Maja Chyla (UJ Kraków) oraz Bartłomiej Sanetra (AWF Katowice) obronili tytuły Akademickich Mistrzów Polski w gigancie, a do tego dołożyli zwycięstwa w slalomie, zgarniając komplet złotych medali.
Po dwóch dniach eliminacji w wiosennej scenerii sypnęło śniegiem i wydawać by się mogło, że prezent od zimy to fantastyczna sprawa. Owszem – wizualnie zrobiło się pięknie. Od półtora miesiąca wszystkie zawody odbywały się w błocie. Jednak nie wszystko złoto, co się świeci. Organizatorzy, ekipa techniczna i delegat musieli wykonać tytaniczną pracę, by móc w sposób godny wyłonić najlepszych wśród najlepszych. Odśnieżanie, sypanie salmiakiem, poprawianie, przestawianie tras (bo lodowa skorupa pękała i stawała się niebezpieczna) – to wszystko sprawiło, że finały ciągnęły się w nieskończoność. Ale i tak czapki z głów, że udało się doprowadzić sezon do końca na przyzwoitym poziomie. AZS Warszawa nie poddał się, a miłościwie panujący baron Jachimiak był jedną z niewielu osób, które wierzyły, że AMP 2024 się odbędą. I się odbyły! Mamy więc nowych mistrzów Polski.
GALERIA ZDJĘĆ Z FINAŁU GIGANTA AMP 2024 – ZOBACZ
GALERIA ZDJĘĆ Z FINAŁU SLALOMU AMP 2024 – ZOBACZ
Ponieważ minęło już trochę czasu, nie będę opisywać dokładnie przebiegu każdego z przejazdów. Skupię się na najważniejszych aspektach i może trochę na tym, czego nie widać patrząc tylko na tabelę z wynikami. Ale przede wszystkim spisałem moje rozmowy z zawodnikami, którzy odegrali znaczące role podczas mistrzostw, a to pozwoli Wam dotknąć emocji, które panowały na mecie, bowiem wszystko zarejestrowane było tuż po zakończonych przejazdach – na gorąco.
To, co było dla mnie dużym zaskoczeniem, to absolutna dominacja Mai Chyli nad Zuzą Czapską (AWF Katowice). Co prawda podczas całego sezonu zawodniczka Uniwersytetu Jagiellońskiego nie miała sobie równych, ale jednak obecność medalistki mistrzostw Polski seniorów, uczestniczki igrzysk olimpijskich i mistrzostw świata dawała nadzieję na bardziej wyrównaną walkę. A ta miała miejsce dopiero w drugim przejeździe giganta, gdzie panie zjechały prawie na remis. Co z tego, skoro w pierwszym nastąpił nokaut, a „Czapi” z ciężkim bagażem dwóch sekund nie była w stanie zrobić już nic, tylko pozbierać szczękę ze śniegu. Nienajlepszą dyspozycję Zuzy starała się jeszcze wykorzystać świetnie jeżdżąca w finale Karolina Haratek (UJ CM Kraków), ale mocy wystarczyło tylko na pierwszy przejazd. W drugim Karolina musiała uznać wyższość bardziej doświadczonej koleżanki. Ale z brązu i tak cieszyła się jak dziecko. Kto by się nie cieszył! Wielki sukces i wielkie gratulacje z mojej strony. Maja dorzuciła drugie złoto w slalomie i wygrała wszystko, co było do wygrania w akademickim sezonie. Jedna malutka wpadka podczas eliminacji AZS Winter Cup w Krynicy-Zdrój nie miała wpływu na rozstrzygnięcia końcowe. „Czapi” na osłodę wykręciła najlepszy czas drugiego przejazdu w slalomie, ale pewnie ten sukces smakował jak anyżkowy żelek wyciągnięty z paczki pysznych Haribo. Podobało mi się za to dopingowanie rywalek przez Zuzę, która siedząc w fotelu lidera głośno krzyczała i nakręcała je do jak najlepszej jazdy. Klasa.
Często pisałem, że ciekawiej było u panów. Tym razem niby też było ciekawie. Bo różnice po pierwszych przejazdach w obu konkurencjach były minimalne, bo Juliusz trochę podkręcił atmosferę swoimi wypowiedziami podczas eliminacji i wszyscy spodziewali się zażartej walki. Skończyło się na tytułach dla Bartłomieja Sanetry, który jeździł po prostu najlepiej, najpewniej, najszybciej i jak najbardziej zasłużenie wywalczył dwa złote medale. Nie dał rady Paweł Pyjas (AWF Katowice), zdobywając tylko srebro w gigancie i kończąc slalom poza trasą. Skapitulował Błażej Budz (UJ CM Kraków), który rozkręcał się w trakcie tych mistrzostw, ale ostatecznie zakończył zaledwie na czwartym miejscu w gigancie. Cieszył się za to niezwykle sympatyczny Przemysław Białobrzycki (AWF Katowice), ale tylko z brązu w slalomie. Białą flagę w gigancie wywiesił Juliusz Mitan (AGH Kraków), który na piątej bramce złamał kij i nie nawiązał walki z czołówką. Za to w slalomie był już świetny i zdobywając srebro udowodnił, że nie rzucał słów na wiatr zapowiadając batalię z trzema muszkieterami z katowickiej AWF. Zeszłoroczny sensacyjny mistrz w slalomie, czyli Wojciech Dulczewski (AGH Kraków) zapracował na brąz w gigancie i czwarte miejsce w slalomie.
