I zrobiłem to!
Jakub Tabaszewski
Biorąc pod uwagę, że jechałem na nartach o dość dużym promieniu, musiałem dbać o linię. W przeciwnym razie w przypadku jakiegoś błędu nie dałbym rady dojechać do mety. Było ciasno, ale mnie się jechało dobrze. Cieszę się z tego, że wykonałem dwa fajne przejazdy. Szymon jechał świetnie i dlatego wygrał. Taki jest sport.
Dominik Białobrzycki
W zeszłym roku też atakowałem z dalszej pozycji. W tym powtórzyłem ten schemat. Miałem sporą stratę do Kuby, za to za mną było bardzo ciasno. Idealnie się wstrzeliłem w tę lukę na podium. Szkoda, że odległości między bramkami nie były trochę większe, bo nie można było wycinać czystych skrętów, tylko rzucać narty w kierunku kolejnej bramki. Linia z każdą sekundą robiła się coraz niższa i ledwo można się było zmieścić w mecie.
Jutro trochę mniej intensywny dzień. Odbędą się tylko kwalifikacje slalomowe. Start panów o godzinie 9.00, panie ruszą do akcji o 12.00.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z FINAŁU GIGANTA AMP 2018 W ZAKOPANEM
WYNIKI FINAŁU GIGANTA AMP 2018 – KOBIETY
WYNIKI FINAŁU GIGANTA AMP 2017 – MĘŻCZYŹNI