azs winter cup

AZS WC: Włodarczyk i Jaksina wygrali slalom równoległy

Paweł Jaksina powtórzył swój wyczyn z zeszłego roku i zwyciężył w slalomie równoległym AZS Winter Cup rozegranym w Czarnej Górze. Wśród pań najlepsza była tegoroczna debiutantka i zdobywczyni dwóch Kryształowych Kul Julia Włodarczyk (AWF Katowice).

Slalom równoległy już na stałe wpisał się w kalendarz Akademickiego Pucharu Polski. Być może nie elektryzuje aż tak bardzo jak kilka lat temu, gdy był nowością, ale nadal jest wydarzeniem bez precedensu na polskiej scenie narciarskiej i wyróżnieniem dla najlepszych zawodników z klasyfikacji generalnej. Nagroda 10 tys. zł dla zwycięzcy rozpala umysły, wyzwala dodatkowe emocje, a niektórym paraliżuje i krępuje nogi. Doznania potęguje zasada „wszystko albo nic”, bowiem pula nie jest dzielona i tylko zwycięzca zdobywa całość.

Dziś na pewno udały się dwie rzeczy – po pierwsze poprawiono idiotyczny przepis o zamianie większej straty niż 0,5 sek. z pierwszego przejazdu na taką wartość. Ta zasada jest zmorą konkurencji. Nie raz, nawet na mistrzostwach świata czy zawodach Pucharu Świata, wypaczało to wyniki rywalizacji. Wartość 1 sek. eliminowała praktycznie wpływ różnicy w ustawieniu tras, bo w rewanżu można było nadrobić całą ewentualną stratę z przejazdu pierwszego. Zawodnicy nie narzekali też na to, że któraś z konfiguracji była szybsza, być może z delikatnym wskazaniem na trasę czerwoną.

azs winter cup
Zofia Zdort na starcie
azs winter cup
Mateusz Rewerelli był dziś blisko sprawienia niespodzianki
azs winter cup
Julia Włodarczyk jeździła wyśmienicie
azs winter cup
Nieliczni kibice obserwują pojedynek o trzecie miejsce kobiet
azs winter cup
Antek i Maciek, czyli Stalant FM. Mówili, czy było na zielono.

Zwieńczenie wspaniałego sezonu przez Julię Włodarczyk

Cztery panie nie pojawiły się na starcie, więc niektóre zawodniczki swoje pierwsze przejazdy mogły potraktować jako rozgrzewkę i zapoznanie się z trasą oraz bramkami startowymi. Prawdziwe ściganie zaczęło się od rundy drugiej, w której doszło już do ciekawych starć z udziałem faworytek. Na tym etapie odpadła Zofia Zdort, która nie dała rady Mai Chyli. Bardzo duże problemy przy wyjściu z bramki startowej miała przez cały dzień Sabina Majerczyk. Tym razem jeszcze dała radę nadrobić w dolnej części trasy i wyeliminowała z walki o grubą kasę Helenę Kubasiewicz. Sztuka ta nie udała się w półfinale, w którym doświadczona w rywalizacji równoległej Kasia Wąsek rozbiła Sabinę. To nie był jej dzień i to nie była jej konkurencja. W drugim pojedynku rewelacyjna dziś Julia nie dała szans Mai, a to na pewno musiało zadziałać na wyobraźnię jej przeciwniczki w finale, bo w końcu nie codziennie odprawia się z kwitkiem taką zawodniczkę jak Chylę. Zatem obie byłe mistrzynie Polski musiały obejść się smakiem i zadowolić małym finałem. W nim znowu nie zachwyciła Sabina, która jeszcze przed metą wyprostowała się i zrezygnowana minęła kreskę. Walka o nagrodę główną była jednostronna. Ubiegłoroczna tryumfatorka popełniła niewielki błąd na starcie, a wybornie jeżdżąca Włodarczyk nie dała rywalce żadnych szans na odrobienie strat. Z niemal sekundową przewagą wpadła na metę drugiego przejazdu i mogła rozpocząć świętowanie zwycięstwa. To było piękne ukoronowanie wyśmienitego sezonu Julii, która absolutnie zdominowała cykl AZS Winter Cup, zostając najlepszą debiutantką, zgarniając Kryształowe Kule za gigant i slalom i na deser delektując się wysoką nagrodą pieniężną. Drzwi do zdobywania medali Akademickich Mistrzostw Polski na pewno są otwarte.