Jedyna szkoda, że przez pogodę nie było atmosfery narciarskiego święta. Mgła i przejmujące zimno oraz fakt, że wszystko trwało bardzo długo sprawiły, że podczas ostatnich przejazdów slalomu na mecie znajdowała się garstka osób. A wszystkim AMP-y kojarzą się ze słoneczkiem, leżakami i dobrą imprezą tłumu studentów na mecie. Może za rok. Tymczasem zapraszam na mini wywiady, które przeprowadziłem z zawodnikami na mecie.
Maja Chyla (akademicka mistrzyni Polski w gigancie)
Maju, wiem, że ty jesteś dobra, ale dwie sekundy w pierwszym przejeździe nad „Czapi”, która była tutaj twoją główną rywalką do tytułu mistrzowskiego, to był prawdziwy nokaut. Co sobie pomyślałaś, jak zobaczyłaś tak dużą przewagę?
Byłam bardzo zdziwiona i wcale nie widać było tego aż tak po przejeździe Zuzi. Zastanawiałam się, jak to jest możliwe, bo pomyślałam, że mój przejazd nie był tak poprawny, jak mógłby być. Że dało się więcej tej prędkości na płaskie zebrać, ale może właśnie o to chodziło, może byłam spóźniona tam, gdzie powinnam, a na innych tyczkach dobrze po prostu najechałam. W każdym razie było to dla mnie zaskoczenie, ale też duża przewaga na drugi przejazd.
Było spokojnie w drugim?
Tak, było trochę spokojniej, chociaż tak naprawdę przyjechałam troszkę spóźniona na start, w sensie spóźniona nie, ale tuż przed startem, więc trochę się zestresowałam właśnie tym, czy zdążę. Ale jak widać ta adrenalina też nie przeszkodziła mi w tym, żeby dobrze zjechać też drugi przejazd.
To ja ci bardzo gratuluję i życzę udanej walki o tę ostatnią kulę, która została do wygrania.
A dziękuję, bardzo dziękuję.
Bartłomiej Sanetra (akademicki mistrz Polski w gigancie)
Wielkie gratulacje! Jest obroniony tytuł mistrza Polski. Na starcie widziałeś, że Paweł Pyjas wykręcił naprawdę dobry czas, więc trzeba było mocno pojechać. Opowiadaj, jak wyglądał ten drugi przejazd.
Trasa była naprawdę dużo lepsza. Tyczki były bardziej zacieśnione, więc nie było aż takich dziur. Ale widziałem ze startu, że Paweł mocno poszedł. Widziałem też Juliusza Mitana, że wszyscy agresywnie poszli, więc stwierdziłem, że nie można się bawić w półśrodki i też trzeba iść na 100%. Zaryzykowałem no i na szczęście się udało.
To powiedz jeszcze – tytuł akademickiego mistrza Polski to tylko obowiązek dla uczelni, czy dla ciebie też ma on duże znaczenie?
Jest to obowiązek dla mojej uczelni, ale też bardzo się tu dobrze bawię, bardzo się tu dobrze czuję. W tym roku też bardzo chciałem tu przyjechać, bo w tamtym roku bardzo mi się podobało, więc chciałem jeszcze raz się tu pościgać z chłopakami.
Karolina Haratek (brązowa medalistka AMP w gigancie)
Cóż za powrót! Rok temu pauza związana z kontuzją, teraz wracasz na AMP-y i to w jakim stylu. Jest medal Mistrzostw Polski. Powiedz, jakie to uczucie być w tym gronie najlepszych?
Jest to świetnie uczucie. Wydaje mi się, że potrzebowałam takiego udowodnienia moich możliwości. Bardzo się cieszę, że jestem w czołówce i faktycznie mniej kalkuluję, staram się jechać po prostu w dół, bo wiem, że im mniej się boję, im mniej myślę, tym lepiej. Zwłaszcza dzisiaj, gdzie lepiej było trochę zaryzykować niż myśleć o tym, bo wiadomo, że i tak coś się na trasie może przydarzyć.
Po pierwszym przejeździe prowadziłaś z Zuzą Czapską, to było troszeczkę paraliżujące?
