biegówki

Dlaczego biegówki?

Dla mnie, jak przystało na osobę od zawsze związaną z narciarstwem biegowym, to jedno z najważniejszych życiowych pytań. Bo są zdrowe, mało kontuzjogenne, ich dalsze pozytywy można by wymieniać w nieskończoność.

Nadchodzi zima, ścieżki w parkach i lasach wokół miast (nie wspominając o górach) pokrywają się kilkucentymetrową warstwą śniegu. Co robić? Może iść na rower? Trochę straszno, trochę ślisko. O łyżworolkach już nie wspomnę, bieganie również wydaje się niebezpieczne dla osób nieprzygotowanych do warunków zimowych. W takiej sytuacji na scenę wkraczają one – narty biegowe, potocznie nazywane biegówkami. Sprzęt praktycznie na każdą kieszeń, a ile może dać frajdy w mroźne dni.

Biegówki świetnie rozwijają wytrzymałość. Jeszcze lepiej działają na naszą muskulaturę (nie bójcie się, jeżeli ktoś nie ma, to sobie wyrobi). Dodatkowo dla układu oddechowego to sama radość. Skandynawowie do dzisiaj uważają narciarstwo biegowe za jeden z najbardziej ogólnorozwojowych sportów, w czasie którego używamy ponad 90% masy mięśniowej ciała, a to naprawdę dużo. Ponadto badania naukowców z Norwegii udowodniły, że osoby regularnie biegające na nartach zimą żyją średnio o 14 lat dłużej. Mnie to przekonuje, a Was? Tylko nie zaraz i nie wszyscy, ZUS może tego nie wytrzymać.

Oczywiście nasze ostatnie zimy nie przekonują do tego rodzaju aktywności, jednak przypomnę, że nie bez przyczyny zajmuję się w tym artykule biegówkami, a nie narciarstwem zjazdowym. Zapytacie pewnie, jaka jest w takim razie różnica?

Ogromna. Do poruszania się na biegówkach nie potrzebujemy kilometrów przygotowanych ratrakiem tras, serwisów, wypożyczalni, parkingów, szatni, restauracji, czyli pełnej infrastruktury narciarskiej. Nie potrzebujemy wysokich gór i metrów śniegu. Wystarczy pięć centymetrów i możemy startować. Oczywiście nie po betonie i asfalcie, byłoby ciężko, ale po trawie ze śniegowym nalotem już możemy biegać. Sam zresztą pamiętam, że około 10 lat temu w czasie wywiadu dla „Gazety Wyborczej” pomykałem po poprószonych na biało krakowskich Błoniach. Logistyka jest naprawdę prosta – pakujemy sprzęt, parzymy herbatę do termosu, wkładamy kanapki do plecaka i ruszamy w trasę.

Okolice Krakowa obfitują w mnogość tras, którymi możemy spacerować. Na południu znajduje się Puszcza Niepołomicka z ponad 50 kilometrami ścieżek. Część jest asfaltowa, część gruntowa, ale wszędzie jest płasko, bez wystających kamieni i korzeni, więc nawet kilka centymetrów śniegu wystarczy. Do biegówkowych spacerów nadają się oczywiście także krakowskie Błonia, jednak głównie na początek, dla zaprzyjaźnienia się z nartkami, nabrania pewności siebie. Potem już dalej jazda. Może Jura Krakowsko-Częstochowska? Dlaczego nie! Jeszcze przy okazji zwiedzimy kawałek okolicy. Szlaki turystyczne piesze (przecież to nie Tatry) doskonale nadają się również do biegówek. Wystarczy popatrzeć, co dzieje się w zimie. Gdańsk, Warszawa, Poznań, Łódź, czyli miasta, które nie mają w okolicy profesjonalnych tras. Co robią tam amatorzy biegówek? Biorą plecak, aparat fotograficzny i wycieczkują na nich. W końcu ruch jest najważniejszy.

Wyobrażam sobie pytanie, dlaczego tak zafiksowałem się na biegówkach, skoro to takie cienkie niby-nartki?

Odpowiedź jest prosta i skomplikowana zarazem. Nie miałem wyjścia, wszyscy wokół od zawsze biegali na nartach, a że nikt mnie o zdanie nie pytał, to tak wpadłem w ten klimat.

A tak na poważnie – biegówki zimą, pozatrasowo-narciarskie, to mogą być (i coraz częściej są) alternatywą dla pieszych wędrówek. Nie trzeba mieć wcale wypasionych nart skitourowych czy luksusowych modeli backcountry. Wystarczą najprostsze (nawet supermarketowe) biegówki. Oczywiście dobrze dobrane do wzrostu i wagi!

Wyobraź sobie, przyszły biegaczu, że masz sporą nadwagę. Biegać na nogach za bardzo nie powinieneś, szkoda stawów, rower odpada, co robisz? Odwiedzasz, przynajmniej na początek, wypożyczalnię, za „śruty” (jak mówi młodzież) wypożyczasz sprzęt i świat zdrowego ruchu staje przed Tobą otworem. O stawy nie musisz się martwić, ponieważ na biegówkach się ślizgasz (naukowo to chyba ruch posuwisty). Dodatkowo nie masakrujesz kolan i stawów biodrowych. Pracują nogi, a że biegówki nierozłącznie związane są z kijami, pracują też ręce, pracuje całe ciało. W plecaku masz kanapki, herbatkę i ruszasz w las. Wyobrażam sobie na przykład w okolicach Krakowa mało zbiegówkowaną Jurę Krakowsko-Częstochowską, Puszczę Niepołomicką, a nawet krakowskie parki.

