Moje ulubione 2019/2020 #3
i.Titan w kolejnych odsłonach jest już na rynku od kilku sezonów, ale do tej pory nigdy nie mieliśmy możliwości gościć tego modelu na naszych testach. Jak pokazuje kolejny fragment materiału – warto było poczekać. Narty te w swych założeniach są podobne do przedstawianych powyżej Salomonów S/Force Bold, czyli mają solidną konstrukcję sandwich z użyciem dużej ilości metalu. Są też stosunkowo szerokie (81 mm) na odcinku pod butem, ale wcale nie są podobne do klasycznych desek allmountain. Raczej jeździ się na nich jak na gigantkach na sterydach. i.Titany pomimo zaledwie 15 m skrętu przy długości 177 cm są szalenie stabilne i najchętniej jeżdżą długimi łukami na krawędziach i to najlepiej z dużą prędkością. Są wtedy bardzo harmonijne i przewidywalne. Dzięki swojej niezwykłej stabilności zupełnie nie reagują na różne niespodzianki na stoku. Podobnie (a nawet troszeczkę bardziej) jak w przypadku Boldów niestraszne im małe muldy, odsypy, kalafiory czy ciężki wiosenny śnieg. Wierzcie, to wspaniałe uczucie grzać na tych deskach z pełną prędkością, nie zważając na stan trasy. Znowu w porównaniu z Boldami są jednak od nich mniej zwrotne i zwinne (pomimo mniejszej o 3 mm szerokości pod butem). Minimalnie gorzej zachowują się w technikach ślizgowych, czyli w tradycyjnym śmigu na stromych odcinkach. Podkreślam, że różnice te są jednak minimalne.
Podsumowując: udane, ciężkie i stabilne narty do szybkiej jazdy długimi skrętami w każdych warunkach, których słabością jest lekka powolność z krawędzi na krawędź.