Maja Woźniczka (UW Warszawa) i Maja Chyla (UJ Kraków) zwyciężyły w drugich eliminacjach AZS Winter Cup na zakopiańskiej Harendzie. W kategorii mężczyzn dwukrotnie triumfował Juliusz Mitan (AGH Kraków).
Pierwszy start w 2025 roku był zaplanowany w Rytrze, ale podobnie jak przed Bożym Narodzeniem trzeba było poszukać alternatywy. Niestety zima nie jest łaskawa dla akademickiego kalendarza. Z pomocą przyszła Harenda w Zakopanem, na której pokrywa śnieżna była wystarczająca do rozegrania zawodów. Po dżdżystym piątkowym wieczorze w nocy chwycił mróz i Mariusz Staszel cieszył się, ustawiając trasę na lodowym stoku. Co prawda, żeby zmaksymalizować szansę na utrzymanie dobrych warunków również na przejazd panów, opóźniono start o pół godziny, ale potem poszło już z górki.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z II ELIMINACJI AZS WINTER CUP 2024/2025
Wreszcie, po nieco dziecinnym poziomie trudności na inauguracji, studenci zmierzyli się z solidną górą. Skończyła się zabawa, trzeba było zacząć skręcać. Na starcie zabrakło Magdaleny Bańdo (UŚ Katowice), która ruszyła już na uniwersjadę. Wróciła za to Zofia Zdort (SUM Katowice), czyli druga zawodniczka ubiegłego sezonu. Już po pierwszym przejeździe wiadomo było, że o złoto powalczą dwie Maje, które dały się poznać z fantastycznej walki podczas pierwszych eliminacji w Czarnej Górze. Dołączenie Mai Woźniczki naprawdę dodało kolorytu w stawce pań, bowiem zwycięstwa dominatorce sprzed roku nie przychodzą już tak łatwo. Maja Chyla spieszyła się do mety jak w ukropie. W drugim przejeździe była najszybsza, jednak i tak nie wystarczyło na świetną debiutantkę. Ostatecznie to reprezentantka Uniwersytetu Warszawskiego wyprzedziła koleżankę z Krakowa o 0,12 sek. Brązowy medal wywalczyła Zofia Zdort (+2,35 sek.), ale żeby nawiązać walkę z najszybszymi będzie musiała pokazać w Zawoi nieco więcej pazura.
Panowie musieli się zmierzyć z nieco trudniejszym zadaniem, ponieważ trasa po przejazdach kobiet zaczęła pękać i na niektórych bramkach utworzyły się nieprzyjemne, poszarpane dziury. Niektórzy mieli naprawdę spore problemy z dotarciem do celu, a jeszcze większe przy hamowaniu na nierównej mecie, co zakończyło się kilkoma wizytami w siatkach, a w jednym przypadku nawet na parkingu pod stokiem (sic!). Chłopaki dwoili się i troili, aby jak najszybciej pokonać gigant, ale rywalizacja miała jednego bohatera. Nie było dziś mocnych na Juliusza Mitana, który pokrzepiony rywalizacją z legendarnym Japończykiem Akirą Sasakim w zawodach FIS w Niemczech, załatwił sprawę, wygrywając oba przejazdy. Na drugim miejscu sensacja sprzed trzech tygodni Kacper Grudnik (UMCS Lublin), którego na trasie miotało strasznie, ale było szybko! Brązowy medal „wyszarpał” tegoroczny debiutant i zwycięzca z Grapa Ski Kamil Koralewski (UEK Kraków).
Slalom był niezwykle ciekawym wydarzeniem. Wszystko za sprawą drugiego przejazdu, który ustawił Antek Zalewski. Jak zwykle, gdy to on sięga po wiertarkę, nie ma nudy. Nie inaczej było i tym razem. Antoni, zainspirowany slalomem z Kranjskiej Gory, postanowił zafundować studentom nieoczywistą kombinację przelotu połączonego z łokciem. Mimo wnikliwego oglądania trasy i licznych analiz niektóre zawodniczki dały się złapać w pułapkę i niepoprawnie pokonywały ten fragment slalomu. To kończyło się dyskwalifikacjami. Problemu nie miały czołowe alpejki i walka o medale odbyła się bez przypadkowych rozstrzygnięć. I znowu batalię o złoto stoczyły ze sobą dwie Maje. Ależ to była przyjemność oglądać je w akcji! Przyspieszenie, pewność i finezja w jeździe. Piękny pojedynek. Tym razem górą była Chyla. Woźniczka spędziła na trasie o 0,49 sek. więcej czasu. Na trzecie miejsce zapracowała solidną jazdą Katarzyna Wójcik (AGH Kraków), ale jej przejazdy trwały niemal pięć sekund dłużej.
W pierwszej odsłonie slalomu mężczyzn Juliusz Mitan dołożył Michałowi Czerwińskiemu (PK Kraków) ponad sekundę i tym samym praktycznie rozstrzygnął rywalizację na swoją korzyść. Za nimi znajdowali się kolejno: Jakub Toporowski (PK Kraków), Kamil Koralewski i Leon Blanc (PK Kraków). Wszystko wyglądało więc bez zarzutów. Kuriozalne wydarzenia miały za to miejsce w drugim akcie slalomowym. Po przejeździe dziesięciu zawodników, gdy na starcie pozostała najlepsza piątka, zaczęły się żniwa. Na trasę ruszył Leon. Górną część i pułapkę Antka pokonał bez większych problemów. Za to tuż za nią, na zakręcie stoku w lewą stronę krawędzie puściły i Leon położył się na śniegu. To samo zrobił Kamil. Na wszystko patrzył z góry „Topór”, więc wiedział, gdzie należy uważać. Ale… zakończył leżąc na plecach dokładnie tam, gdzie dwóch poprzedników. Ale to nie koniec! Ruszył bardzo doświadczony Michał Czerwiński. I jak zaczarowany położył się w ten sam sposób. Co prawda on pozbierał się szybko i dotarł do mety z piątym czasem. Dopiero, prowadzący po pierwszym przejeździe, Mitan przemknął przez newralgiczne bramki bez kłopotu i przypieczętował zwycięstwo, wyprzedzając Mateusza Buckiego o 2,21 sek. Kłopoty rywali wykorzystał Michał Żyto (PW Warszawa), który po raz pierwszy w karierze stanął na podium AZS Winter Cup.
W rywalizacji drużynowej kobiet bezkonkurencyjna okazała się reprezentacja Uniwersytetu Warszawskiego, która zgromadziła aż 441 punktów. Drugi stopień podium przypadł studentkom z UJ CM Kraków (265 pkt.), a trzecie miejsce, z dorobkiem 248 punktów, zajęła AGH Kraków. Wśród mężczyzn triumfowali reprezentanci AGH Kraków (885 pkt.), wyprzedzając Politechnikę Krakowską (631 pkt.) oraz Politechnikę Warszawską (579 pkt.).
Już za dwa tygodnie w Zawoi odbędą się kolejne eliminacje, które jednocześnie będą Akademickimi Mistrzostwami Warszawy, więc studenci ze stolicy powinni szykować się na mocną rywalizację.
Wyniki kobiet i mężczyzn dostępne są na stronie www.wintercup.pl, a bardzo ładne zdjęcia z zawodów pojawiają się na naszym instagramie.