AZS WC: Strzał w dziesiątkę Agnieszki Gąsienicy Gładczan

Agnieszka Gąsienica Gładczan i Jakub Ilewicz (oboje AWF Katowice) przypieczętowali doskonały sezon podwójnymi zwycięstwami na Harendzie w wielkim finale Akademickiego Pucharu Polski. Dziesiąte zwycięstwo zakopianki w dziesiątych zawodach przesądziło o zdobyciu nagrody głównej – volkswagena up. W cieniu rywalizacji o samochód, trwała zażarta walka o miejsca na podium w klasyfikacji generalnej AZS Winter Cup. Zawody odbywały się w bardzo ciężkich, wiosennych warunkach, przy dodatniej temperaturze.

OBEJRZYJ 319 ZDJĘĆ Z FINAŁU AZS WINTER CUP 2014/2015 W ZAKOPANEM

Tegoroczny sezon był wyjątkowo krótki. Fatalne warunki atmosferyczne w grudniu, uniemożliwiły inaugurację Akademickiego Pucharu Polski przed świętami Bożego Narodzenia. W związku z tym, ściganie rozpoczęło się dopiero 9 stycznia w Zawoi. Na szczęście później niekorzystna pogoda nie torpedowała już ośrodków narciarskich i po rozegraniu pięciu eliminacji, najlepsi studenci pojawili się 1 marca w Zakopanem na wielkim finale. Z prawa startu skorzystały 33 kobiety i 48 mężczyzn. Realne szanse na wygranie samochodu, ufundowanego przez Tauron Bachleda Ski, miała tylko dwójka najlepszych zawodników cyklu, za to występ w finale miał zadecydować miejscach premiowanych cennymi nagrodami za klasyfikację generalną.

Najważniejsze zawody w pucharowym cyklu zmobilizowały ekipę techniczną do wykorzystania całej długości stoku. Poranne mgły ustąpiły przed startem pierwszego zawodnika, więc na widoczność nikt nie mógł narzekać. Niestety mróz nie związał śniegu w nocy, więc trasa była miękka od samego początku i zawodnicy z dalszymi numerami startowymi musieli zmagać się z ogromnymi dziurami.

Tradycyjnie, do akcji pierwsze ruszyły panie. Po czterech wygranych gigantach z rzędu przez Agnieszkę Gąsienicę Gładczan, mało kto spodziewał się innego rozstrzygnięcia w finale. I słusznie – bowiem najlepsza zawodniczka AZS Winter Cup już w pierwszym przejeździe wypracowała ponad półtora sekundową przewagę nad Karoliną Klimek (ALK Warszawa) i w drugim mogła sobie pozwolić na asekuracyjną jazdę. Za plecami Agnieszki działy się rzeczy ciekawe, bowiem w połowie zawodów trzy alpejki miały realne szanse na dwa pozostałe miejsca na podium w generalce. Atak zapowiadała Katarzyna Ostrowska (Politechnika Warszawska), która właśnie na Harendzie przed miesiącem sprawiła niespodziankę, zdobywając srebrny medal w tej konkurencji. Jednak tym razem zawodniczka z Warszawy musiała uznać wyższość doświadczonych koleżanek. Drugie miejsce ze stratą 1,80 sek. zajęła Karolina Klimek, a trzecie (+3,94 sek.) Anna Berezik (AWF Katowice).

Agnieszka Gąsienica Gładczan nie miała sobie równych przez cały sezon. Widać, że lata spędzone w kadrze narodowej procentują po zakończeniu kariery zawodowej.


Katarzyna Ostrowska była gigantową sensacją sezonu – „namieszała” nieco w hierarchii, ale do podium w generalce zabrakło 11 punktów.

Tak ogromne różnice czasowe nie zdarzają się w rywalizacji mężczyzn. Jakub Ilewicz był przez cały sezon mocno naciskany i często odpierał ataki rywali różnicą setnych części sekundy. Nie inaczej było i tym razem. Ubiegłoroczny tryumfator AZS Winter Cup co prawda wygrał, ale Kasper Leonowicz (Uniwersytet Warszawski) był spóźniony w stosunku do niego o zaledwie 0,15 sek. Skład na podium uzupełnił jedyny pogromca Ilewicza w tym sezonie – Wojciech Szczepanik (ALK Warszawa). Strata 0,28 sek. mogła okazać się niewystarczająca do zdobycia medalu, gdyby nie upadek Karola Miśkowca (AGH Kraków). Zawodnik z Małopolski po pierwszym przejeździe zajmował drugie miejsce i był na najlepszej drodze do zakończenia sezonu ze świetnym rezultatem. Problemy na trasie kosztowały go jednak nie tylko medal, ale i najlepszą trójkę w klasyfikacji generalnej. Karol mając świadomość sytuacji, wyładował złość ciskając kijem o śnieg. Miśkowiec nie był osamotniony – oprócz niego jeszcze siedmiu zawodników nie poradziło sobie z drugim przejazdem giganta. Wszystko za sprawą fatalnych warunków, z jakimi musieli sobie radzić. Po przestawieniu bramek, arena zmagań wyglądała jakby przejechała po niej dywizja pancerna, a tor jazdy urozmaicony był licznymi poprzecznymi muldami.


