AZS WC: Zwycięstwa doświadczonych na Harendzie

Zaczęło się! Inauguracja Akademickiego Pucharu Polski, na którą wszyscy czekali od marca, mogła się naprawdę podobać. Było ciekawie, może bez gigantycznych niespodzianek, ale z małymi elementami zaskoczenia. Nikt nie zdominował obu konkurencji i cztery złote medale padły łupem różnych zawodników. Wśród pań najlepsze okazały się Katarzyna Leszczyńska (ASP Warszawa) w gigancie i Anna Berezik (AWF Katowice) w slalomie, a najwyższe stopnie podium w klasyfikacji mężczyzn obsadzili Wojciech Szczepanik (ALK Warszawa) w gigancie i Kasper Leonowicz (Uniwersytet Warszawski) w slalomie.

ZOBACZ 301 ZDJĘĆ Z PIERWSZYCH ELIMINACJI AZS WINTER CUP 2013/2014

Już drugi raz z rzędu pogoda w przedświąteczny piątek okazała się bardzo sprzyjająca dla narciarzy. Podczas, gdy w centralnej i północnej części kraju deszczowe chmury przypominały, że mamy przedostatni dzień kalendarzowej jesieni, w Zakopanem trzymał delikatny mróz, i świeciło słońce. Co prawda śniegu w stolicy Tatr jest jak na lekarstwo, ale właściciele Harendy nie zawiedli i odpowiednio wcześnie zaczęli produkować jego sztuczną odmianę. Wbrew obawom wielu uczestników, warunki były doskonałe, a trasa dawała spore szanse na uzyskanie korzystnego wyniku nawet zawodnikom z odległymi numerami startowymi.


Mroźny poranek na Harendzie

Jeszcze wczoraj było tu bardzo miękko. Bałam się, że strasznie szybko zrobi się dziura.

– opowiadała przed startem Ania Berezik. Jednak tęgi mróz, który trzymał do rana sprawił, że na warunki nikt nie mógł narzekać. Do dyspozycji była tylko połowa stoku, co wpłynęło na ustawienie – odległości między bramkami nie były zbyt duże, więc lepiej sprawdzały się narty zgodne ze specyfikacją FIS sprzed dwóch lat.

Tradycyjnie trasę slalomu giganta jako pierwsze pokonywały panie. Z numerem jeden zaszczyt miała wystartować Karolina Gaweł (AWF Kraków), ale po swoim występie powiedziała:

Jechałam z jedynką, tylko tyle mogę powiedzieć o moim rezultacie.

Pierwsze skrzypce odgrywały trzy doskonale znane w akademickiej lidze zawodniczki. Kasia Leszczyńska, Karolina Klimek (ALK Warszawa) i Ania Berezik zmiażdżyły konkurentki i emocjonować można się było wyłącznie kolejnością pań na podium. Czwarta w stawce Ula Horeczy straciła do zwyciężczyni aż 3,10 s. Najlepsza okazała się Kasia Leszczyńska, a jak zdradziła, przepisem na zwycięstwo była odpowiednia dieta. O jej szczegółach dowiecie się wkrótce z „Gadających głów”. Na drugim miejscu rywalizację zakończyła Karolina Klimek (+0,53 s.), która wydawała się być zadowolona z takiego obrotu sprawy. Znacznie mniej uradowana była trzecia na mecie Ania Berezik (+0,62 s.). Z kwaśną miną i niedowierzaniem spoglądała na zegar, wyświetlający jej czas i miejsce po drugim przejeździe.


Katarzyna Leszczyńska okazała się najlepsza podczas inauguracyjnego giagnta


Karolina Klimek zawsze groźna – tym razem miała najlepszy czas drugiego przejazdu i wywalczyła srebro


Anna Berezik z niedowierzaniem spogląda na zegar po drugim przejeździe


Trzy najlepsze panie razem. Zapewne do samego końca sezonu będą się starać o nagrodę główną.

