Coraz więcej wiadomo o przyczynach tragicznego wypadku francuskiego zjazdowca Davida Poissona. Według informacji ze strony Francuskiej Federacji Narciarskiej, zawodnik podczas treningu zjazdu w kanadyjskim ośrodku Nakiska stracił nartę w dolnej części treningowej trasy, co spowodowało ciężki upadek. Narciarz na tym odcinku poruszał się z prędkością ponad 100 km/h. Siatki zabezpieczające (FIS typ B) ustawione w miejscu zdarzenia nie wyhamowały pędu zawodnika i David wyleciał do lasu, gdzie zderzył się z drzewem. Pomimo długiego czasu reanimacji wykonywanej przez ratowników przybyły na miejsce lekarz mógł już tylko stwierdzić zgon. Tyle federacja.
W pobliżu miejsca wypadku rozgrzewali się zawodnicy szwajcarskiej kadry, którzy mieli trenować na tej samej trasie zaraz po Francuzach i byli świadkami zdarzenia. W necie (np. onet.pl) pojawia się coraz więcej przedruków z informacjami zamieszczonymi przez sensacyjną gazetę szwajcarską „Blick”, którym jednak nie można do końca ufać. Prawdą jest tylko, że Szwajcarzy przerwali treningi w Nakiska i zamierzają zmienić miejsce zgrupowania. Z zawodnikami będącymi bezpośrednimi świadkami zdarzenia pracuje psycholog.
David Poisson miał 35 lat. Jego największym sportowym sukcesem było zdobycie brązowego medalu mistrzostw świata w zjeździe w Schladming. Pozostawił po sobie życiową partnerkę oraz dwoje malutkich dzieci.
Cokolwiek byśmy nie napisali i tak zabrzmi to płytko w obliczu tak wielkiej tragedii. Strasznie przykra historia.
Prawie dokładnie szesnaście lat temu na lodowcu Pitztal również w wyniku wypadku na treningu (zderzenie z trenerem niemieckiej kadry) śmierć poniosła francuska zawodniczka Régine Cavagnoud.
Śmiertelne wypadki w sporcie alpejskim nie zdarzają się często, ale zawsze wywołują szok i niedowierzanie.