Za kilka dni rozpoczynają się igrzyska olimpijskie. Rumuńscy bukmacherzy przyjmują zakłady na to kto zdobędzie złoto, srebro, a kto brąz w konkurencjach alpejskich.
Najprościej byłoby sprawdzić i porównać pozycje, jakie osiągają poszczególni zawodnicy w Pucharze Świata i na tej podstawie obstawiać. Niestety zwrot z zainwestowanego euro może być słaby, jeśli tylko na tym się opieramy. Wiadomo większość zawodników zna trasy w Pucharze Świata jak własną kieszeń. Serwisanci prowadzą niezliczone statystyki od lat o warunkach śniegowych, temperaturach i mogliby napisać doktorat z różnic konsystencji śniegu w zależności miejsca rozgrywania zawodów.
Jest takie chińskie przysłowie:
Aby być mądrym, nie wystarczy mieć wiele ksiąg: osioł dźwigający na grzbiecie wiele książek nie jest przez to mądrzejszy.
Tu będzie liczyła się „ta chwila”, predyspozycja w dniu, nerwy na wodzy i… negatywny wynik na COVID-19.
Wiadomo puchar pucharem, ale mieć medal olimpijski to inna kategoria.
Fortuna kołem się toczy na igrzyskach. Albo się trafi dzień, albo nie. Nie ma czasu na modyfikacje sprzętowe. Przyjeżdżasz, startujesz i albo wygrywasz danego dnia albo nie. Tutaj nie zbiera się punktów za cały sezon i nikt nie pamięta kto był czwarty – wszystko albo nic.
Chyba to jest najbardziej ekscytujące w igrzyskach – absolutna nieprzewidywalność. Więc i emocje są większe. Co prawda ostatnie zawody Pucharu Świata również dostarczają emocji bo kto by się spodziewał zwycięstwa Lucasa Braathena czy skoku Manuela Fellera na trzecią pozycje w slalomie. Chyba właśnie dlatego lubimy ten sport, znacznie bardziej nieprzewidywalny niż F1 (z całym szacunkiem dla fanów), gdzie budżet ustawia hierarchię wyniku końcowego.
Poniżej znajdziecie zestawienie zajętych miejsc na pudle olimpijskim w porównaniu do wyników za cały sezon w danym roku w Pucharze Świata.
No i bądź tu mądry jak obstawiać u rumuńskich bukmacherów.