Kaczmarek i Ilewicz ozłoceni na inauguracji AZS Winter Cup 2013

W pierwszych eliminacjach Akademickiego Pucharu Polski AZS Winter Cup 2012/2013 nie zawiedli faworyci. Dorota Kaczmarek (ALK Warszawa) z ogromną przewagą zwyciężyła w gigancie i slalomie. Dublet ustrzelił również Jakub Ilewicz (AWF Katowice), chociaż aby to osiągnąć musiał wylać sporo potu. W rywalizacji o samochód, który jest nagrodą dla najlepszego zawodnika cyklu, mamy więc remis. W klasyfikacji drużynowej bezkonkurencyjne okazały się uczelnie spod Wawelu. Wśród pań wygrały studentki z Uniwersytetu Krakowskiego, a najlepszy kolektyw męski stworzyli reprezentanci Politechniki Krakowskiej.

OBEJRZYJ 243 ZDJĘCIA Z 1. ELIMINACJI AZS WINTER CUP 2012/2013 NA HARENDZIE

Dzień przed zmaganiami na stoku, odbyła się tradycyjna odprawa w karczmie na Harendzie. Oprócz rutynowego losowania numerów, organizatorzy przedstawili zasady walki o samochód. W celu wyłonienia najlepszego zawodnika cyklu wprowadzona została odrębna tabela punktowa, znana z zawodów Pucharu Świata (w AZS Winter Cup kobiety i mężczyźni nie dostają takiej samej liczby oczek za zwycięstwo). Mimo kurtuazji dwójki zawodników, którzy zdominowali wczorajsze zawody, nie ma się co oszukiwać – na horyzoncie nie widać nikogo kto mógłby odebrać punkty Dorocie i Kubie. Ania Berezik zapowiedziała, że nie dołączy do zmagań pucharowych, a Filip Rzepecki (PŚl Gliwice) ma powrócić dopiero na finały. Czyżby miało być mniej emocjonująco niż rok temu? Nie uprzedzajmy faktów – może w styczniu dołączy do rywalizacji ktoś jeszcze.


Harenda o 8:45 rano. Zima bywa czasami piękna.

Lepszej pogody na inaugurację nie można było sobie wymarzyć. Od rana na Harendzie świeciło słońce, a mgła w dolinie dodawała magicznego uroku temu miejscu. Zelżał nieco mróz, utrzymujący się od kilku dni, więc nikt nie mógł narzekać na zimno. Jednocześnie śnieg (głownie sztuczny) był bardzo twardy i wspaniale przygotowany. Nie zawiodła obsługa stoku i zamknęła na zawody całą trasę wzdłuż wyciągu krzesełkowego. Ekipa techniczna mogła więc w pełni wykorzystać długość obiektu i tak właśnie ustawiony był gigant – rozpoczynał się tuż przy górnej stacji. Zawodnicy bardzo chwalili też samo ustawienie – odległości między bramkami były spore, więc można było wykorzystać potencjał nart gigantowych bez sadzenia zbędnych „bokaczy”.


Większość zawodników bez problemów radziła sobie z gigantem, ale nie obyło się bez kilku upadków. Na zdjęciu Wojciech Lis (UJ Kraków) popisuje się efektownym ślizgiem na biodrze.

W rywalizacji kobiet Dorota Kaczmarek z łatwością wygrała oba przejazdy uzyskując nad drugą na mecie Urszulą Horeczy (UJ Kraków) niemal cztery sekundy przewagi. Pod nieobecność najlepszej trójki pań z zeszłego roku, chrapkę na podium miało kilka zawodniczek. Na trzecie miejsce udało się wjechać Klaudii Góreckiej (AGH Kraków). Aspiracje do strefy medalowej zgłaszała Katarzyna Iwińska (Politechnika Warszawska), ale szanse pogrzebała w pierwszym przejeździe, w którym poruszała się po trasie bardzo zachowawczo. W rywalizacji mężczyzn Jakub Ilewicz pokazał, że jest już w niezłej formie i wygrywając oba przejazdy, dołożył Filipowi Rzepeckiemu ponad sekundę. Bardzo dobrze rozpoczął sezon Jan Sołtys (Uniwersytet Warszawski), który utwierdził wszystkich w przekonaniu, że na długich nartach czuje się wyjątkowo dobrze. Zajął trzecie miejsce.


Jakub Ilewicz na trasie pierwszego przejazdu giganta oraz na mecie po drugim. W tle na zegarze widać to, na co każdy zawodnik liczy – magiczne „01”.


Ludwik Sierpiński (ALK Warszawa) miał na pewno większe ambicje niż 10. miejsce w gigancie. Na zdjęciu zawodnik patrzy z niedowierzaniem na zegar.

Slalom został rozegrany na znacznie krótszym odcinku – a szkoda, bo mieliśmy już na Harendzie zawody w tej konkurencji z prawdziwego zdarzenia. 24-sekundowa trasa (tyle potrzebował najlepszy zawodnik na jej pokonanie) nie mogła satysfakcjonować miłośników krótkich skrętów. Panie stwierdziły chyba, że miejsca z giganta bardzo im odpowiadają, bowiem pierwsza czwórka ułożyła się identycznie, jak miało to miejsce przed południem. Wygrała Dorota Kaczmarek, druga była Ula Horeczy, trzecia Klaudia Górecka, a podium ponownie tylko „powąchać” mogła Kasia Iwińska. Bardzo ciekawie działo się natomiast u panów. Po pierwszym przejeździe Filip Rzepecki pokazał, że w slalomie nie da się tak łatwo objechać i dołożył Kubie 0,31 s. Za plecami zawodników, którzy mieli już epizody w Pucharze Świata bój o brąz toczyło kilku świetnych alpejczyków. O medalu mogli poważnie myśleć Adam Krawczyk (AGH Kraków), Kasper Leonowicz (Uniwersytet Warszawski), Ludwik Sierpiński, Karol Miśkowiec (AGH Kraków), Jakub Stryjewski (Politechnika Krakowska) i Jakub Wyporek (AWF Kraków) – różnice między nimi były bardzo małe.