Kasper Leonowicz pojawił się na zawodach w tym sezonie zaledwie dwukrotnie. Za każdym razem sięgał po srebro w gigancie.

Chyba nigdy nie jechałam w tak trudnych warunkach

– mówiła na mecie Ania Berezik. Potwierdziła to Agnieszka Kopeć (UEK Kraków), której nie udało się dotrzeć do mety:

było bardzo dużo poprzecznych dziur, przez co sobie tak skakałam, skakałam, skakałam, aż na jednej wyskoczyłam za bardzo i zakończyłam ściganie bez nart.

Trasa bardziej przypomina ski-cross niż gigant

– skwitował w sposób najbardziej obrazowy Jakub Stryjewski (PŚl Gliwice).

Rzeczy niebywałej, której nie powstydziłby się Bode Miller, dokonał Piotr Świerczek (SGH Warszawa). W jednym ze skrętów w prawo jego narty straciły kontakt z podłożem, upadł na bok, uderzył głową o śnieg, odbił się i niewzruszony pojechał dalej. Wyglądało to niesamowicie! Zobaczcie zresztą sami:

Przed slalomem kwestią otwartą było to, kto zostanie właścicielem volkswagena. Zapytałem Agnieszkę Gąsienicę Daniel, czy odczuwa dodatkowe emocje związane z czekającym ją przejazdem. Wszakże każdy błąd mógł spowodować utratę szansy na odebranie kluczyków do auta podczas ceremonii.

Jestem bardzo spokojna. Wszyscy próbują wywołać jakąś dodatkową presję. Ja jej nie czuję – świetnie się bawię, cieszę się, że tutaj jestem. Jeśli wygram będę bardzo szczęśliwa, a jak się nie uda to trudno – tak naprawdę nic nie tracę

– powiedziała, rzeczywiście bez zdenerwowania w głosie, Agnieszka.

O ile w gigancie wielka rynna utworzyła się dopiero po przestawieniu bramek, to już dziewczęta startujące w slalomie z początkowymi numerami musiały się zmagać z potężnymi bandami, powstałymi w wyniku oglądania trasy. Oba przejazdy zostały rozegrane na tym samym ustawieniu – nie było bowiem już gdzie „uciec” z drugą konfiguracją.


Taki przedmiot leżał na trasie slalomu. Czy właśnie o takich pułapkach wspominał w „Gadających Głowach” Maciej Żabski?


Warto było się trzymać blisko tyczek – każde wyjechanie poza optymalną linię, kończyło się bliskim spotkaniem z niebezpieczną bandą.

W pierwszym przejeździe zapachniało sensacją, ponieważ w środkowej części trasy Gąsienica Gładczan miała spore problemy z utrzymaniem równowagi. Kilka skrętów pojechała stojąc niepewnie na nartach, ale chwila grozy trwała krótko i zakopianka dojechała do mety z ogromną przewagą nad rywalkami. Jakub Ilewicz wciąż liczył jednak na cud. Co prawda sam napotkał na problem w postaci Adama Krawczyka (AGH Kraków), który uzyskał najlepszy czas pierwszego przejazdu. Emocje – jak w scenariuszu dobrego filmu – miały opaść dopiero po ostatnim przejeździe.

W stawce pań o medale walczyła tylko „wielka trójka”. Ania z Karoliną sprawiedliwie zamieniły się kolejnością w stosunku do giganta. Wszyscy oczekiwali jednak przejazdu Agnieszki. Czy wytrzyma presję, czy nie przydarzy się jakiś nieoczekiwany wypadek? Na mecie zęby ze zdenerwowania zgrzytały mamie i siostrze zawodniczki. Po pierwszych kilku bramkach mogły odetchnąć z ulgą – liderka jechała bardzo pewnie i spokojnie, niczym bobslej w lodowym torze. Mimo zachowania ostrożności, rozbudowała swoją przewagę do 2,55 sek. nad Anią i 2,70 sek. nad Karoliną. Różnica klas – to jedyne określenie, jakie przychodzi mi do głowy. Czwarta na mecie Magdalena Niewiadoma została znokautowana ponad siedmioma sekundami. Radość Agnieszki i jej młodych podopiecznych na mecie była wielka.

W zaistniałej sytuacji przejazd Kuby Ilewicza nie był już tak istotny, ale reprezentant katowickiej AWF walczył do końca, chcąc przypieczętować zwycięstwo w generalce tryumfem w finale. Pomógł w tym Adam Krawczyk, który miał spore problemy i po raz kolejny musiał obejść się smakiem. Świetnie jeżdżący technicznie zawodnik uplasował się ostatecznie na trzecim miejscu ze stratą 1,95 sek. Drugą pozycję wywalczył Wojtek Szczepanik, który na metę wjechał spóźniony w stosunku do zwycięzcy o równą sekundę.

