Narty te były dla mnie jedną z największych niespodzianek naszego testu. Oczywiście w pozytywnym tego słowa znaczeniu.
Deski dają tyle pewności, że w zasadzie od pierwszego skrętu czujesz się, jakbyś jeździł na nich od dawna. Dzieje się tak zapewne ze względu na to, że przebieg każdego ciętego łuku jest szalenie harmonijny. Great Shape niczym nie zaskakują, można więc spokojnie zwiększać szybkość i szukać granic, kiedy deski staną się mniej komfortowe. I tu kolejna niespodzianka – ja tej granicy nie znalazłem… Nawet podczas bardzo szybkiej jazdy deski nadal zachowują się wzorowo: znakomicie trzymają na krawędziach, pięknie prowadzą łuki o średnich promieniach. Great Shape potrafią też szalenie płynnie i bez najmniejszych trudności zmieniać rytm skrętów. Przechodzenie z długich łuków w krótkie i odwrotnie jest na nich wspaniałą zabawą.
W odróżnieniu od dwóch wcześniej przedstawionych par są trochę szersze na odcinku pod butem (70 mm). Ta szerokość z jednej strony minimalnie opóźnia szybkość przejścia z łuku w łuk, a z drugiej – dodaje deskom większej wszechstronności. Ponownie w odróżnieniu od głównych konkurentek będą zapewne trochę lepiej sprawować się w nieco rozmiękłym śniegu. Nasze testowe Great Shape miały 170 cm długości i tym samym nadawały się także do ciętych łuków o stosunkowo niewielkich promieniach. Jeśli wybierzecie długość 175 cm, wskazówka zakresu działania wychyli się zapewne bardziej w kierunku łuków o dłuższych promieniach.
Great Shape to na pewno znakomita propozycja „nart jedynych” dla każdego technicznie doskonałego narciarza, który jeździ wyłącznie w obrębie przygotowanych tras skrętami o różnych promieniach.