Zresztą zatrzymajmy się trochę przy parkach. Te w Skandynawii to oczywiście osobny temat, tam biega, kto może, a że mogą wszyscy, to… Podobnie jest też u naszych południowych sąsiadów, Czechów – kiedy spada śnieg, z piwnic, strychów, szaf i innych zakamarków wyciągane są „beżki” i hulaj dusza. U nas bieganie na nartach nadal nie jest sportem masowym, myślę jednak, że powodem tego jest mylne wyobrażenie, że potrzebujemy tras i wspomnianej już wyżej infrastruktury. A w rzeczywistości wystarczy nam dosłownie parę centymetrów śniegu.

Najważniejsze jest zacząć i cieszyć się świeżym powietrzem i „nartkami”, jak nazywa biegówki Justyna Kowalczyk. Na co zwrócić uwagę przy doborze sprzętu?

Buty – przeważnie do turystyki narciarskiej wybieramy but o pół numeru za duży. Zmarźluchom wejdzie gruba skarpeta, a poza tym pamiętajmy, że stopa przy dłuższej wędrówce może nam spuchnąć.

Kije – tutaj możemy podejść do tematu w wersji pro lub chałupniczej. Pro to według Międzynarodowej Federacji Narciarskiej 83% wzrostu, chałupniczo – wyciągamy rękę do przodu pod kątem prostym w stosunku do ciała i mamy długość kija.

Narty – tutaj możliwości jest sporo więcej, chociażby z tego powodu, że grupy nart powiększają nam się z sezonu na sezon. Race, sport, nordic cruising, backcountry, jest tego cała masa. Dla początkujących najważniejszym kryterium w doborze nart jest waga! Nie mogą być zbyt sztywne, bo wtedy element wspomagający trzymanie ślizgu, dzięki któremu się odbijacie (łuska, foka), nie zadziała, bo nie będzie miał kontaktu ze śniegiem. Narty nie mogą być też zbyt elastyczne, wtedy po prostu wbijecie się w śnieg, a do przodu będziecie się poruszali z wielkim wysiłkiem. Dobrze dobrane biegówki do kroku klasycznego będą i trzymały, i jechały, jak mówi się w biegówkowym światku.

Odzież – może być ta używana podczas biegania na nogach czy jeździe rowerem, oddychająca, ciepła, wiatroodporna i już.

Do zobaczenia na nartkach.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

2 komentarze do “Dlaczego biegówki?”

  1. W 2017 r, kupiłem sobie biegówki, takie tursytyczne tzw. śladówki, buty i kije. Oczywoście uzywanie z wypożyczalni w górach. Pan zapytał się o wzrostm, wagę, nr buta, zaawansowanie ( w tym czasie zerowe ). Dobrał sprzęt i za cale 300 zl miałem komplet. Jestem z Chojnic, w kartuzach są przygotowane i to profesjonalne trasy biegowe. Nie powiem łatwo nie było. Potem przyszły stoki i narty zjazdowe, Włochy, Czechy, stoki w kraju. A biegówki, no cóż wygrzewały się w szafie. Co prawdo raz wzięłem je do Włoch, ale po kilku godzinach na stoku brakowało już sił, woęc tylko raz były w użyciu. Miały być takkim dopełnieniem w moim rejonie narciarstwa między wyjazdami na stoki. No ale wwiadomo, globalne ocieplenie, po błocie nie da się biegać. Został rower i bieganie tradycyjne. No i rok 2021, pandemia, stoki zamknięte, sniegu opór, co robić. No i biegam, albo na miejscu, albo w Kartuzach. fantastyczna sprawa, nabieram wprawy i jak to można okreslić po 2 h można się zmordować i o to chodzi.

    Odpowiedz

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

nowe narty

Nowości w świecie nart na 2024/2025

Tradycyjnie na początku sezonu rzucamy garść newsów. Z mnogości mniej lub bardziej udanych innowacji technicznych staramy się wybrać te najbardziej wartościowe. Skitouring, freeride, allmountain czy jazda po przygotowanych trasach –

maxx booldożer

Słodkie życie zwykłego instruktora

Osrodek narciarski X gdzieś we Włoszech, grudzień, godzina 6.35. Budzik przeszywa i ogłusza. Za oknem jest jeszcze ciemno. Buty, kask, bidon, rękawiczki – w plecaku. Wkrętarka z zapasową baterią, wiertarka, klucz

braathen

Cały we łzach – po pierwszym gigancie sezonu

Szast-prast, i ani się obejrzeliśmy, jak rozpoczął się kolejny alpejski sezon. Tradycyjnie pierwsze zawody odbywają się w ostatni weekend października w austriackim Sölden, na wymagającej trasie lodowca Rettenbach. Nigdy

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.