Ceremonię rozdania nagród i medali uświetnił Andrzej Bachleda-Curuś. Najlepszy polski alpejczyk w historii wręczył również kluczyki do samochodu Agnieszce Gąsienicy Gładczan. Nie ukrywał radości z powodu zwycięstwa zawodniczki z jego ukochanego Zakopanego.


Adamowi Krawczykowi zdarzały się przejazdy fenomenalne. Niestety ani razu w jednych zawodach. Tym samym ten utalentowany slalomista wciąż czeka na złoty medal.


W ostatnich dwóch sezonach to Kuba mógł przyjmować gratulacje i cieszyć się z wygrania samochodu. Tym razem musi zadowolić się „tylko” podwójnym zwycięstwem w generalce.


Paznokcie prawdziwej miłośniczki narciarstwa. Katarzyna Iwińska przygotowała się na finał należycie.


I to by było na tyle! Do zobaczenia za rok.

Finał był również ostatnią szansą na poprawienie dorobku punktowego w klasyfikacji generalnej uczelni. W kategorii kobiet w sezonie 2014/2015, z miażdżącą przewagą zwyciężyły reprezentantki AWF Katowice (2383 pkt.) przed alpejkami z Uniwersytetu Jagiellońskiego (1426 pkt.) i AGH Kraków (1255 pkt.). Najlepszą męską drużyną sezonu okazała się krakowska AGH (4480 pkt.). Drugie miejsce przypadło w udziale panom z PŚl Gliwice (3538 pkt.), a trzecie studentom Politechniki Krakowskiej (2279 pkt.).

OBEJRZYJ 319 ZDJĘĆ Z FINAŁU AZS WINTER CUP 2014/2015 W ZAKOPANEM

Podsumowanie AZS Winter Cup odbędzie się w środę wieczorem przed karczmą na Harendzie. Teraz studenci po dniu przerwy przystępują do najważniejszej imprezy sezonu – Akademickich Mistrzostw Polski. Zapowiada się kila mroźnych dni, jest więc szansa na doskonałe warunki!

WYNIKI KOBIET – FINAŁ AZS WINTER CUP 2014/2015 – ZAKOPANE
WYNIKI MĘŻCZYZN – FINAŁ ELIMINACJE AZS WINTER CUP 2014/2015 – ZAKOPANE
KLASYFIKACJA GENERALNA KOBIET – AZS WINTER CUP 2014/2015
KLASYFIKACJA GENERALNA MĘŻCZYZN- AZS WINTER CUP 2014/2015

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

2 komentarze do “AZS WC: Strzał w dziesiątkę Agnieszki Gąsienicy Gładczan”

  1. zdjęcie nr 166 obrazuje nam przyczyny zapaści polskiego narciarstwa. (bez ŻADNEJ pretensji do organizatorów ani ośrodka Harenda)
    Jak fajnie byłoby trenować i organizować zawody na super stoku, który jak widać cały czas jest zacieniony a nie na kaszy po kolanach.
    Mekka narciarstwa stała się obecnie centrum oślich łączek.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

azs winter cup

AZS WC: „Topór” z wymarzonym medalem

Magdalena Bańdo (UŚ Katowice) i Juliusz Mitan (AGH Kraków) zdominowali rywalizację w ostatnich eliminacjach Akademickiego Pucharu Polski, wygrywając w obu konkurencjach. Wydarzeniem dnia był pierwszy, upragniony medal wywalczony

crazy canucks

Crazy Canucks łamią system narciarstwa alpejskiego

Jest styczeń. Dookoła rozpościera się przepiękna panorama szwajcarskich Alp. Co kilkadziesiąt minut kolej torowa Jungfraubahn przejeżdża przez Wengen, nad którym unosi się najdłuższa trasa zjazdowa alpejskiego Pucharu Świata. To miejsce

10 grzechów polskiego narciarstwa

Grzech 10. – reprezentowanie Polski na imprezach głównych

Ostatnią kwestią na mojej liście są powołania na imprezy główne, które wywołują zainteresowanie przed mistrzostwami świata juniorów i seniorów czy igrzyskami olimpijskimi. Dla wielu, jak nie wszystkich zawodników, zakwalifikowanie się na takie zawody i możliwość

azs winter cup

Gadające Głowy – AZS Winter Cup #4 Jurgów

Na starcie jakieś stwory z „Ulicy Sezamkowej”, w drugim przejeździe „Puszek” i Kuba Okniński – co się dzieje!? Debiutujący w AZS Winter Cup Bartek Sanetra opowiada, że wszystko się może zdarzyć (wielkie

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.