Wydaje mi się, że cieszyłam się, ale szczerze mówiąc, wiedziałam, że jechałam co mogę. Nie czułam, żeby to był przejazd mojego życia, po prostu sobie jechałam na spokojnie to, co umiem. Zresztą ja lubię takie warunki – jak jest miękko i dół na którym można się oprzeć, więc cieszyłam się, bo chyba pierwszy raz w życiu udało mi się wyprzedzić Zuzię. Ale myślę, że nie spowodowało to jakiegoś paraliżującego efektu.
Zuzanna Czapska (wicemistrzyni AMP w gigancie)
„Czapi”, musiałaś mocno gonić w tym drugim przejeździe, ale powiedz jak długo zbierałaś się po tym podbródkowym, który Maja ci wyprowadziła? Dwie sekundy straty! Co sobie pomyślałaś jak zobaczyłaś taką stratę po pierwszym przejeździe?
Nie chcę ukrywać, było mi trochę głupio i wstyd, bo dwie sekundy to jednak trochę za dużo, ale okazało się, że miałam przeszczotkować narty, czego nie zrobiłam. Na szczęście później złapali mnie nasi prowadzący z uczelni i powiedzieli, że może jednak coś posmarujemy na drugi przejazd. I było już czuć w drugim, że od przelotu jestem w stanie jechać ze stałą prędkością, a nie zwalniać.
Umówmy się, to było już nie do nadrobienia, więc pewnie srebrny medal to takie maksimum, które po pierwszym przejeździe można było wykrzesać.
Tak, tak, tak, tak, w sensie rzeczywiście – już jechałam bardziej na miejsce niż na zmniejszenie straty. Ale cieszę się, że w drugim przejeździe to już było pięć setnych, a nie dwie sekundy.
Paweł Pyjas (srebrny medalista AMP w gigancie)
Pawle, fantastyczny ten drugi przejazd. Na Bartka nie wystarczyło, ale mimo wszystko tytuł jedzie do Katowic. Buńczuczne zapowiedzi Juliusza Mitana nie znalazły odzwierciedlenia w rzeczywistości.
Juliusz Mitan bardzo lubi dużo mówić, ale czy to jest prawdą? Wszyscy wiemy, że jest bajkopisarzem. Fajnie, bo Katowice pierwsze i drugie, więc rewelacja. Może coś nam nawet dadzą za to, zobaczymy. Ale fakt, Bartek oddał świetny przejazd pierwszy i drugi, no i jest mistrzem.
To może teraz czas wygrać coś wreszcie w slalomie?
Będę się starał, zrobię wszystko co będę mógł, no i zobaczymy.
Juliusz Mitan (srebrny medalista AMP w slalomie)
Julek, tym drugim przejazdem slalomu udowodniłeś, że twoje zapowiedzi to nie było czcze gadanie – że będzie tutaj walka. Walka była fantastyczna, niewiele zabrakło, do samego końca walczyłeś o tytuł. Niewiele zabrakło, ale i tak wydajesz się być bardzo zadowolony.
Tak, tak, jestem zadowolony. Idę po kwiatki zaraz, co mam powiedzieć. Szkoda, że nie pierwsze, ale dałem z siebie wszystko. Myślę, że kawał dobrej jazdy dzisiaj z chłopakami zaprezentowaliśmy i naprawdę emocje dla nas, i myślę dla wszystkich, były dosyć duże. Co tu więcej powiedzieć, jestem z siebie dumny.
Błażej po zajęciu czwartego miejsca powiedział, że niespecjalnie podobały mu się zawody. Czy one rzeczywiście dzisiaj były takie złe? Czy po prostu było trudno, ale zdarzają się takie?
Myślę, że warunki były bardzo trudne. Czy złe? Nie wiem. Też nie jestem fanem takich, trzeba było po tym jechać, ale… Dzisiaj w rozmowie z Kubą Taborem, który niestety już jest na finiszu swojej kariery, podsumowaliśmy to tak, że chapeau bas dla organizatorów, że im się chciało w ogóle tyle pracy w to włożyć, bo myślę, że w historii AMP tyle nigdy nie było włożone. I no, powiedziałbym, że zawody się odbyły, tak? Nie było źle! Tyle.
Zofia Zdort (srebrna medalistka w slalomie)
Zosiu, jest brąz Akademickich Mistrzostw Polski, ale po tym z jaką złością opuściłaś się strefę mety, domyślam się, że to tylko tak raczej na pocieszenie. Pewnie twoje ambicje były znacznie większe.
Powiem szczerze, jak wjechałam na metę, to w ogóle nawet nie patrzyłam na czas, bo byłam pewna, że jestem gdzieś strasznie daleko. Miałam lekkie przygody na trasie i to jeszcze na płaskim, więc już myślałam, że totalnie całą prędkość straciłam, ale udało się zjechać tylko o pozycję niżej. Ku mojemu szczęściu, ale nieszczęściu Asi, nie udało jej się dojechać do mety. Mam medal w slalomie i jestem bardzo zadowolona.
