Przed świętami Bożego narodzenia najlepsi alpejczycy świata ścigają się w Val Gardenie, Alda Badii i Madonnie di Campiglio. Panie spędzają ten czas w Val d’Isere i Courchevel. A studenci od kilkunastu lat uciekają na chwilę od świątecznych obowiązków, by sprawdzić formę na zakopiańskiej Harendzie podczas inauguracji Akademickiego Pucharu Polski AZS Winter Cup.
Nie inaczej będzie w tym roku. Zima jest wyjątkowo łaskawa, bowiem na Podhalu działa od początku grudnia mnóstwo wyciągów. Harenda również prezentuje się okazale, a przecież najczęściej o tej porze roku jest tylko białym skrawkiem otoczonym przez błotniste łąki. Ale żeby nie było za różowo, to pogoda nie zamierza sprzyjać zawodnikom. Zapowiadany jest obfity opad śniegu, który na pewno będzie utrudniać zmagania, a ekipę techniczną zmusi do intensywnej pracy.
Różowo za to jest na plakacie, który w tym roku inspirowany był podobno serialem „Miami Vice”. Co prawda ze świecą szukać uczestników pamiętających czasy, gdy telewizja raczyła nas kryminalnymi przygodami detektywów Jamesa „Sonny’ego” Crocketta i Ricardo „Rico” Tubbsa, ale retro jest w modzie. A jak wiadomo AZS Winter Cup to wizerunkowy top, więc w tym roku idziemy w pastele.
W tym roku klimat lat 80. – „Miami Vice”, trochę Stalkant itp., więc nasza graficzka Aneta zaproponowała kolory pastelowe. Dla mnie osobiście bomba, bo fanem „Policjantów z Miami” jestem!
– mówi Piotr Żebrowski z AZS Warszawa, który odpowiada za wizerunek cyklu.
A na plakacie Katarzyna Wąsek – najlepsza zawodniczka Akademickiego Pucharu Polski sprzed roku, której niestety zabraknie na inauguracji. Kasia zapowiada jednak, że o ile obowiązki służbowe jej pozwolą, to pojawi się na starcie kolejnych eliminacji. Oprócz niej nie zobaczymy też pozostałych pań ze ścisłej czołówki. Katarzyna Ostrowska narty zamieniła na jacht „I love Poland”, na którym żegluje po morzach i oceanach. Próżno szukać na listach startowych innych akademickich gwiazd ostatnich lat, czyli Iwony Kohut i Aleksandry Malinowskiej. To wielka strata jakościowa, ale jednocześnie szansa na medale dla zawodniczek, które zawsze były tuż za podium i okazja do ataku dla „świeżej krwi”. Za to u panów zeszłoroczni liderzy prawie w komplecie. Na starcie zameldują się Norbert Wróbel, Antoni Szczepanik, Tomasz Pająk i Michał Czerwiński. Zabraknie za to Dominika Białobrzyckiego.
Uchylę teraz rąbka tajemnicy. Dodatkowym smaczkiem będzie pojedynek debiutantów i walka o nagrodę specjalną. Co prawda od kilku lat prowadzona była nieoficjalna klasyfikacja „świeżaków”, ale poza wyróżnieniem nie wiązała się z niczym więcej. Tym razem będzie się o co bić, bowiem najlepsza debiutantka i debiutant (liczy się suma punktów za gigant i slalom) otrzymają firmowe kombinezony zjazdowe – tzw. „gumy” AZS Winter Cup, w których dumnie startować będą w kolejnych zawodach. Dzięki temu przez cały sezon będziemy mieć na nich oko. Szansa tylko jutro – jeden dzień, cztery przejazdy. W stawce 33 osoby, które w Akademickim Pucharze Polski pojawią się po raz pierwszy.
To nie koniec zmian i nowości. Miejsce firmy PM Sport (Rossignol, Lange) – wieloletniego partnera cyklu – zajął Ski-System – dystrybutor marek Nordica i UYN. Oby potencjał, wynikający z zajęcia tego zaszczytnego miejsca, już od jutra zaczęli wykorzystywać przedstawiciele firmy. Robert Psiuk i Wojciech Michalak obecni będą na mecie i sam jestem ciekaw jak wpłynie to na jakość wydarzenia.
Mimo, że z Akademickim Pucharem Polski jestem od początku, podobnie jak co roku, z ciekawością będę śledzić poczynania studentów walczących na trasach gigantów i slalomów przez cały sezon. A moja obecność tutaj oznacza, że – jak zawsze – Magazyn NTN Snow & More objął tę wspaniałą imprezę patronatem medialnym i z artykułów, zdjęć i filmów reportażowych dowiecie się o wszystkim, co będzie się działo w AZS Winter Cup 2021/2022. Zapraszam do częstych odwiedzin naszej strony.