W iście wiosennych warunkach wyłoniono mistrzynię i mistrza Warszawy. Tytuły w obu konkurencjach wywalczyli zawodnicy Uniwersytetu Warszawskiego – Adrianna Borowik oraz Mikołaj Sosnowski. W klasyfikacji otwartej giganta tryumfowali Zofia Zdort (SUM Katowice) i Piotr Krawczyk (PK Kraków), a w slalomie ponownie Zofia Zdort i Michał Czerwiński (PK Kraków).
Niewiele brakowało, a mistrzostwa Warszawy wcale nie odbyłyby się w Zawoi. Jeszcze kilka dni wcześniej rozważany był scenariusz z przeniesieniem zawodów do ośrodka Grapa Ski. Na szczęście resztki śniegu na Mosornym Groniu wytrzymały dwutygodniowe ulewy i na białym jęzorze jaśniejącym wśród brunatnych łąk i lasów udało się zorganizować naprawdę niezłą imprezę. O dobre warunki było niezwykle ciężko, bowiem termometry wskazywały w piątek 8°C, a stok nasiąknięty był wodą. Jednak Mariusz Staszel zapowiedział, że na pewno będzie lepiej niż dwa tygodnie wcześniej w Krynicy-Zdrój, po czym wysypał na trasę więcej soli niż prezydent Trzaskowski na ulice Warszawy tej zimy i przy bramkach zrobiło się całkiem twardo.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z IV ELIMINACJI AZS WINTER CUP 2023/2024 – CZ. 1, CZ. 2, CZ. 3
Gigant był jak zwykle długi, chociaż chyba ze względu na ciężkie warunki, nieco skrócony w stosunku do ubiegłorocznego. Najlepszym dotarcie do mety zajmowało minutę z niewielkim okładem, więc nie można powiedzieć, że była to bułka z masłem. Rekord trasy (ukłony dla redaktora Zakrzewskiego z AZS, który rekordy wszystkich tras używanych do zawodów AZS Winter Cup zapisuje) wykręcił w piątek Piotr Browarski (PWr Wrocław), który był bliski sprawienia ogromnej niespodzianki, ponieważ prowadził po pierwszym przejeździe z czasem 1:00,15. Rywalizacja w drugim była niezwykle zażarta, a szalę zwycięstwa na swoją korzyść przechylił Piotr Krawczyk, który zepsuł święto imiennikowi, pokonując go o 0,08 sek. Zawodnik z Wrocławia nie krył jednak radości ze zdobycia srebrnego medalu:
Wczoraj startowałem w mistrzostwach Polski w gigancie. Tam to dopiero piekła noga. Mogłem też przy okazji podpatrzeć kilku zawodników, m.in. Szymona Bębenka (brązowego medalistę przyp. red.). Bardzo się cieszę!
Skład na podium uzupełnił Juliusz Mitan, dla którego był to ostatni start przed dłuższym wyjazdem z Polski, ale obiecał się, że postara się przybyć na finał do Szczawnicy oraz na AMP-y, by walczyć o Kryształową Kulę i medale najważniejszej akademickiej imprezy sezonu. Aby poznać mistrza stolicy zerknąć trzeba na końcówkę pierwszej dziesiątki, bowiem zawodnikiem, który najszybciej uporał się z gigantem na Mosornym Groniu był sklasyfikowany na miejscu dziewiątym Mikołaj Sosnowki. A sytuację na mecie skomentował tymi słowami:
W pierwszym przejeździe jechałem z 50. numerem, więc ładnie mnie tam „przetelepało”. Przed drugim trochę chłopaki „trashtalkowali”, ale wiadomo jak się rozmawia z kolegami na starcie. Złoto zostało jednak na Uniwersytecie Warszawskim, co mnie bardzo cieszy.