Znacznie ciekawiej było u panów. Po pierwszym przejeździe na czele znajdował się Jan Sołtys (Uniwersytet Warszawski). Jednak fatalny występ w drugim (dopiero 12. czas) spowodował, że musiał przełknąć gorzką pigułkę i zadowolić się brązem. Po złoto sięgnął Wojciech Szczepanik (ALK Warszawa), który formę szlifował na stokach w Trentino, bowiem przyjechał na zawody prosto z uniwersjady. Na srebro zapracował Adam Broekere (UEK Kraków), co było chyba największą niespodzianką dnia. Zawodnik jeżdżący w chorwackiej gumie jeszcze kilka sezonów temu plasował się na bardzo odległych pozycjach. Z roku na rok wspinał się po szczeblach akademickiej drabiny coraz wyżej i w zeszłym sezonie zaczął pukać do czołowej dziesiątki. Progres trwa, bowiem na wczorajszej inauguracji AZS Winter Cup wystrzelił z grubej rury.

Siadł mi ten gigant ewidentnie. Lubię takie ciasne ustawienia!

– powiedział srebrny medalista. Zobaczymy czy dobra passa będzie trwać w nowym roku.


Adam Broekere zadziwił wiele osób zdobywając srebro w gigancie

Wszyscy z zaciekawieniem czekali do numeru 123, który dość nieszczęśliwie wylosował tegoroczny debiutant Szymon Mitan (AGH Kraków). Mimo nadszarpniętej trasy, po pierwszej próbie zajmował doskonałe miejsce tuż za liderem. Defekt wiązania nie pozwolił mu jednak ukończyć drugiego przejazdu. Z rozmowie w przerwie między gigantem a slalomem powiedział:

Wygram ten slalom zobaczysz!

Jak się później przekonaliśmy, ta sztuka okazała się zbyt trudna. Oby ambicji nie zabrakło młodemu studentowi krakowskiej uczelni również w nowym roku. AZS Winter Cup jeszcze raz udzielił małej lekcji pokory.


Szymon Mitan pokazał, że ma papiery na wygrywanie, ale jeszcze tym razem musiał uznać wyższość innych

Trasa do drugiej konkurencji stanęła błyskawicznie po zakończeniu giganta i już o 11:30 zawodnicy mogli się zapoznać z ustawieniem. Start mógłby być nieco wyżej, ale panowie z obsługi przyzwyczaili nas, że przed świętami zawsze chcą szybko wrócić do domu, zabijać karpie i ubierać choinki. Dobrze, że udało się chociaż wywalczyć przestawienie trasy po pierwszym przejeździe, bo ta decyzja wisiała na włosku.


Karolina Klimek zapamiętuje trasę slalomu podczas oglądania pierwszego przejazdu

Oglądanie i zapamiętanie zdradliwych miejsc to element, który wielu zawodników musi jeszcze dopracować. Przy wjeździe na wertikal problemy miało wyjątkowo dużo osób. Wydawało się, że skończy się jak na słynnej trasie Face de Bellevarde przed tygodniem, gdzie do mety nie dotarło 29 z 68 zawodników. Adam Wójtowicz (PŚl Gliwice), patrząc na rozwój wydarzeń, celnie skomentował:

Sypią się jak domino.

Wielka szkoda, że w stawce pań brakuje w tym roku Doroty Kaczmarek, która mogłaby uatrakcyjnić rywalizację o medale. Utytułowana zawodniczka doznała na jednej z zeszłorocznych eliminacji kontuzji kolana i zmagania na Harendzie obserwowała z ogródka mety w towarzystwie swojego psa. W tej sytuacji trzy najszybsze zawodniczki z giganta ponownie zapracowały na komplet cennych krążków. Żeby nie było monotonii, dziewczyny zamieniły się pozycjami na najwyższym i najniższym stopniu podium. Tym razem tryumfowała Ania Berezik, która po drugim przejeździe bardzo cieszyła się na mecie. Rywalki również były zadowolone ze swojego występu, więc na ceremonii dekoracji tryskały humorem.


