dynastar speed zone 10 ti

Dynastar Speed Zone 10 Ti

Kolejny model Dynastara na mojej liście należy do grupy nart allround, czyli najlepiej sprzedawanych desek na świecie. Niestety nie udało mi się pojeździć na najwyższym w linii Speed Zone modelu 12 Ti, gdyż w zasadzie nigdy właściwa dla mnie długość nie była dostępna. Musimy zadowolić się więc tym, co mamy. Deski te wykonano w unikatowej dla Dynastara technologii łączącej elementy drewniane ze skorupą zrobioną z polimeru i włókien szklanych, węglowych, aramidowych oraz syntetycznej pianki o wysokiej gęstości. Proces produkcji mogliśmy obejrzeć w fabryce w Sallanches, gdzie z dumą nam go objaśniano. Na pewno więc technologia ta zła nie jest (inaczej nie byliby tacy dumni). Speed Zone 10 Ti to deski dość lekkie, ale nigdy nie ma się wrażenia, że wykonano je z tektury. Jak wszystkie narty Dynastara również i te są bardzo harmonijne. Ładnie prowadzą łuki od dziobów po piętki, nie skaczą, nie haczą. Są też bardzo zwinne i nawet przy długości 175 cm można łatwo przekonać je do ciasnych promieni łuków na krawędziach, najchętniej jeżdżą oczywiście łukami o promieniach średnich. Ich dynamika jest na przeciętnym poziomie dla tej grupy nart, takoż i szybkość przejść z krawędzi na krawędź. Tracą na stabilności w zakresie prędkości „gigantowych”. Wtedy jazda na nich nie jest już tak pewna i przyjemna, ale przecież przeznaczone są dla odbiorców, którzy takich prędkości pod żadnym pozorem rozwijać nie powinni. Podsumowując: lekko, łatwo i przyjemnie, z dobrą kontrolą i trzymaniem na twardym. Byle nie za szybko…

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

nowe narty

Nowości w świecie nart na 2024/2025

Tradycyjnie na początku sezonu rzucamy garść newsów. Z mnogości mniej lub bardziej udanych innowacji technicznych staramy się wybrać te najbardziej wartościowe. Skitouring, freeride, allmountain czy jazda po przygotowanych trasach –

maxx booldożer

Słodkie życie zwykłego instruktora

Osrodek narciarski X gdzieś we Włoszech, grudzień, godzina 6.35. Budzik przeszywa i ogłusza. Za oknem jest jeszcze ciemno. Buty, kask, bidon, rękawiczki – w plecaku. Wkrętarka z zapasową baterią, wiertarka, klucz

braathen

Cały we łzach – po pierwszym gigancie sezonu

Szast-prast, i ani się obejrzeliśmy, jak rozpoczął się kolejny alpejski sezon. Tradycyjnie pierwsze zawody odbywają się w ostatni weekend października w austriackim Sölden, na wymagającej trasie lodowca Rettenbach. Nigdy

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.