Właściwie mógłbym napisać, że nic specjalnego podczas szóstych eliminacji AZS Wintercup się nie wydarzyło. Znowu Adam Wójtowicz i Karolina Klimek wygrali gigant, w slalomie serię zwycięstw podtrzymał Mateusz Habrat, a potknięcie Kali wykorzystała Zuza Małysa zdobywając swoje pierwsze złoto. Pozornie żadnych rewelacji, ale na starcie zjawił się zawodnik, którego dawno nie gościliśmy w Wintercupie i wniósł do rywalizacji sporo kolorytu…
Mowa oczywiście o Maćku Chylewskim – żywej legendzie zawodów akademickich. 30-letni już Czoko, miesiąc po zaręczynach, postanowił sobie przypomnieć młodzieńcze lata i sprawdzić mniej doświadczonych kolegów na trasie w Zawoi.
To nie był wymarzony finał slalomu dla Czoka
Weteran Wintercupu inaczej chyba wyobrażał sobie come back. Zamiast dobrego występu zaliczył złamaną nartę gigantową i upadek w slalomie. Całe szczęście, że stare kości pechowego zawodnika wytrzymały ten dzień. Głowa jeszcze by chciała, ale ciało odmówiło posłuszeństwa. Czoko zafundował więc wszystkim świetny show, szkoda że okupiony takimi stratami finansowymi.
Każdy chciał mieć zdjęcie z nartą bohatera dnia – tu Witold „Tolo” Danecki
Jeśli chodzi o czołówkę, to Adam Wójtowicz sięgnął po kolejne złoto i potwierdził, że zwycięstwo w klasyfikacji generalnej giganta należy mu się jak psu zupa. Dominację w slalomie podtrzymał Mateusz Habrat i jeśli w środę na Harendzie zwycięży po raz siódmy, to będziemy mieli chyba pierwszy przypadek w historii AZS Wintercup, aby jeden zawodnik zwyciężył we wszystkich zawodach. W rywalizacji pań Karolina Klimek nie dała szans rywalkom w gigancie, ale zaliczyła potknięcie w slalomie, zajmując drugie miejsce. Po złoto sięgnęła Zuzanna Małysa.
Zwycięzca w slalomie gigancie – Adam Wójtowicz
Przed nami już ostatnie spotkanie z AZS Wintercup – wielki finał w środę na Harendzie.
Wyniki 6. eliminacji w Zawoi – kobiety
Wyniki 6. eliminacji w Zawoi – mężczyźni
3 komentarze do “AZS Wintercup Zawoja: come back Czoka”
Na plastronie czoka to wiek ?
Hahahaha, dokladnie tak ;)
a imię jego czterdzieści i cztery…