Ania Berezik w slalomie wzięła rewanż na koleżankach


Zmaganiom na Harendzie przyglądał się wielki mistrz – Andrzej Bachleda-Curuś…


…oraz Dorota Kaczmarek ze swoim psem.

U panów sytuacja wyglądała zgoła odmiennie. Żadnemu z medalistów gigantowych nie udało się znaleźć w najlepszej trójce po slalomie. Pierwszy przejazd padł łupem Adama Krawczyka (AGH Kraków), który jako jedyny złamał barierę 27 sekund. Jednak słabszy występ w drugim wystarczył tylko na srebro. Szansę na podium pogrzebał też trzeci po pierwszej próbie Karol Miśkowiec (AGH Kraków), kończąc rywalizację dopiero na miejscu szóstym. Doskonale jeździł za to Kasper Leonowicz (Uniwersytet Warszawski) i to on został zwycięzcą z przewagą 0,50 s. Grono medalistów uzupełnił Robert Kubala (UEK Kraków), który wyprzedził wspomnianego wcześniej Szymona Mitana zaledwie o jedną setną sekundy!


Na Adama Krawczyka w slalomie zawsze można liczyć – tym razem wywalczył srebrny medal

Oprócz najlepszych indywidualistów nagrodzono oczywiście również uczelnie. W klasyfikacji żeńskiej skromna, dwuosobowa drużyna Akademii Wychowania Fizycznego z Katowic, złożona z Anny Berezik i Katarzyny Leonowicz, uzbierała więcej punktów niż trzy artystki z warszawskiej Akademii Sztuk Pięknych. Na najniższym stopniu podium stanęły dzielne reprezentantki Akademii Leona Koźmińskiego z Warszawy. U panów o sukcesie zadecydowała jakość i ilość – zwyciężyła, najliczniej reprezentowana ze wszystkich, Akademia Górniczo-Hutnicza z Krakowa. Drugie miejsce przypadło Uniwersytetowi Warszawskiemu, a trzecie Akademii Leona Koźmińskiego z Warszawy. W lekkim odwrocie znajduje się Politechnika Śląska Gliwice (miejsce czwarte), a zupełnie dołuje Politechnika Warszawska (szósta pozycja). A to drużyny, które przez pierwszą dekadę cyklu AZS Winter Cup dzieliły i rządziły na akademickiej scenie.


Na zakończeniu została całkiem liczna grupa, co bardzo cieszy.

ZOBACZ 301 ZDJĘĆ Z PIERWSZYCH ELIMINACJI AZS WINTER CUP 2013/2014

Kolejne zawody Akademickiego Pucharu Polski odbędą się 10 stycznia w Zawoi. Długą przerwę świąteczno-noworoczną warto wykorzystać na trening giganta, bowiem ten na Mosornym Groniu jest najdłuższym w całym sezonie.

WYNIKI KOBIET – 1. ELIMINACJE AZS WINTER CUP 2013/2014 – ZAKOPANE
WYNIKI MĘŻCZYZN – 1. ELIMINACJE AZS WINTER CUP 2013/2014 – ZAKOPANE

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

nowe narty

Nowości w świecie nart na 2024/2025

Tradycyjnie na początku sezonu rzucamy garść newsów. Z mnogości mniej lub bardziej udanych innowacji technicznych staramy się wybrać te najbardziej wartościowe. Skitouring, freeride, allmountain czy jazda po przygotowanych trasach –

maxx booldożer

Słodkie życie zwykłego instruktora

Osrodek narciarski X gdzieś we Włoszech, grudzień, godzina 6.35. Budzik przeszywa i ogłusza. Za oknem jest jeszcze ciemno. Buty, kask, bidon, rękawiczki – w plecaku. Wkrętarka z zapasową baterią, wiertarka, klucz

braathen

Cały we łzach – po pierwszym gigancie sezonu

Szast-prast, i ani się obejrzeliśmy, jak rozpoczął się kolejny alpejski sezon. Tradycyjnie pierwsze zawody odbywają się w ostatni weekend października w austriackim Sölden, na wymagającej trasie lodowca Rettenbach. Nigdy

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.