dziecko na nartach

Czym skorupka za młodu

To było bardzo dawno temu, kiedy byłem małym chłopcem i co zimę spędzałem czas na obozach narciarskich. W którymś roku rozpocząłem sezon niestety ze starymi nartami – po prostu nie było można było ich zdobyć.

Dla młodszego pokolenia, które nie pamięta tamtych czasów nadmienię, że istniało kilka sposobów:

  1. Odziedziczenie po starszym rodzeństwie lub kimś z rodziny.
  2. Kupienie nart na giełdzie narciarskiej za astronomiczna cenę.
  3. Próba kupienia poprzez dobrze zaopatrzone sklepy dla górników (to była taka forma benefitów dla tej branży gospodarki – trzeba było nieźle się napocić, aby taki specjalny talon zdobyć, nie mając w rodzinie górnika). W sklepach praktycznie nie było nart ani butów. Zdarzały się okazje w składnicach harcerskich (o takie kiedyś były), ale to wymagało polowania. Nagminny był tez sposób „załatwiania” lub handel wymienny. Moi rodzice mieli dostęp do np. pralki (tez towar deficytowy), a kto inny do sprzętu narciarskiego i tak sobie radziliśmy.

Wracając do mojego obozu narciarskiego i braku nowych nart. To była tragedia! Każdy wie, że nowe narty zawsze dodają prędkości i spektakularnego wizerunku wśród kolegów i koleżanek i na stoku. Ten sezon miał być stracony i nadrabiany tylko i wyłącznie brakiem strachu i techniki, ale na pewno nie nowym sprzętem. Po pierwszym dniu na stoku karty były rozdane. Nowy sprzęt kolegów ustawiał hierarchię i dyktował osiągnięcia. Obserwując młodsze pokolenie nic się nie zmieniło od lat 80. Mimo że często słyszę o konsumpcjonizmie młodzieży, nowy sprzęt zawsze odejmował sekund.

Kolejnego dnia wspomnianego obozu, wczesnym porankiem obudził mnie trener. Gdy wszyscy jeszcze spali oznajmił że, muszę szybko wstać, nim reszta się obudzi i zejść na stołówkę. Zaskoczony i zaspany zszedłem posłusznie i… zobaczyłem mojego ojca z nowiutkimi nartami. Nie wierzyłem własnym oczom i chyba zamiast przytulić się do niego przytuliłem narty. To było 35 lat temu, a ja wciąż pamiętam jakby to było wczoraj.

Po wielu latach, kiedy już sam zostałem ojcem, chciałem by moja córka też odczuwała takie emocje związane z narciarstwem. Dlatego ten felieton chciałbym poświęcić czytelnikom, którzy przygotowują się do roli ojca i sprzedać kilka kluczowych informacji jak zarazić białym szaleństwem swoje zaczynające jeździć na nartach dzieci. Pewnie popełniłem kilka błędów i myślę, że spowodowane były brakiem wystarczających informacji jak to robić. Większość porad jest dedykowanych dorosłym na każdym stopniu zaawansowania, ale podpowiedzi jak to robić z maluchami za wielu nie ma. Dlatego przestawię 10 subiektywnych rad i obserwacji opartych na własnych doświadczeniach po kilku sezonach jazdy z moją ośmioletnią córką. Trzy… dwa… jeden… Jazda!