Dorota Kaczmarek skupiona przed pierwszym przejazdem slalomu.


Antek Zalewski (Politechnika Warszawska) przygotowuje narty przed slalomem.


Adam Krawczyk rozpoczyna swój przejazd slalomu. Raczej nie zwraca uwagi na widok Harendy w dole.


Pierwszy raz od długiego czasu ekipa ustawiła pełne bramki, a nie tylko pojedyncze tyczki.


Jedząc kebaba osiedlasz Araba. Poznajecie? Tadek Jezierski (PŚl Gliwice) w nowej odsłonie.

Ekipie obsługującej trasę udzieliła się chyba świąteczna atmosfera, ponieważ panowie nie przestawili tyczek i po lekkim wygładzeniu dziury odbył się drugi przejazd. Newralgicznym miejscem była spora nierówność przy jednej z bramek w środkowym fragmencie – miało tam problemy wielu zawodników. Dla niektórych okazały się one zbyt duże i zakończyli przygodę upadkiem lub tracąc nartę. Doszło tam też do sytuacji, która ułatwiła Jakubowi Ilewiczowi odniesienie zwycięstwa. Prowadzący po po pierwszym przejeździe Filip Rzepecki chwycił tyczkę między nogi. Co ciekawe nie zauważyli tego sędziowie, który stali tuż obok! Nowotarżanin przyznał się jednak do błędu i został zdyskwalifikowany. Zawodnik nawiązując do zeszłorocznych przygód w złości powiedział:

Nigdy nie dojadę chyba tego slalomu na Harendzie!

Nie zmienia to faktu, że Kuba spisał się znakomicie – pędził w dół jak w transie. Widocznie podrażniona ambicja dała o sobie znać. Na mecie zawodnik stwierdził:

Jechałem z gaśnicą, bo po pierwszym przejeździe grunt zaczął mi się palić pod nogami.

Drugie miejsce zajął fantastycznie jadący Adam Krawczyk (spójrzcie na zdjęcie poniżej). Brąz przypadł w udziale, powracającemu po rocznej przerwie, Kasprowi Leonowiczowi.


To jest jazda! Fantastyczne włożenie w skręcie w wykonaniu Adama Krawczyka.


Nie było jednak mocnych na świetnie dysponowanego Jakuba Ilewicza.


Tak kończą się nadzieje Filipa Rzepeckiego na złoto w slalomie. Tyczka między nogami zawsze wywołuje wściekłość.

Przy ostatnich promieniach zachodzącego słońca odbyła się dekoracja najlepszych w kategoriach indywidualnych i drużynowych. Nie popisali się Kasper Leonowicz (3. miejsce w slalomie) i cała męska drużyna Politechniki Krakowskiej (1. miejsce w drużynówce), którzy nie odebrali nagród i pucharu. Pusty stopień podium podczas ceremonii wręczenia medali nigdy nie wygląda dobrze.


Skład na podium u kobiet był identyczny w gigancie i slalomie


Trójka najlepszych gigancistów w komplecie.


Pamiątkowe zdjęcie pod bramą mety

Kolejne zawody w nowym roku – 11 stycznia spotykamy się w Kluszkowcach. Miejmy nadzieję, że zapowiadana odwilż łagodnie obejdzie się z niewielką jeszcze pokrywą śnieżną w górach i zawodnicy będą mieli do dyspozycji długą i atrakcyjną trasę nr 5. Wesołych Świąt i wysokiej formy w 2013 roku życzy wszystkim uczestnikom AZS Winter Cup patron medialny!

OBEJRZYJ 243 ZDJĘCIA Z 1. ELIMINACJI AZS WINTER CUP 2012/2013 NA HARENDZIE

WYNIKI KOBIET – 1. ELIMINACJE AZS WINTER CUP 2012/2013 – ZAKOPANE
WYNIKI MĘŻCZYZN – 1. ELIMINACJE AZS WINTER CUP 2012/2013 – ZAKOPANE

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

nowe narty

Nowości w świecie nart na 2024/2025

Tradycyjnie na początku sezonu rzucamy garść newsów. Z mnogości mniej lub bardziej udanych innowacji technicznych staramy się wybrać te najbardziej wartościowe. Skitouring, freeride, allmountain czy jazda po przygotowanych trasach –

maxx booldożer

Słodkie życie zwykłego instruktora

Osrodek narciarski X gdzieś we Włoszech, grudzień, godzina 6.35. Budzik przeszywa i ogłusza. Za oknem jest jeszcze ciemno. Buty, kask, bidon, rękawiczki – w plecaku. Wkrętarka z zapasową baterią, wiertarka, klucz

braathen

Cały we łzach – po pierwszym gigancie sezonu

Szast-prast, i ani się obejrzeliśmy, jak rozpoczął się kolejny alpejski sezon. Tradycyjnie pierwsze zawody odbywają się w ostatni weekend października w austriackim Sölden, na wymagającej trasie lodowca Rettenbach. Nigdy

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.