Profesor Jaksina

U panów w gronie faworytów na pewno stawiać trzeba było ubiegłorocznego zwycięzcę slalomu równoległego Pawła Jaksinę. Nie bez szans był też potężnie zbudowany Piotr Krawczyk, bowiem płaska i szybka trasa wydawała się „skrojona” bardziej pod atletów niż chuderlaków. W pierwszej rundzie doszło do kilku ciekawych wydarzeń. Przede wszystkim od razu z rywalizacją pożegnał się gigantowy dominator sezonu, czyli Antoni Szczepanik. Reprezentant Politechniki Warszawskiej uległ Piotrowi Palichlebowi.

Nie potrafię tego jeździć, to nie jest moja konkurencja

– powiedział zawiedziony na mecie. Bliski sprawienia sporej niespodzianki i wyeliminowania Juliusza Mitana był Mateusz Rewerelli, który ostatecznie uległ jednak zdobywcy Kryształowej Kuli o 0,03 sek. w pierwszej rundzie. Co udało się Julkowi z Mateuszem, nie powtórzyło się w drugiej rundzie, gdzie czekał mocno już rozpędzony Jaksina. Po pierwszym przejeździe, po którym Mitan musiał odrabiać straty, kilka rad próbował przekazać jeszcze tata:

Po co zmieniasz technikę w trakcie jazdy. Raz jedziesz gigantowo, raz zbijasz, potem składasz się w pozycję. Paweł jedzie cały przejazd tak samo.

Ale młody nie dał się przekonać:

Nie słucham rad taty już od kilku lat. Oglądam Puchar Świata i przejazdy Pawła.

Tym razem najlepszy slalomista sezonu musiał jednak przełknąć gorycz porażki, a Paweł zameldował się w półfinale. Tam czekało prawdziwe wyzwanie, czyli Piotr Krawczyk, który „odpalił” wcześniej Patryka Kierlina i Piotra Palichleba. W pojedynku gigantów górą okazał się Jaksina, ale nie przyszło to bez trudu, bowiem po dwóch przejazdach różnica wynosiła zaledwie 0,15 sek. Po drugiej stronie drabinki szaleli Stanisław Hejmo i Michał Czerwiński. Pojedynek z nimi oznaczał dla rywali zakończenie przygody z zawodami. W końcu trafili na siebie i po fantastycznej walce prawo udziału w starciu o nagrodę główną wyszarpał Hejmo. Jeszcze przed tym wydarzeniem Piotr Krawczyk wygrał finał pocieszenia i można było skupić się na najważniejszej rozgrywce dnia. A w niej stary mistrz nie dał zbyt wielu szans pretendentowi. Tym samym Paweł Jaksina po raz drugi z rzędu został zwycięzcą rywalizacji równoległej i ponownie zasilił swoje konto sporym zastrzykiem gotówki.

azs winter cup
Kasia Wąsek była nie do zatrzymania aż do finału
azs winter cup
Julia Włodarczyk wyprzedza minimalnie Kasię Wąsek w przejeździe finałowym
azs winter cup
Paweł Jaksina zarabia w tym momencie 10 tys. złotych
azs winter cup
Zwycięzcy slalomu równoległego AZS Winter Cup 2022

Powiedzieli na mecie

Paweł Jaksina

Od początku czułem się w miarę pewnie. Bałem się moich dwóch wielkich rywali – Stanisława Hejmo i Piotrka Krawczyka, ale pokazałem im gdzie raki zimują i udało się wywalczyć pierwsze miejsce. Bardzo się cieszę z tego powodu. W zeszłym roku było trochę ciekawiej – coś się działo, ktoś wypadł, ktoś miał przygody. Dziś ustawienie trasy było łatwe, a odległości duże. Nikt nie miał problemów na trasie. Część nagrody na pewno pójdzie na dobrą imprezę, a nad resztą muszę się dobrze zastanowić.

Stanisław Hejmo

Słodko-gorzki dzień dla mnie. Z jednej strony finał, ale z Pawłem nie było szans – jednak mi odjeżdżał. W sumie drugie miejsce zawsze jest fajne i lepiej zrobić więcej przejazdów niż odpaść w pierwszej rundzie. Więc jestem zadowolony, chociaż już gdzieś te pieniądze człowiek z tyłu głowy miał. Paweł był jednak od początku faworytem i potwierdził to. Slalom był wypuszczony. Odległości między bramkami miały około 16 metrów. Wczoraj trenowaliśmy tu troszkę z Adasiem (Chrapkiem – przy. red.) mniejsze odległości, ale przynajmniej było tak, że nikt nie wypadał. Optymalne narty, na których trzeba było dziś startować to slalomki o długości 165 cm i promieniu 13 m.

