Na wyjątkowo wymagającej trasie w Szczawnicy Katarzyna Ostrowska (PW Warszawa) odniosła pierwsze zwycięstwo w gigancie w swojej kilkuletniej przygodzie z Akademickim Pucharem Polski. W slalomie najlepsza była Iwona Kohut (AWF Wrocław). Po niezbyt udanym początku sezonu, po złoto w gigancie sięgnął Dominik Białobrzycki (AWF Katowice). Z kolei zwycięską slalomową serię Antoniego Szczepanika (AGH Kraków) przerwał Adam Chrapek (PŚl Gliwice), tryumfując po raz drugi w tym roku.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z 5. ELIMINACJI AZS WINTER CUP 2019/2020 W SZCZAWNICY
Po zmaganiach w Zawoi przed dwoma tygodniami, AZS Winter Cup przeniósł się do Szczawnicy. Trasa na Palenicy została przygotowana na mistrzostwa Polski, które odbyły się tutaj na przełomie stycznia i lutego. Od tego czasu udało się ją utrzymać w doskonałej kondycji. Wielu studentów wykorzystało międzysemestralną przerwę i trenowało w tym miejscu, by jak najlepiej zapoznać się z areną zmagań piątych eliminacji Akademickiego Pucharu Polski. Wszyscy podkreślali, że ostre krawędzie i końska siła będą konieczne, by dobrze wypaść na lodowej ścianie. Mariusz Staszel ustawił bramki wykorzystując trasę od samej góry, tym samym fundując najtrudniejszy gigant w siedemnastoletniej historii cyklu. Co prawda był on odrobinę krótszy od tego, który rozgrywany jest w Zawoi, ale twarde warunki i większe nachylenie w początkowej i końcowej części trasy sprawiły, że żartów nie było.
40 skrętów! Dzisiaj będzie weryfikacja umiejętności
– powiedział dumny autor ustawienia przed rozpoczęciem zawodów.
I rzeczywiście tak było. Kombinacja rytmicznych skrętów z kilkoma przelotami, uciekający teren na jednym z łuków i nierówności wynikające z niewielkiej pokrywy śnieżnej (a właściwie lodowej) sprawiły, że wielu zawodników miało problemy w utrzymaniu optymalnej linii. Kilkoro studentów straciło narty w wyniku zbyt słabo skręconych wiązań. Niektórzy padali, inni usiłowali ukończyć zmagania na jednej desce. To było naprawdę ciekawe widowisko.
Historyczny start „Ostrej”
Najlepszy czas pierwszego przejazdu (59,00 sek.) wykręciła Iwona Kohut, która wyglądała znacznie agresywniej od drugiej na półmetku Katarzyny Ostrowskiej. Ta z kolei pojechała zupełnie inaczej – używając mniejszego docisku, za to lepiej „wybierając” nogami nierówności. Dziewięć setnych sekundy straty do Iwony zapowiadało niezły pojedynek w drugim przejeździe. Jeszcze tylko Helena Kubasiewicz (ALK Warszawa) i Katarzyna Mirek (UJ Kraków) zmieściły się w czasie poniżej minuty. W drugim podejściu sztuka ta udała się tylko dwóm najlepszym paniom. Pozostałe spędzały na trasie ponad 60 sekund i na mecie długo trzymały się za uda, próbując złagodzić ból mięśni. Kasia Ostrowska potwierdziła, że pierwszy przejazd nie był dziełem przypadku i objęła prowadzenie z czasem 1:58,36. Oczy wszystkich wpatrzone były w zegar odmierzający upływające sekundy przejazdu Iwony. Podobnie jak w Krynicy Zdrój, gdzie wypuściła z rąk zwycięstwo na rzecz Oli Malinowskiej (UJ Kraków), tym razem musiała uznać wyższość Katarzyny Ostrowskiej. Radości nie było końca, bowiem było to pierwsze zwycięstwo reprezentantki Politechniki Warszawskiej, startującej w zawodach akademickich od sezonu 2014/2015. I to na takiej trasie!
W zeszłym roku pojechałam tu tragicznie. Oglądałam wczoraj wyniki i powiedziałam sobie, że nie mogę tego powtórzyć. Nie wiem jak będę świętować pierwsze zwycięstwo w AZS Winter Cup, ponieważ się go nie spodziewałam
– powiedziała uradowana na mecie.
