Parę dni temu wybrałam się na upragnioną od 4 lat wspinaczkę na Zamarłą Turnię. Jak tylko otworzyłam oko nad ranem, wiedziałam że to jest ten idealny dzień.
Dzień wcześniej umówiłam się już z Agą Schwenk (byłą alpejką), więc zebrałam się szybko i o 8 stałyśmy już pod kolejką na Kasprowy. Na niebie nie było ani jednej chmurki!!! A to w Zakopanem zdarza się baaardzo rzadko. O 11 byłyśmy już pod ścianą wybierając drogę „lewi wrześniacy”. Wspinałyśmy się dzielnie, ja nawet poprowadziłam jeden wyciąg. :) A jak było fajnie wystarczy popatrzyć na foty. :) Niestety jedynym minusem wyjścia było towarzyszące mi zapalenie oskrzeli i teraz muszę niestety odleżeć swoje w łóżku…
Pozdrowionka!
4 komentarze do “Fajna historyjka z gór”
a w skali trudności wpsinaczka tam to jakiś większy wyczyn?
Wielkim wyczynem na skalę światową nie jest :) ale jeżeli ci coś mówi”tatrzańska skala wspinaczkowa ” to to była droga piątkowa (V) :)
niewiele mi to mówi, ale dzięki za informacje
pewnie to więcej w skali niż wycieczka do morskiego oka :)
na początku poprzedniego wieku taternicy śnili o ścianach zamarłej turnii ;)