Już w najbliższy piątek odbędą się w Zakopanem zawody finałowe tegorocznej edycji AZS Winter Cup. Jak zwykle areną zmagań będzie Harenda, która przez ostatnie lata stała się swojego rodzaju domem dla akademików. Przyjrzyjmy się zatem możliwym scenariuszom, które dotyczą najistotniejszych kwestii, czyli walki o trofea w klasyfikacji generalnej.
Najłatwiejsza do przewidzenia wydaje się kwestia zwycięstwa w bitwie o nagrodę specjalną, czyli samochód ufundowany przez firmę Tauron. Wszystko wskazuje na to, że nie doświadczymy tak pasjonującej końcówki, jak przed rokiem. Wtedy Ania Berezik przechyliła szalę na swoją stronę dopiero w ostatnim przejeździe slalomu w sezonie! Tym razem przewaga Jakuba Ilewicza nad przeciwnikami jest tak ogromna, że „Baton” właściwie może już szykować się na jazdę nową „yariską”. Oby tylko sponsor nie uraczył zawodnika autem pomalowanym w firmowe barwy… Żarty żartami, ale nagroda jest zacna. Matematyczne szanse na zwycięstwo ma jeszcze Karolina Klimek, ale strata 220 punktów wydaje się być nie do odrobienia. W finale punkty do klasyfikacji będą liczyć się jednak podwójnie, więc jakiś cień szansy jeszcze jest. Aby Kuba mógł spać spokojnie potrzebuje 181 punktów. Oznacza to, że przy zwycięstwie „Kali” w obu konkurencjach, musi zająć najgorzej 4. i 5. miejsce. Lub wygrać jedną konkurencję i nie przejmować się wynikiem w drugiej. Wydaje się banalnie proste dla zawodnika o takich umiejętnościach, ale w starciu z Saletą eksperci też stawiali na Gołotę… Tylko tu jednak wydaje się, że Ilewicz nie pokpi sprawy i na uroczystym zakończeniu odbierze kluczyki.
Przyjrzyjmy się teraz temu co najważniejsze z punktu widzenia sportowego, czyli klasyfikacji generalnej. W gigancie kobiet o zwycięstwie zadecyduje wielki finał. Wymarzony scenariusz dla każdego kibica narciarstwa. Karolina Klimek i Katarzyna Leszczyńska po uwzględnieniu odrzutek mają po 420 punktów. Więc lepsza w piątek bierze wszystko. W slalomie nic nie powinno zakłócić świętowania sukcesu końcowego „Kali”. Przewaga nad Ulą Horeczy jest znacząca.
W rywalizacji mężczyzn dominacja Kuby Ilewicza jest tak duża, że w piątek pozostali panowie ścigać się będą tylko o miejsca na niższych stopniach podium. Po odrzuceniu dwóch najgorszych startów „Baton” zarówno w gigancie jak i w slalomie będzie miał na koncie po 750 punktów (czyli maksymalną liczbę). Bardzo ciekawie będzie w gigancie, ponieważ szanse na miejsca medalowe ma kilku zawodników. Pewny srebra za slalom jest Adam Krawczyk, a brązu stracić nie powinien Robert Kubala, chociaż Ludwik Sierpiński ma jeszcze szanse mu je odebrać.
W klasyfikacji uczelnianej niezagrożone są panie z Uniwersytetu Jagiellońskiego w Krakowie oraz panowie z Akademii Górniczo-Hutniczej również z grodu Kraka.