Po przetarciu trasy przez mężczyzn, do akcji wkroczyły kobiety. O 11.00 rozpoczęły się przejazdy eliminacyjne pań. Na wschodzie numerem jeden okazała się Maria Leonowicz (UPe Kraków), a najlepszy czas na zachodzie uzyskała Hanna Miśniakiewicz (UWr Wrocław).
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z ELIMINACJI GIGANTA KOBIET AMP 2019 W ZAKOPANEM
Przejazd kwalifikacyjny to okazja do wywalczenia dobrego numeru startowego do finału, bowiem te przydzielane są według uzyskanych czasów. Doskonałą pozycję do ataku zapewniły sobie jeszcze Katarzyna Ostrowska (PW Warszawa) i Antonina Tataj (PJATK Warszawa) ze strefy wschodniej oraz Wiktoria Gibiec (UMe Wrocław) i Iwona Kohut (AWF Wrocław) ze strefy zachodniej.
Dramat przeżywa jedna z faworytek do tytułu mistrzowskiego, najlepsza zawodniczka AZS Winter Cup w gigancie, Helena Kubasiewicz (ALK Warszawa).
Moje plecy już nie chcą jeździć na nartach. Odmówiły posłuszeństwa. Na trzeciej bramce tak mnie zabolało, że ledwo dotarłam do mety. Muszę się położyć, nie wiem czy dam radę wystartować w finale.
– powiedziała załamana, tuż po tym jak Weronika Wołczańska udzieliła jej fachowej pomocy. Kłopoty nie ominęły Anny Wróbel (UJ Kraków) – jej na pewno nie zobaczymy w finale, ponieważ na jednym ze skrętów źle obliczyła tor jazdy i wpadła całym ciałem w bramkę.
Warunki na Harendzie robią się z każdą minutą coraz gorsze. Słońce mocno grzeje i każdy kolejny zawodnik będzie miał coraz trudniejsze zadanie.
Za chwilę ustawiony zostanie finałowy przejazd. Tu już nie będzie taryfy ulgowej – 60 najszybszych pań zmierzy się z wymagającym gigantem na całej długości stoku Harenda. Oglądanie trasy o godzinie 13.00, a pół godziny później start. Około godziny 15.15 drugi przejazd finału, a tuż po nim dekoracja kwiatowa medalistów.