  1. Nie zakładaj, że dziecko pokocha narciarstwo tak jak ty, a tym bardziej nie myśl, że zostanie zawodnikiem. Nie ma nic gorszego niż nadmierne przekonywanie, że narciarstwo jest super. Może okazać się po czasie, że spędzanie czasu w zimnie i zamieci nie będzie tak fascynujące jak na przykład pływanie w ciepłym morzu. Szczególnie gdy koleżanki i koledzy nie są aktywni narciarsko.
  2. Narciarstwo ma być przyjemnością a nie obowiązkiem, więc balansuj między jazdą a zabawą. Świetnym rozwiązaniem jest zabawa w oglądnie innych narciarzy i wybieranie kto ładnie a kto słabiej jeździ. Poprzez obserwacje dziecko dostrzega różnice i ma czas na odpoczynek pomiędzy „ciupaniem” góra-dół. Proponuję wykorzystać moment jazdy krzesełkiem na naukę. Moja córka nauczyła się liczyć do 100 obserwując numerację na krzesełkach. To świetny moment na obserwowanie innych narciarzy w akcji i zabawy – trafić na ten sam lub określony numer krzesełka.
  3. Kupuj narty, a nie wypożyczaj. Wiem, że dzieci rosą, ale nie ma nic bardziej motywującego, kiedy dziecku położysz narty w prezencie przy łóżku jeszcze nim rozpocznie się sezon. To sprawi, że będzie czekało na pierwszy wyjazd, aby je wypróbować. Kupienie nowego sprzętu to strata 300 złotych w roku, ponieważ w kolejnym sezonie sprzedasz narty i buty, więc chyba warto zaoszczędzić złotówkę dziennie w roku. Możesz założyć skarbonkę w pokoju dziecka przeznaczoną na nowy sprzęt – będzie kreatywnie i pozwoli wzbudzić element oszczędzania i myślenia o nartach przez cały rok.
  4. Nie kupuj za dużych butów na zapas. Jedyny wyjątek to pierwsze buty. Najmniejszy rozmiar jaki znalazłem to 16 cm, a córka miała stopę długości 14 cm i to był jedyny moment kiedy miała za duże. W butach na zapas będzie bolała noga i obijały się golenie. Żadnego postępu dziecko nie zrobi, a może się zniechęcić. Nie wypożyczaj tylko kup (patrz punt trzeci – ten sam efekt). O bezpieczeństwie nie będę pisał.
  5. Nauka z instruktorami – pewnie mi się oberwie od kilku osób, ale to powinien być dodatek. Jeśli jesteś dobrym narciarzem i wiesz o co chodzi (a tacy czytają w większości NTN Snow & More), możesz dużo nauczyć i pokazać. Instruktorzy podczas okresu zimowego (w tym ferii) są najbardziej zajętą grupą na stoku. Nie pamiętają kogo i czego już uczyli – nie mówiąc nawet o imieniu dziecka. Dlatego dobrym sposobem, gdy łapiemy instruktora, jest podsumowanie tego co dziecko już robiło i rozmowa po zajęciach, aby mieć dokładne informacje na kolejne lekcje (zapiszcie w telefonie – zawsze możecie wysłać SMS instruktorowi na kolejny dzień). Nie łudźcie się – oni nie pamiętają. Instruktor powinien być uzupełnieniem lub merytoryczną podpowiedzią dla rodzica jak działać. Dlatego obserwujecie (z oddali) co robią i jak ćwiczą. Pozwoli wam to również na ocenę kompetencji, nim zdecydujecie się na kolejną lekcję i ewentualne podpowiedzi co wspólnie ćwiczyć.
  6. Wyjazdy ze szkółkami narciarskimi – to chyba najlepszy sposób na weryfikację tego, czego nauczyło się dziecko. Zorganizowane szkółki mają zaplecze i wiedzą co robią. Ważne jest aby dzieci trafiły do odpowiednich względem zaawansowania grup. Dlatego przed podjęciem decyzji rozmawiajcie jakie grupy zaawansowania będą w danej szkółce. Zbyt zaawansowane grupy zdemotywują młodego narciarza/narciarkę a słabe nie dadzą postępu.
  7. Wyposażcie dziecko w odpowiedni kask i gogle. Nie raz widziałem „Muminy” w za dużych kasakach spadających na oczy. Poświęćcie przynajmniej tyle czasu przez sezonem na dobranie sprzętu, ile spędzacie czasu przez Facebookiem tygodniowo. To musi być dopasowane. I jeszcze jedno – gogle z ciemną szybką na słabe warunki – myślicie że one coś przez nie widzą, czy tylko zgadują co jest przed nimi. Sprzęt, sprzęt i jeszcze raz dobrze dobrany sprzęt.
  8. Organizujcie dzieciom mini zawody na stoku. Nie wymaga to wielkich nakładów, a daje możliwość wymuszenia odpowiednych zachowań i skrętów. Możecie kupić w sklepie pachołki dla rolkarzy i ustawić gdzieś z boku na trasie. Nie ma zagrożenia dla innych, a satysfakcja gwarantowana i… sami też rywalizujcie z dziećmi.
  9. Nie zapinajcie nart dziecku, niech samo się nauczy. Jednak poświęćcie czas na dokładne założenie butów i ich zapięcie. Niestety musicie się nad tym tematem „pochylić” i dopinać dziecku odpowiednio buty. Z obserwacji widzę że ten temat jest bardzo zaniedbany, a dzieci nie przywiązują do tego zbyt dużej wagi, gdy już są „nagrzane na jazdę”.
  10. Filmujcie dzieci na nartach. Nie chodzi mi o robienie pięknych wspomnień z wyjazdu, ale o filmy z jazdy. Nie ma nic lepszego niż wspólne oglądanie postępów danego dnia i omawianie wieczorem lub w przewie aspektów technicznych.
dziecko na nartach

Moja ośmioletnia córka już nie może doczekać się wyjazdu na narty. Nie jeździ w klubie narciarskim (jeszcze) i wierze że niedługo przyjdzie ten moment. Każde dziecko jest inne i innej motywacji potrzebuje, dlatego powyżej mogliście znaleźć moje subiektywne podpowiedzi jak wspólnie dzielić się pasją i na co zwracać uwagę. Wierzę, że tak jak ja wspominam nowe narty, które dostałem kiedyś z zaskoczenia od mojego ojca, córka będzie wspominała nasze wypady na narty. A kiedyś przekaże pewnie udoskonalone sposoby swoim dzieciom. Dostępność sprzętu narciarskiego jest zgoła inna niż kiedyś, dlatego sprawiajmy młodym narciarzom frajdę. Howgh!

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

azs winter cup

AZS WC: „Topór” z wymarzonym medalem

Magdalena Bańdo (UŚ Katowice) i Juliusz Mitan (AGH Kraków) zdominowali rywalizację w ostatnich eliminacjach Akademickiego Pucharu Polski, wygrywając w obu konkurencjach. Wydarzeniem dnia był pierwszy, upragniony medal wywalczony

crazy canucks

Crazy Canucks łamią system narciarstwa alpejskiego

Jest styczeń. Dookoła rozpościera się przepiękna panorama szwajcarskich Alp. Co kilkadziesiąt minut kolej torowa Jungfraubahn przejeżdża przez Wengen, nad którym unosi się najdłuższa trasa zjazdowa alpejskiego Pucharu Świata. To miejsce

10 grzechów polskiego narciarstwa

Grzech 10. – reprezentowanie Polski na imprezach głównych

Ostatnią kwestią na mojej liście są powołania na imprezy główne, które wywołują zainteresowanie przed mistrzostwami świata juniorów i seniorów czy igrzyskami olimpijskimi. Dla wielu, jak nie wszystkich zawodników, zakwalifikowanie się na takie zawody i możliwość

azs winter cup

Gadające Głowy – AZS Winter Cup #4 Jurgów

Na starcie jakieś stwory z „Ulicy Sezamkowej”, w drugim przejeździe „Puszek” i Kuba Okniński – co się dzieje!? Debiutujący w AZS Winter Cup Bartek Sanetra opowiada, że wszystko się może zdarzyć (wielkie

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.