Maja Chyla (UJ Kraków) i Juliusz Mitan (AGH Kraków) wygrali nagrody w wysokości 10 tys. złotych za zwycięstwo w slalomie równoległym wieńczącym tegoroczny AZS Winter Cup. W rywalizacji drużynowej zwyciężyła reprezentacja Uniwersytetu Jagiellońskiego.
Po raz pierwszy od kilkunastu lat organizatorzy zafundowali uczestnikom Akademickiego Pucharu Polski nocne zawody. Kiedyś (zanim jeszcze postawiono wyciąg krzesełkowy na Harendzie) finały AZS Winter Cup rozgrywane były po zmroku tuż przed Akademickimi Mistrzostwami Polski. Trochę z konieczności, ponieważ bramy startowe zajęte były na Puchar Europy w snowboardzie, mieliśmy powtórkę z rozrywki. W niedzielny wieczór zaplanowano dwie konkurencje równoległe – indywidualną i drużynową.
Patrząc na wyniki można by rzec, że zwyciężyli faworyci, ale nie obyło się bez niespodzianek. Prawdziwą bombę odpalił Michał Żyto (PW Warszawa), który już w pierwszej rundzie wyeliminował jednego z głównych pretendentów do zwycięstwa, dwukrotnego tryumfatora w tej rywalizacji Pawła Jaksinę (PK Kraków). Równie imponującym osiągnięciem może pochwalić się Ksawery Jaros (AGH Kraków), który odprawił z kwitkiem kolegę z uczelni Piotra Krawczyka. Cuda jednak skończyły się w pierwszej rundzie, bowiem w kolejnych wygrywali już wyżej rozstawieni zawodnicy. Pasjonujący finał stoczyli Juliusz Mitan ze świetnie dysponowanym dziś Michałem Czerwińskim (PK Kraków). Ostatecznie różnicą zaledwie 0,09 sek. zwyciężył „American Boy”, który do Kryształowej Kuli za slalom dołożył czek na 10 tys. zł.
U pań dominatorka całego sezonu Maja Chyla nie dała poszaleć koleżankom i pewnie zwyciężała w każdym przejeździe wieczoru. Najbardziej postraszyła ją w półfinale Zofia Zdort (SUM Katowice), która w dwóch przejazdach była wolniejsza zaledwie o 0,13 sek. W finale Kasia Wójcik (AGH Kraków) nie dała rady nawiązać aż tak zaciętej rywalizacji, ale srebrny medal na pewno będzie jej smakował wyśmienicie.
Gdy na Harendzie zapanowały ciemności, przy dość mizernym oświetleniu, rozegrane zostały zawody w drużynach uczelnianych. Na starcie stanęło osiem zespołów złożonych z dwóch kobiet i dwóch mężczyzn. Tu już mniej przyglądaliśmy się czasom, bowiem te liczone były wyłącznie przy remisie punktowym 4:4. Takim właśnie wynikiem w drodze do wielkiego finału kończyły się obie potyczki sekcji Politechniki Śląskiej Gliwice, która dwukrotnie przegrywała (raz nawet już 4:1) i dwukrotnie przechylała szalę zwycięstwa na swoją korzyść w ostatnich pojedynkach. Niemałą rolę odegrał tu Patryk Kierlin, który na starcie brutalnie rozbijał psychicznie rywali, dekoncentrując ich „trash talkingiem”. Wszystkie chwyty były dozwolone, a pułapki psychologiczne przestały dopiero działać w wielkim finale, w którym ekipa z Gliwic musiała uznać wyższość Uniwersytetu Jagiellońskiego, z niezawodną Mają Chylą i szalejącym Norbertem Wróblem.
Powiedzieli na mecie
Maja Chyla (UJ Kraków)
Zwycięstwo w slalomie równoległym i zdobycie 10 tys. zł to fantastyczne uczucie. Jeszcze to do mnie nie dotarło. Jak przejechałam przez metę, to pomyślałam sobie „o już, udało się, naprawdę?” i jestem bardzo zadowolona. Super mi wyszedł ten sezon. Myślę, że nawet bardzo mała liczba treningów nie przeszkodziła mi w tym, by zdobyć to, co było do zdobycia. Wiedząc, że mam sporą przewagę starałam się nie ryzykować przesadnie w drugich przejazdach, żeby przypadkiem gdzieś nie wypaść. Ale nie była to łatwa wygrana, musiałam się dość mocno postarać. Zamierzam dziś trochę poświętować sukces, ale nie na tyle, by jutro nie wstać na eliminacje slalomu.
Juliusz Mitan (AGH Kraków)
Zwycięstwo w slalomie równoległym nie było moim marzeniem, ale jest kolejnym trofeum w kolekcji. To dla mnie duże zaskoczenie, bo nie lubię tej formy rywalizacji, pomimo że ścigamy się na slalomkach, które są moimi ulubionymi nartami. Ale bardzo się cieszę i czekam na wieczór. Bałem się trochę, że w ostatnim przejeździe wypadnę, bo niestety w slalomach równoległych zdarza się to dość często. Nawet dziś Mateusz Bucki prawie we mnie wjechał. Więc w finale cały czas z tyłu głowy miałem myśl by dojechać. Michał Czerwiński był szybki, ale miałem zaliczkę z pierwszego przejazdu. Ciągle widziałem go kątem oka i do końca nie byłem przekonany, że wygram. Gdyby mi bardziej odjechał, to bym jeszcze docisnął.
Patryk Kierlin (PŚ Gliwice)
Zauważyłem, że tutaj ludzie mają bardzo słabą psychikę i dekoncentrowałem rywali na starcie. Zawsze trafialiśmy na początku na gorszą trasę, przegrywaliśmy 4:1, a potem cyk, trzy zwycięstwa i czas decydował! Walczyliśmy do końca i nigdy się nie poddaliśmy. Wierzyliśmy w to, że wygramy.
Szymon Drużba (UJ Kraków)
Miałem fantastyczną drużynę i to chyba jej zawdzięczam złoty medal. Fajnie się wzajemnie nakręcaliśmy do działania. Nie widzieliśmy się za często w tym roku na zawodach, ale wraz z lecącymi latami wybieram sobie wydarzenia, podczas których mogę odnieść sukces. Cieszę się, że dałem się namówić na udział w rywalizacji drużynowej. Koledzy odstąpili mi miejsce. To były świetne zawody. Miałem pewien niedosyt, dlatego po dzisiejszym wieczorze jestem spełniony.
Wyniki obu rywalizacji w slalomach równoległych dostępne są na stronie wintercup.pl.