Wyjątkowo ciężkie warunki dzisiaj chyba? Ten drugi przejazd już bardzo, bardzo przemielony. Jak to oceniasz? Jak trasa wytrzymała trudy tego dnia?
Powiem tak: jak na to, przy jakiej pogodzie się obudziliśmy, to tak jak zawsze organizatorzy stanęli na wysokości zadania.
Wiadomo, że każdy po tych ostatnich dwóch dniach eliminacji liczył na coś fajniejszego, ale niestety, nie ma jak wygrać z pogodą.
Gratuluję ci bardzo.
Dziękuję.
Maja Chyla (podwójna akademicka mistrzyni Polski)
Maju, wielkie gratulacje. Wygrałaś w tym sezonie wszystko, co można było wygrać w akademickich zawodach. W drugim przejeździe slalomu bardzo inteligentna jazda. Miałaś przewagę z pierwszego, widać było, że chcesz dojechać do mety, no i tak właśnie trzeba było zrobić. Super! Cóż mogę więcej powiedzieć? Jakie wrażenia po ostatnim akcencie Akademickich Mistrzostw Polski?
Bardzo się cieszę przede wszystkim, że udało mi się zdobyć dwa złota i dwie Kryształowe Kule. Wcześniej mi się to jeszcze nie udało, bo zawsze byłam pierwsza i druga. Natomiast rzeczywiście dzisiaj była walka. W slalomie warunki były ciężkie, zwłaszcza w drugim przejeździe. Trzeba było uważać na kilku tyczkach i właśnie rzeczywiście z głową to zrobić. Zobaczyłam, że Asia Książek, która była za mną wypadła i pomyślałam, że nad kolejnymi dziewczynami mam większą przewagę, no i że może rzeczywiście będę stawiać na to, żeby dojechać. Oczywiście pchałam się też do przodu, ale na paru tyczkach właśnie podeszłam do tego taktycznie i starałam się po prostu utrzymać w linii. Ale był to ciężki przejazd. Aura też nie sprzyja, bo pada śnieg i jest mgła. Stałyśmy zmarznięte na starcie i myślałyśmy co nas tam czeka – czy jeszcze zostało trochę śniegu, czy w ogóle będzie się dało jechać. Ale trasa nie była taka aż taka zła jak myślałyśmy.
Dziękuję Ci bardzo i gratuluję.
Dziękuję bardzo.
Przemysław Białobrzycki (brązowy medalista AMP w slalomie)
Prowadziłeś po pierwszym przejeździe i spadłeś na trzecie miejsce, ale wydajesz się być mimo wszystko bardzo zadowolony z tego rezultatu.
Prowadzenie po pierwszym przejeździe było dla mnie dużą niespodzianką. Wiedziałem, że będzie to bardzo ciężko utrzymać, więc medal brązowy brałbym w ciemno. Zdecydowanie!
Widziałeś ze startu ten niesamowity przejazd Bartka?
Tak, Bartek jest zaprawiony w bojach. W gorszych warunkach pojechał perfekcyjnie. U mnie zdecydowanie zabrakło rytmu, kilka dziur mocno mnie rozbiło, wyhamowało, a mimo to starałem się utrzymać linię „do dołu”, bo slalom był wypuszczony. Czas gorszy, ale jest podium.
Widać było, że ryzykowałeś i nie było tam kalkulacji.
Nie kalkulowałem. Było kilka błędów, ale nastawienie było na atak, to na pewno.
Bartłomiej Sanetra (podwójny złoty medalista AMP)
Wielkie gratulacje! Dwie Kryształowe Kule są twoje, podwójne mistrzostwo Polski. Mówiłeś na starcie do giganta, że nie za bardzo lubisz takie warunki. Ale chyba jednak one dzisiaj tobie sprzyjały. Drugi przejazd slalomu imponujący. Jak ty pokonałeś tę dziurawą trasę!? Coś niesamowitego! No i co teraz, mistrzu podwójny?
Bardzo się cieszę z tego podwójnego zwycięstwa. Zostaje mi wrócić do domu. Jutro już jadę na zawody FIS, więc będę chciał tak dobre przejazdy oddać tam jak tutaj na AMP-ach.
Ale powiedz, jak Julek zbliżał się do mety, to troszeczkę mocniej ci zabiło serce?
Tak, zgadza się. Nie widziałem jakie są tak naprawdę czasy, więc nie wiedziałem czy jedzie dobrze czy jedzie źle, ale udało się Julka pokonać. No i gratulacje dla chłopaków.
A ode mnie gratulacje dla ciebie.
Wyniki Akademickich Mistrzostw Polski 2023 znajdują się na stronie organizatora.