Maja Chyla (UJ Kraków) rozpoczęła sezon AZS Winter Cup od pewnych zwycięstw w obu konkurencjach. Wśród panów w gigancie tryumfował Paweł Jaksina, a w slalomie najszybszy był debiutant Błażej Budz (obaj PK Kraków).
Tak wyśmienitych okoliczności podczas otwarcia akademickiego sezonu nie pamiętają chyba najstarsi zawodnicy. Na ogół w grudniu na Harendzie jest szaro, mrocznie, a śnieg leży wyłącznie na trasie. Tym razem wszyscy dostali w świątecznym prezencie cudowną pogodę. Śnieg przykrywający szczyty widoczne z Harendy pięknie skrzył się w promieniach słońca. Mariusz Staszel, który ustawia dla studentów trasy i dba o ich jakość w trakcie rywalizacji powiedział:
Nigdy nie było tu tak dobrych warunków.
Nie pozostało nic innego, niż skorzystać z tego daru niebios i rozegrać obłędne zawody.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z I ELIMINACJI AZS WINTER CUP 2022/2023
Na starcie zabrakło kilku czołowych zawodniczek z ubiegłego sezonu. Na listach próżno było szukać nazwiska tegorocznej „dziewczyny z plakatu” i dominatorki ubiegłorocznych zmagań Julii Włodarczyk oraz pozostałych najlepszych pań z klasyfikacji generalnej – m.in. Heleny Kubasiewicz, Zofii Zdort, czy Katarzyny Wąsek. U panów abdykował król giganta Antoni Szczepanik, nie pojawił się też trzeci zawodnik w obu konkurencjach Kamil Krawczyk. Była więc okazja do walki o medale dla tych, którzy „ocierali się” o podium oraz do „wejścia smoka” dla debiutantów.
Faworytami na papierze byli na pewno zawodnicy, którzy reprezentować będą Polskę w konkurencjach alpejskich za niecały miesiąc na uniwersjadzie w Lake Placid. Przypomnijmy, że do Stanów Zjednoczonych polecą Zuzanna Czapska (AWF Katowice), Maja Chyla, Daria Krajewska (AWF Katowice), Szymon Bębenek (ANS Nowy Sącz), Juliusz Mitan (AGH Kraków) i Błażej Budz. Połowa alpejczyków z tego grona postanowiła sprawdzić formę w inauguracji AZS Winter Cup.
Gigant w wykonaniu pań nie miał zbyt dużej dramaturgii. Po pierwszym przejeździe znaczną przewagę nad Anną Skarbek-Malczewską (PK Kraków) i Marią Łuczak (UMe Łódź) wypracowała Maja Chyla. Drugi tylko pogłębił te różnice i reprezentantka Uniwersytetu Jagiellońskiego pewnie sięgnęła po złoto. Bardzo niefortunnie upadła na trasie czwarta zawodniczka poprzedniego sezonu w gigancie Karolina Haratek (UJ CM Kraków). Od samego początku bardzo brutalnie atakowała tyczki, kilkukrotnie wkładając dłoń pod płachtę. Na jednym ze skrętów straciła równowagę, a podczas upadku złamała kość przedramienia.
Znacznie ciekawiej było u panów. Po pierwszym przejeździe na czele znajdował się Paweł Jaksina. Do skóry dobrać mu się próbowali Błażej Budz i Juliusz Mitan. Na nic się to zdało. Weteran akademickich zawodów znowu kazał przypomnieć wyświechtane powiedzenie, że „AZS Winter Cup rządzi się własnymi prawami” i jak koledzy chcą, to mogą na uniwersjadzie bić się z całym światem, ale w naszym kurniku rządzi stary lis. Błażej popełnił błąd i z poważnymi problemami ledwo dotarł do mety, a Juliusz co prawda wygrał drugi przejazd, ale łącznie stracił do zwycięzcy 0,38 sek. Z prezentu od debiutanta skorzystał Stanisław Hejmo (UJ Kraków), który okazał się wolniejszy od Pawła o 0,65 sek., co wystarczyło na brąz.
Zanim zdążyły opaść emocje gigantowe, zawodnicy zostali zaproszeni na górę by obejrzeć konfigurację slalomu. Ustawiacz zaproponował bardzo ciekawą trasę z kilkoma momentami wprowadzającymi niektórych zawodników w zakłopotanie. Ci, którzy przeszacowali nieco siły, kończyli poza optymalnym torem, było sporo ekwilibrystyki, a najbardziej spektakularnym saltem w powietrzu popisał się Szymon Drużba (UJ Kraków). Lot podobał się zgromadzonym na mecie i na starcie, niestety punktów za styl nie przyznano. W pułapkę nie dała się złapać Maja Chyla, która pokonując Marię Łuczak i Marię Strzeżek (UW Warszawa) odpowiednio o 4,66 sek. oraz 7,20 sek. pokazała, że jeździ w innej lidze. Jestem bardzo ciekawy występu Mai w Lake Placid, gdzie poprzeczka zawieszona będzie znacznie wyżej. Rywalizacja panów również przebiegała pod dyktando naszych reprezentantów. Zacięty pojedynek w swojej koronnej konkurencji stoczyli Juliusz Mitan i Błażej Budz. Panowie stworzyli piękne widowisko, trzymające w napięciu do samego końca. Ostatecznie na najwyższym stopniu podium stanął debiutant, pokonując bardziej doświadczonego kolegę o 0,13 sek. Brązowy medal na pewno poprawił humor Piotrowi Krawczykowi (AGH Kraków), który był nieco niepocieszony po swoim występie w gigancie.
Na czele rankingu drużynowego znalazły się panie z Uniwersytetu Warszawskiego, których jazdę z zadowoleniem przez cały dzień obserwował trener Jan Wojtiuk. Za nimi żeńskie ekipy Uniwersytetu Medycznego z Łodzi oraz Śląskiego Uniwersytetu Medycznego z Katowic. U panów totalna dominacja uczelni krakowskich. Na najwyższym stopniu podium stanęli studenci z Uniwersytetu Jagiellońskiego, miejsce drugie wywalczyli reprezentanci Akademii Górniczo-Hutniczej, a trzecie zawodnicy Politechniki.
Teraz czas na chwilę przerwy od akademickiego ścigania, bowiem następnym przystankiem AZS Winter Cup będzie Szczawnica 13 stycznia. Ci, którym nie poszło na Harendzie mają kilka tygodni, by solidnie potrenować. Ja żegnam się na dłużej – do trzecich eliminacji, bowiem będę relacjonować zmagania naszej akademickiej alpejskiej reprezentacji z Lake Placid. Ale mam świetne zastępstwo – na Palenicy grasować będzie Michał Wencek.
Wyniki kobiet i mężczyzn dostępne są na stronie www.wintercup.pl, a bardzo ładne zdjęcia z zawodów pojawiają się na naszym instagramie.