Testy to dość odpowiedzialna sprawa. Nie dość, że na ich podstawie wielu ludzi kupuje sprzęt, to jeszcze przedstawiciele biorących udział w porównaniach firm zgodnie twierdzą, że właśnie ich produkty są najlepsze. Na dodatek sceptycznie do życia nastawieni klienci uważają, że wszystkie testy są „kupione” pod stołem. Dlaczego tak sądzą? Ano zapewne dlatego, że sami by tak zrobili, gdyby mieli ku temu okazję. Podsumowując: organizacja testów to wcale nielekki kawałek chleba.
Jeśli ktoś mówi wam, że w ostatnim sezonie testował narty firmy X, to z przykrością muszę stwierdzić, że nie był to żaden test, tylko prezentacja produktów na stoku. Trudno jest bowiem porównać na przykład sklepowe deski slalomowe z nartami all mountain. Jedno co w takiej sytuacji możemy stwierdzić, to że slalomki łatwiej skręcają i lepiej trzymają na twardym, a to i tak powszechnie wiadomo. Nawet jeśli ktoś brał udział w kilku takich prezentacjach, to zapewne nie jednego dnia. Tym samym nie ma mowy o porównaniu desek, jeśli jeździ się na nich w różnych warunkach i po różnych stokach i jest się w odmiennej kondycji psychofizycznej. W celu rzetelnego porównania trzeba zorganizować testy z prawdziwego zdarzenia.
Testy NTN organizujemy już od kilkunastu lat. Nikt naprawdę nie wie od ilu, bo straciliśmy rachubę, ale czy to ważne? Od 12, a może 13. Ważne jest, że przez te wszystkie lata oraz dzięki wielokrotnemu udziałowi w porównaniach dla innych wiodących magazynów narciarskich, takich jak: włoskie „Sciare” i „Sci”, niemiecki „DSV Magazine” (Planet Snow) i „Ski Magazine”, mogliśmy się bardzo wiele nauczyć i wyciągnąć wnioski.
Przede wszystkim testujemy narty w grupach. Znaczy to, że przez każdy z sześciu dni trwania testu na śniegu każdy z uczestników testuje inną grupę nart. W ten sposób nasi testerzy spokojnie mogą się skoncentrować na cechach własnych danej pary, a nie na porównywaniu przysłowiowych gruszek z jabłkami. Porównania trwają codziennie od godziny 9.00 do 14.00, a tyle czasu nasi naprawdę sprawni testerzy są w stanie wytrzymać bez dramatycznego zmęczenia. Po godzinie 14.00 mamy tak zwany „szwedzki stół”, czyli każdy może pojeździć na czym chce, ale bez wypełniania kart. Zdajemy sobie bowiem sprawę, że niektórzy chcieliby spróbować desek znajdujących się w innych grupach niż te przypisane im do testowania. Osoby, które mają dość, mogą wcześniej pojechać do hotelu. Ten system zapobiega też „podbieraniu” interesujących modeli z innych grup przez tych, którzy nie mogą się doczekać swojej kolejki. Narty sportowe najdłużej testuje specjalna, wyselekcjonowana grupa ludzi, których techniki i zaangażowania jesteśmy pewni. To samo dotyczy obu grup freeride. Dostęp do tych desek mają tylko osoby z górskim doświadczeniem oraz wyposażone i potrafiące posługiwać się detektorami lawinowymi. Nigdy też nie jeżdżą w pojedynkę i z tego też powodu testowanie desek free jest czasochłonne.
Są też osoby, które ze względu na swój wkład w rozwój naszego Magazynu zapraszane są na testy jako goście. Nie mają żadnych obowiązków, a tylko same prawa do jazdy na wszystkich prezentowanych parach desek. Takich osób jest jednak zaledwie kilka.
Nasze testy nie są odpłatne zarówno dla firm, jak i uczestników. Z drugiej strony, my też nie wynagradzamy testerów za ich pracę (a jest ona czasami bardzo wyczerpująca). Działamy na zasadzie ustnego porozumienia: my organizujemy sprzęt, serwisantów i bazę, a oni wykonują swoje zadania rzetelnie i wypełniają karty. Taki układ satysfakcjonuje narciarzy naprawdę zainteresowanych nowościami i możliwością porównania desek w tych samych warunkach.
Czasami – bardzo rzadko – zdarza się, że na testy przyjedzie ktoś zbyt zadufany, przeceniający swoje możliwości. W takim przypadku informujemy tę osobę dyskretnie (zwykle po pierwszym dniu jazdy), że jej umiejętności nie wystarczają na nasze potrzeby i nie musi już więcej wypełniać kart. Oczywiście może do końca trwania testu dalej korzystać z nart, ale tylko z tych grup, które danego dnia nie biorą udziału w porównaniach. Ot i cała filozofia.
Chcielibyśmy podziękować wszystkim testerom i serwisantom za ich ogromny wkład pracy na stoku i przy przygotowywaniu desek. Z większością z Was mamy nadzieję spotkać się w nadchodzącym sezonie, ponownie w Kaunertal.