holdener

Ciekawy europejski weekend

Pierwszy pełny, zimowy, europejski weekend alpejskich dostarczył wielu emocji. Nie zawsze, niestety, z naszego punktu widzenia pozytywnych. Ale do rzeczy.

W miniony weekend rozegrano dwa klasyki: panie ścigały się w Sestriere, a panowie w Val d’Isère. Obie miejscówki są doskonale znane wszystkim fanom alpejskiego Pucharu Świata. Przynajmniej z ekranów telewizorów. Obie trasy, zarówno gigantowe, jak i slalomowe są trudne. Na dodatek w piątek w obu miejscowościach intensywnie padał śnieg… Tak na marginesie w obecnym sezonie tylko zawody w Lech (równoległe) i zjazdy u stóp Matterhornu zostały odwołane z powodu braku śniegu. Pozostałe z powodu jego nadmiaru. No, ale narracja pozostaje: z powodu globalnego ocieplenia sezon powinien zacząć się później (odsyłam do artykułu w ostatnim numerze Magazynu NTN Snow & More pt „Puchar Świata w Sölden”).

Oczywiście setki wolontariuszy pracowały w pocie czoła, aby ten śnieg z tras usunąć i dostać się do lodu przygotowanego uprzednio. Nie wszędzie się to udało. Tina Weirather, komentatorka szwajcarskiej telewizji, która była w Sestriere na stoku stwierdziła przed gigantem:

dziś panie będą miały prawdziwy rollercoaster.

I to się sprawdziło. Trasa częściowo była wylodzona, a częściowo pokryta mocno agresywnym i tym samym dobrze trzymającym śniegiem. Na dodatek w wielu miejscach szybko pojawiła się dziura. W takich warunkach bardzo szybko zjeżdża Włoszka Marta „Motylek” Bassino i to właśnie ona zdominowała sobotnie zawody, wyprzedzając ostatecznie Sarę Hector i Petrę Vlhovą. Nasze reprezentantki nie miały szczęścia w tych zawodach. Maryna Gąsienica Daniel już w pierwszym przejeździe, i to po całkiem niezłej jeździe dającej nadzieję na miejsce w pierwszej dziesiątce, wypadła z trasy w jej dolnej części. Magda Łuczak startująca z numerem 48. nie weszła do trzydziestki, zajmując 34. miejsce, które podzieliła z Larą Colturi – startującym w barwach Albanii włoskim fenomenem. Cóż, warunki były naprawdę trudne i tylko dwie zawodniczki jadące z numerami powyżej 40. Zdołały się zakwalifikować do przejazdu finałowego. Nie tracąc nadziei, czekamy na następne zawody…

Panowie w Val d’Isere mieli podobnie, ale tam żadnych wątpliwości nie było, kto jest królem gigantów. Marco Odermatt wygrał oba przejazdy dystansując Manuela Fellera o prawie 1,5 sekundy i Žana Kranjeca o ponad dwie! No po prostu czad wielki. Wydaje się, że im trudniejsze warunki, tym bardziej – obdarzony wyjątkowym czuciem podłoża Szwajcar – odjeżdża konkurencji. Ma facet talent!

W niedzielnych slalomach trasy prezentowały się już znacznie lepiej, choć nadal trzeba było uważać. W konkurencji pań wygrała, spisana już przez wielu na straty (przeze mnie trochę też), Wendy Holdener. Pierwsze zwycięstwo w Killington dodało Szwajcarce skrzydeł, a jej drugi przejazd z Sestriere był ucztą dla oka. Brawo! Na miejscu drugim zameldowała się Shiffrin, a na trzecim Vlhová. Uwagę zwrócić należy na wytęp Szwedki Hanny Aronsson Elfer, która po najszybszym drugim przejeździe przesunęła się z miejsca 16. na 4. oraz na Zrinkę Ljutić – w tych zawodach sklasyfikowaną na miejscu 7. Obie te młode kobiety mają szanse na miejsca na podium i to już w niedługim czasie.

Slalom panów wygrał po fantastycznym drugim przejeździe Norweg Lukas Braathen przed ponownie Manuelem Fellerem, który minimalnie zwolnił, ale za to dojeżdża do mety oraz Loïkiem Meillardem (wreszcie na podium). Show (oprócz Braathena) skradł Włoch Tobias Kastlunger, który z numerem 67. zakwalifikował się do przejazdu drugiego, aby następnie z drugim czasem przejazdu przesunąć się na miejsce 10. Tego pana będziemy obserwować z większą uwagą.

I to już koniec. Przed nami mamuci program dla panów w Val Gardenie i Alta Badii oraz normalny dla pań w St. Moritz.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

nowe narty

Nowości w świecie nart na 2024/2025

Tradycyjnie na początku sezonu rzucamy garść newsów. Z mnogości mniej lub bardziej udanych innowacji technicznych staramy się wybrać te najbardziej wartościowe. Skitouring, freeride, allmountain czy jazda po przygotowanych trasach –

maxx booldożer

Słodkie życie zwykłego instruktora

Osrodek narciarski X gdzieś we Włoszech, grudzień, godzina 6.35. Budzik przeszywa i ogłusza. Za oknem jest jeszcze ciemno. Buty, kask, bidon, rękawiczki – w plecaku. Wkrętarka z zapasową baterią, wiertarka, klucz

braathen

Cały we łzach – po pierwszym gigancie sezonu

Szast-prast, i ani się obejrzeliśmy, jak rozpoczął się kolejny alpejski sezon. Tradycyjnie pierwsze zawody odbywają się w ostatni weekend października w austriackim Sölden, na wymagającej trasie lodowca Rettenbach. Nigdy

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.