Alexis Pinturault nie ma najlepszego sezonu. Slalomy jeździ kwadratowo, w gigantach nie błyszczy. Obecne mistrzostwa są prawdopodobnie ostatnim wielkim występem tego bardzo sympatycznego zawodnika.
Co więcej, odbywają się u niego w domu i to w zasadzie dosłownie. Alexis wychował się zaledwie kilka kilometrów od miejsca rozgrywania konkurencji. Tym bardziej presja jest spora. Rodzina, znajomi, wszyscy są na miejscu… Dziś rozgrywano kombinację, za którą Pinturault ma już jeden złoty medal sprzed czterech lat. Wtedy jednak był w życiowej formie. Tym bardziej cieszy, że Francuz zdołał się pozbierać i wygrać dzisiejszą kombinację składającą się z supergiganta i slalomu. Już w części szybkościowej uzyskał najlepszy czas, wyprzedzając Marco Schwarza (obrońca tytułu w tej konkurencji) i Raphaela Haasera. Dopiero na miejscu czwartym uplasował się Vincent Kriechmayr, a Dominik Paris i Marco Odermatt nie ukończyli. Kilde dopiero na 7… Miałem wrażenie, że specjaliści od konkurencji szybkościowych nie traktowali tego startu wystarczająco poważnie, a pojechali jedynie, żeby poczuć śnieg. W Szwajcarii mówi się nawet, że Marco Odermatt opuścił bramkę (drugą od końca) specjalnie. Cóż, takie są prawa kombinacji i wielu specjalistów konkurencji szybkościowych nie chce pokazywać się w slalomach, żeby nie ściągać na siebie kąśliwych uwag prasy i kibiców.
Po południu rozegrano slalom, który choć krótki to ustawiony był dość dziwnie. W końcowej jego części następowało wielkie zagęszczenie podkręconych bramek, w czego efekcie zawodnicy nie wpadali na metę, a raczej na nią wpełzali. Niemniej Pinturault zdołał obronić swoje prowadzenie. Co więcej, przejazd ten był zapewne jego najlepszym slalomowym występem w tym sezonie. Co za ulga odmalowała się na twarzy zwycięzcy, kiedy do mety dotarł Marco Schwarz, tracąc łącznie jedynie 0,1 sekundy. Na miejscu trzecim z brązowym medalem zameldował się Raphael Haaser. Austriak podkreślał w wywiadach, że największą motywacją do walki był brązowy medal mistrzostw wywalczony przez jego siostrę zaledwie wczoraj. Rodzeństwo mieszka razem i razem też uprawia wiele sportów. Podobno Ricarda „leje” Raphaela w tenisa, golfa i parę innych gier.
Tym razem nie mogłem być gorszy
– ze śmiechem opowiadał Austriak przed kamerami. Porażkę zaliczyli Szwajcarzy, gdyż ich główny kandydat do medalu Loïc Meillard słabo spisał się w supergigancie i niezbyt błyszczał w slalomie. Nasi reprezentanci nie startowali.
Jutro supergigant pań, więc szykują się wielkie emocje.