Jasińskiego chrapka na podium
W rywalizacji panów może nie mieliśmy aż takich spektakularnych sukcesów, bo zwycięzca nie raz już błyszczał w akademickich zawodach, ale nie obyło się bez ciekawych wydarzeń. Po pierwsze, wygrał Dominik Białobrzycki, który fatalnie rozpoczął sezon w Kluszkowcach, zajmując 10. miejsce. Wtedy nie dowierzał w to co się działo, ale wziął się do pracy i małymi krokami budował formę. Ta wystrzeliła dwa tygodnie temu, gdy zdobył medal w slalomie podczas mistrzostw Polski. Tym razem wywalczył pierwsze złoto sezonu w gigancie AZS Winter Cup. Po drugie, pierwszy raz na podium mogliśmy zobaczyć Norberta Wróbla (AWF Kraków), który zadebiutował w akademickim cyklu trzy tygodnie temu w Krynicy Zdrój. Po trzecie, z wielkimi problemami w pierwszym przejeździe zmagał się Adam Chrapek. Zawodnik z Politechniki Śląskiej dwukrotnie upadał na biodro na ostatniej ściance, ale za każdym razem wychodził z opresji. W drugim przejeździe wykręcił kosmiczny czas (54,25 sek.), ale straty poniesione w pierwszym pozwoliły zaledwie na brąz. I wreszcie po czwarte, na brąz chrapkę miał Jakub Jasiński (ŚUM Katowice), który ku zdziwieniu wszystkich zajmował medalową pozycję po pierwszym przejeździe. Sam zawodnik starał się trzymać nerwy na wodzy i wykorzystać życiową szansę, ale tej pozbawiło go… wiązanie, które wypięło podczas przejazdu. Kuba dotarł na metę na jednej narcie, ale do końca dnia nie pozbierał się z żalu i smutny oglądał dekorację zwycięzców.
Pluta w Szczawnicy czuje się jak w domu, Chrapek pokazuje moc
To co nie udało się w gigancie, zadziałało w slalomie. Tu już nie było taryfy ulgowej. Iwona Kohut, podrażniona nieco wydarzeniami z giganta, pokazała kto rządzi na krótkich nartach. Drugą na mecie Helenę Kubasiewicz pokonała z przewagą 1,18 sek., pokazując mocną, pewną jazdę. Szansy na drugie podium tego dnia nie dała Kasi Ostrowskiej Ola Pluta (UAM Poznań). Co to była za agresja, co za zawziętość. Spójrzcie zresztą sami na minę zawodniczki na zdjęciu poniżej. Dobra jazda zaowocowała pierwszym od roku medalem – ostatni raz zawodniczka z Poznania stała na podium 25 stycznia 2019 roku, również w Szczawnicy. Chyba lubi tu jeździć!
Na starcie slalomu panów pojawił się nieoczekiwanie Antoni Szczepanik (AGH Kraków), którego zabrakło podczas rywalizacji w pierwszej konkurencji. Zawodnika zatrzymały sprawy służbowe i mimo, że nie zdążył obejrzeć trasy, to pokazał, że i „w ciemno” jest świetny. Antek został autorem najszybszego przejazdu. To podziałało jednak mobilizująco na kolegów i to wyniki drugiej próby zadecydowały o klasyfikacji końcowej. Najpierw z piątej pozycji zaatakował Dominik Białobrzycki. Rozprawił się z trasą najszybciej ze wszystkich i kolejni zawodnicy musieli na mecie uznać jego wyższość. Zwycięzcę giganta w pokonanym polu zostawił dopiero Adam Chrapek korzystając z półsekundowej przewagi wypracowanej przed przerwą. Antoni nie dał rady i ulegając o 0,41 sek. wywalczył brązowy medal. Szansę na „pudło” zmarnował Piotr Krawczyk (AGH Kraków), który po pierwszym przejeździe był trzeci. Brata mocno dopingował Adam, występujący w piątek na Palenicy w roli przedzjeżdżacza, a mający świetne starty w akademickim CV. Stwierdził jednak, że najmłodszy z Krawczyków powinien wziąć się do treningu, bo w zawodach akademickich nie rozgrywa się zjazdu i czas zamienić brzuch w mięśnie. Ach ta braterska miłość!
Ferie dały się nieco we znaki i drużyny prezentowały się w mocno przetrzebionych składach. Wśród pań zwyciężyły reprezentantki UPr Wrocław, które mimo braku wybitnych wyników indywidualnych pokazały, że w grupie siła. Na drugim miejscu dziewczęta z UŚ Katowice, a na trzecim ich koleżanki z tego samego miasta, reprezentujące AWF. U panów zdecydowane zwycięstwo PŚl Gliwice pod batutą Macieja Żabskiego, a za nimi przedstawiciele dwóch krakowskich uczelni – AGH i AWF.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z 5. ELIMINACJI AZS WINTER CUP 2019/2020 W SZCZAWNICY
Akademicki Puchar Polski wkracza w decydującą fazę. Przed studentami już tylko ostatnie eliminacje, które rozegrane zostaną na Harendzie za tydzień. To dodatkowy termin w kalendarzu, podczas którego „odrabiamy” zaległe zawody z grudnia. To zarazem ostatnia szansa na wywalczenie miejsca w finale. Przy okazji warto sprawdzić klasyfikacje generalne kobiet i mężczyzn w obu konkurencjach, bo i one pojawiły się na stronie organizatora.
WYNIKI KOBIET – 5. ELIMINACJE AZS WINTER CUP 2019/2020 – SZCZAWNICA
WYNIKI MĘŻCZYZN – 5. ELIMINACJE AZS WINTER CUP 2019/2020 – SZCZAWNICA