Katarzyna Wąsek

Cieszę się, że doszłam do finału. Niewiele zabrakło. W pierwszym przejeździe popełniłam błąd na starcie, który mnie tak naprawdę wyeliminował, bo strata była zbyt duża do odrobienia. W drugim przejeździe wkradła się niepewność. Ale w drodze do finału była bardzo dobra jazda, więc z tego jestem zadowolona. A poza tym trzeba się było podzielić, nie można cały czas wygrywać! Która trasa była lepsza? Mówili mi, że czerwona szybsza, ale mi się lepiej jeździło od początku na niebieskiej. Tam były takie fajne rynny, ja sobie w nie wchodziłam i chyba jednak niebieska.

Julia Włodarczyk

Czuje się wyśmienicie. Od pierwszego przejazdu złapałam dobry rytm, warunki też mi się dziś podobały. Ustawienie było całkiem fajne, chociaż z dużymi odległościami. Było sporo czasu między kolejnymi skrętami i być może dlatego nikt nie wypadł przez cały dzień. Najtrudniejszą rywalką w drodze do finału była Maja Chyla, ale obiecałam Zosi Zdort, że się trochę odegram, więc miałam podwójną siłę i energię, aby ścigać się z Mają i to jest taki mały prezent dla mojej Zosi. Nie wiem jeszcze co zrobię z nagrodą, bo zupełnie się nie spodziewałam, że ją wygram. Ale na pewno 10 tys. się przyda i na pewno dobrze je wykorzystam.

Piotr Krawczyk

Szczerze mówiąc, po odpadnięciu w półfinale z niewielką różnicą czasu, ta walka o trzecie miejsce była tylko finałem pocieszenia. Nastawiałem się na wygraną, ale trudno – muszę się zadowolić tym co jest. Chyba wszyscy ze środowiska akademickiego wiedzą, że slalom równoległy to jest mój konik i lepiej na mnie nie trafić. Niestety ja trafiłem dziś na Pawła, który szczególnie na tej górce jest mocny. Udało mi się złapać dobrą formę na koniec sezonu i mam nadzieję, że jutro na „osiemnastce” pokażę tym wszystkim dziadkom, że młodzi też potrafią. Mam też nadzieję na dobry wynik podczas AMP.

Maja Chyla

Jestem trochę zawiedziona, ale gdy tylko zobaczyłam jak Julka dziś jeździ, to wiedziałam, że ona wygra. Świetnie jej dziś wychodziły skręty! Robiłam jakieś drobne błędy techniczne, a Julka jechała czysto, idealnie od początku do końca – była nie do pokonania. Jeszcze chciałam wytłumaczyć moją nieobecność podczas dekoracji. Uciekłam nie dlatego, że jestem obrażona, tylko po prostu pojechałam na górę po rzeczy. Nie wiedziałam, że rozdanie nagród będzie pięć minut po zakończeniu zawodów, bo nie było mnie rok temu.

Wyniki zawodów dostępne są na stronie AZS Winter Cup.

Dzisiejsze zawody były pierwszymi z sześciu, jakie czekają studentów. Jutro „osiemnastka” czyli wspólne zawody weteranów i aktualnych uczestników AZS Winter Cup, w niedzielę równoległe zmagania uczelniane, a od poniedziałku trzy dni Akademickich Mistrzostw Polski. To dopiero maraton!

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

nowe narty

Nowości w świecie nart na 2024/2025

Tradycyjnie na początku sezonu rzucamy garść newsów. Z mnogości mniej lub bardziej udanych innowacji technicznych staramy się wybrać te najbardziej wartościowe. Skitouring, freeride, allmountain czy jazda po przygotowanych trasach –

maxx booldożer

Słodkie życie zwykłego instruktora

Osrodek narciarski X gdzieś we Włoszech, grudzień, godzina 6.35. Budzik przeszywa i ogłusza. Za oknem jest jeszcze ciemno. Buty, kask, bidon, rękawiczki – w plecaku. Wkrętarka z zapasową baterią, wiertarka, klucz

braathen

Cały we łzach – po pierwszym gigancie sezonu

Szast-prast, i ani się obejrzeliśmy, jak rozpoczął się kolejny alpejski sezon. Tradycyjnie pierwsze zawody odbywają się w ostatni weekend października w austriackim Sölden, na wymagającej trasie lodowca Rettenbach. Nigdy

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.