Maja Chyla (UJ Kraków) zwyciężyła w obu konkurencjach inauguracyjnych zawodów AZS Winter Cup 2024/2025. Wśród mężczyzn złoto w gigancie wywalczył debiutant Kamil Koralewski (UEK Kraków), a w slalomie najszybszy był doświadczony Michał Czerwiński (PK Kraków).
Przedświąteczne zawody Akademickiego Pucharu Polski miały odbyć się tradycyjnie na zakopiańskiej Harendzie, ale ze względu na fatalne warunki śniegowe musiały zostać przeniesione na rezerwowy stok. Niemal cały zeszły sezon organizacja zawodów w Polsce przypominała kopanie się z koniem, i początek obecnego nie wygląda inaczej. Na szczęście w odwodzie pozostawała Grapa Ski w Czarnej Górze, która poziomem trudności bardziej dopasowana jest do zawodów dla dzieci, ale przynajmniej jest.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z I ELIMINACJI AZS WINTER CUP 2024/2025
Poranek przywitał uczestników rzęsistym deszczem i zapowiadało się na totalną masakrę, ale na szczęście opad przerodził się w śnieg i zrobiło się trochę bardziej zimowo, jak przystało na przedświąteczny czas. Studenci nie zawiedli i na starcie zjawiło się ich aż 116. Warto odnotować rekordową liczbę 52 pań – tylu nie było jeszcze chyba nigdy! Zobaczymy, czy trend się utrzyma i dojdzie do większej równowagi w stawce. Najważniejsze, że wzrosła też jakość w żeńskiej części – oprócz czołowych alpejek poprzedniego sezonu, do rywalizacji dołączyły członkinie zeszłorocznej kadry juniorskiej PZN Magdalena Bańdo (UŚ Katowice) i Maja Woźniczka (UW Warszawa). Ubyło za to kilku wybitnych zawodników wśród panów, którzy przez ostatnie lata decydowali o jakości AZS Winter Cup. Z akademickim ściganiem pożegnali się m.in. Stanisław Hejmo, Wojciech Dulczewski, Piotr Krawczyk czy Jakub Jasiński.
Gigant na „Litwince”, mówiąc eufemistycznie, nie należy do najbardziej wymagających w sezonie. Jedno przełamanie, potem jeszcze mały garb i do mety szukanie prędkości na płaskim. Ale emocji było znacznie więcej, niż można by się spodziewać. Ja najbardziej ciekawy byłem pojedynku uczestniczki uniwersjady w Lake Placid sprzed dwóch lat, Mai Chyli, z Magdą Bańdo, która z kolei będzie reprezentować Polskę na nadchodzącej w Turynie. Ten pojedynek okazał się jednak niewypałem, ponieważ debiutująca w AZS Winter Cup Magdalena straciła nartę na jednej z nierówności i szybko pożegnała się z marzeniami o medalu. Świetnie za to zaprezentowała się Maja Woźniczka, która jako jedyna zmusiła akademicką królową zeszłorocznego sezonu do wysiłku. Wygrała nawet drugi przejazd, ale do sukcesu zabrakło 0,21 sek. Na trzecim miejscu uplasowała się „dziewczyna z plakatu”, którą tym razem jest Karolina Haratek (UJ CM Kraków). Za podium też było bardzo ciasno, więc naprawdę zapowiada nam się fantastyczny sezon u pań.
U panów wyglądało, że obędzie się bez większych sensacji, bowiem po pierwszym przejeździe prowadził Juliusz Mitan (AGH Kraków). Jednak najpierw bombę odpalił debiutujący Kamil Koralewski, który po pierwszym przejeździe zajmował dopiero ósmą pozycję. Zawiesił poprzeczkę tak wysoko, że już nikt nie był w stanie się do niego zbliżyć. „Przejazd życia” wykonał Kacper Grudnik (UMCS Lublin), który tym samym po raz pierwszy w historii wywalczył medal. O 0,03 sek. wolniej od Kamila pojechał Mateusz Bucki (AWF Kraków) i zgarnął drugie miejsce. Drugi przejazd nie wyszedł natomiast „American Boyowi”, który nie krył rozczarowania po tym, gdy na zegarze, po zsumowaniu czasów, wyświetliło się dopiero szóste miejsce.
Przejazd był dobry, nie wiem, co się stało. Nie będę kwestionował pomiaru czasu, bo jest dobra ekipa, ale coś tu nie pasuje
– powiedział na mecie wyraźnie zawiedziony.
Na deser świątecznych zawodów był oczywiście slalom – długi, łatwy, szybki, z dużymi odległościami między bramkami. Mimo potężnego naporu młodych kadrowiczek Maja Chyla pokazała, kto rządzi (przynajmniej na razie) w akademickim ściganiu i spokojnie, z solidną przewagą 0,72 sek., sięgnęła po drugie złoto tego dnia. Ponownie za jej plecami znalazła się Maja Woźniczka, która po wywalczeniu podwójnego srebra na inaugurację zapowiedziała walkę przez cały sezon AZS Winter Cup. Takie same deklaracje złożyła brązowa medalistka Magdalena Bańdo (strata 1,33 sek.), która na pewno inaczej wyobrażała sobie debiut w Akademickim Pucharze Polski. Jednak poczekajmy na kolejne eliminacje i trochę trudniejsze stoki – być może tam Magda pokaże, na co naprawdę ją stać.
U panów przepiękny pojedynek stoczyli najlepsi slalomiści poprzedniego sezonu, czyli Juliusz Mitan i Michał Czerwiński. W tej konkurencji nie dali poszaleć młodym i odjechali od reszty stawki. Za to różnica między nimi była najmniejsza z możliwych. O 0,01 sek. szybszy okazał się Michał i tym samym zapowiedział, że w jego szóstym sezonie AZS Winter Cup interesuje go wyłącznie Kryształowa Kula. Być może najszczęśliwszym człowiekiem na podium był jednak Kacper Grudnik, który po raz drugi tego dnia wywalczył brązowy medal. Piękna historia – zobaczymy, czy równie efektywnie zaprezentuje się w nowym roku.
Nowe twarze w żeńskiej ekipie Uniwersytetu Warszawskiego pomogły reprezentantkom tej uczelni sięgnąć po pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej. Za nimi uplasowały się dziewczęta z Politechniki Krakowskiej oraz Uniwersytetu Krakowskiego. U panów górą Kraków – Politechnika, tym razem przed Akademią Górniczo-Hutniczą, a na trzecim miejscu stanęła ekipa Politechniki Warszawskiej.
Studenci rozjechali się do domów na Święta Bożego Narodzenia. Przed kolejnymi eliminacjami, które odbędą się w Rytrze 10 stycznia, jest sporo czasu na intensywne treningi. Kto wykorzysta ten okres najlepiej, zobaczymy po noworocznej przerwie.
Wyniki kobiet i mężczyzn dostępne są na stronie www.wintercup.pl, a bardzo ładne zdjęcia z zawodów pojawiają się na naszym instagramie.