Wśród pań pod nieobecność Mai Chyli, która walczyła (z powodzeniem) o medale mistrzostw Polski, pasjonującą batalię o zwycięstwo stoczyły Zofia Zdort z Karoliną Haratek (UJ CM Kraków). Zwyciężczyni giganta z Krynicy-Zdrój, mimo wyśmienitej formy, nie dała rady Zosi i to zawodniczka z Katowic okazała się najlepsza. Brąz zdobyła Adrianna Borowik, ale to wywalczony tytuł mistrzyni Warszawy na pewno ucieszył ją jeszcze bardziej.
Niestety nie obyło się bez kontuzji. Jeszcze przed rozpoczęciem pierwszej konkurencji, podczas zjazdu rozgrzewkowego, otwartego złamania nogi doznał reprezentant Politechniki Warszawskiej Julian Haładus. Nieco mniej groźny upadek, aczkolwiek wymagający interwencji ratowników, zaliczyła broniąca tytułu Joanna Dominiewska (UW Warszawa), której po kilku metrach od startu rozjechały się narty. Poszkodowana już podczas wycieczki akią do karetki miała niezły humor, co zobaczycie w kolejnym odcinku „Gadających Głów”.
Slalom w Zawoi to już klasyk. Początek raczej łatwy, rozpędzający, po niezbyt wymagającym fragmencie stoku. A im dalej w las, tym więcej drzew. Chodzi oczywiście o finałową ściankę tuż przed metą, na której zawsze rozgrywają się dramaty. To tam wymęczone mięśnie odmawiają posłuszeństwa. To tam, witając się już z gąską, marzenia o sukcesach niejednemu zamieniały się w koszmary. Nie inaczej było i tym razem, bo jedna odstawiona, zdradliwa tyczka tuż przed linią mety okazała się przeszkodą nie do pokonania dla wielu zawodników.
U pań już w pierwszym przejeździe Zofia Zdort zbudowała tak dużą przewagę, że nawet delikatna przegrana w drugim z Karoliną Haratek nie wpłynęła na końcowy rezultat. Na podium zapracowała za to, bardzo dawno nie widziana w czołowej trójce, Iga Wilczyńska (AGH Kraków). Po tytuł mistrzowski z czwartego miejsca sięgnęła ponownie Ada Borowik i do stolicy wraca z podwójną koroną. W stawce panów fantastycznie o złoto walczyli Michał Czerwiński i Juliusz Mitan. O 0,11 sek. szybszy był ten pierwszy, ale zadecydował o tym dopiero drugi przejazd, więc zgromadzeni na mecie nie mogli narzekać na brak emocji. Do złota wywalczonego w gigancie brąz dorzucił Piotr Krawczyk, a drugi tytuł mistrzowski zgarnął Mikołaj Sosnowski.
Ubiegłoroczny podwójny król stolicy Michał Żyto (PW Warszawa) opuścił Zawoję z zaledwie srebrem w gigancie i z dość smutną miną tłumaczył na mecie przyczyny takiego obrotu sprawy:
Niestety dwukrotnie pierwszy przejazd mnie pokonał. W gigancie jeszcze trochę uratowałem, ale w slalomie było już zbyt trudno. No i nie obroniłem tytułów.
W klasyfikacji drużynowej najlepsze były reprezentantki Śląskiego Uniwersytetu Medycznego z Katowic, za nimi królowe Warszawy z Uniwersytetu, a na trzecim miejscu przedstawicielki Akademii Górniczo-Hutniczej z Krakowa. Ich koledzy kontynuują dominację w rywalizacji panów, a tym razem wyprzedzili rywali zza miedzy, czyli krakowskiej Politechniki i Uniwersytetu.
Za dwa tygodnie ostatnie eliminacje sezonu, które zaplanowane są w Jurgowie. A gdzie (i czy) się odbędą, to zależy od pogody, która nie ułatwia patrzenia z nadzieją na kolejne starty. Jednak Akademicki Puchar Polski nie jeden podobny sezon przetrwał, więc spodziewajmy się dobrej końcówki i tym razem.
Wyniki kobiet i mężczyzn dostępne są na stronie www.wintercup.pl, a bardzo ładne zdjęcia z zawodów pojawiają się na naszym instagramie.