sh+

SH+, czyli słoneczne kaski z serca słonecznej Italii

We włoskiej Cremonie, historycznym mieście na południu Lombardii, życie toczy się wolnym rytmem. Miasteczko znane od wieków z manufaktury skrzypiec ma jeszcze jeden znak firmowy. Nieopodal mieści się również fabryka kasków, która początkowo była szwalnią zajmującą się produkcją części do kasków motocyklowych. Wszystko zaczęło się, gdy Maria Rosa Badelotti, założycielka marki SH+, straciła pracę wskutek zamknięcia poprzedniego miejsca pracy. Postanowiła wraz z mężem otworzyć rodzinny biznes.

Fabryka od 1978 roku była producentem oryginalnych elementów do kasków motocyklowych, jednak pod koniec lat 90-tych zawisły nad nią czarne chmury. Większość włoskiego rynku motorowego przeniosła się wówczas do Tunezji, a potem do Azji. Fabryka z Cremony nie miała kogo zaopatrywać, więc w 2000 roku zapadła decyzja o utworzeniu własnej marki pod nazwą Sun Helmets, specjalizującej się w produkcji kasków narciarskich. W 2004 roku do kolekcji dołączyły kaski rowerowe, a chwilę później i okulary. Żeby nazwa nie kojarzyła się tylko z jednym produktem, niedługo potem nastąpił rebranding i marka otrzymała nową, skróconą nazwę SH+. Wpada w ucho, prawda?

Firma SH+ to mały rodzinny biznes, którym zajmuję się całe życie. Stale rozwijamy się i mamy ambitne plany

– mówi Luca Poli, syn założycieli marki, jej obecny właściciel i Product Manager. To tu, pod Cremoną, wychował się i spędził całe życie. Wkłada w firmę dużo serca i dba, aby produkty przez nią tworzone były najwyższej jakości.

Ale wróćmy do rebrandingu. Niedługo po nim, świeża marka SH+ popełniła ten sam ruch, który był motorem i motywem jej założenia. Poszła śladem większości włoskich producentów i – w ramach cięcia kosztów – przeniosła produkcję do Chin.

Na początku bardzo dobrze współpracowało nam się z Azjatami

– mówi Sara Frittoli, Manager Eksportu SH+.

Później jednak okazało się, że wszystkie produkty tam wyprodukowane wyglądały dokładnie tak samo i bardzo trudno było o rozpoznawalność.

W 2010 roku produkcja kasków wróciła do fabryki pod Cremoną. Tym razem na dobre, bo – jak podkreśla Frittoli:

Produkcja w Azji była niezgodna z naszymi lokalnymi wartościami. Jesteśmy Włochami, więc chcemy pozostać w stu procentach włoskim producentem. Tu sami możemy decydować o innowacjach i designie naszych produktów i mamy pełną kontrolę nad jakością. Wszystko jest wytwarzane przez naszych pracowników, którzy pracują w fabryce od lat.

Poza stałymi pracownikami, którzy funkcjonują tutaj niemal jak rodzina, SH+ współpracuje z dostawcami spod Bergamo, które uważane jest za włoską stolicę kasków – to tu swoją produkcję ma wiele znanych marek w branży. Jednak większość elementów wyrabiana jest na miejscu z najwyższą starannością.

Firma SH+ od początku swojego istnienia dostępna była na polskim rynku. Jednak po zawirowaniach z produkcją w Azji, nastąpiła w Polsce zmiana dystrybutora i kaski zniknęły z półek sklepowych. Teraz marka wraca w ręce swojego pierwszego przedstawiciela, który nieustająco wierzy w sukces i jakość włoskiego rzemiosła. Kupując kaski SH+ mamy pewność, że produkt spełnia standardy „100% made in Italy”.

Więcej informacji na temat produktów dostępne na fanpage’u SH+ Polska i pod numerem 602349300.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

nowe narty

Nowości w świecie nart na 2024/2025

Tradycyjnie na początku sezonu rzucamy garść newsów. Z mnogości mniej lub bardziej udanych innowacji technicznych staramy się wybrać te najbardziej wartościowe. Skitouring, freeride, allmountain czy jazda po przygotowanych trasach –

maxx booldożer

Słodkie życie zwykłego instruktora

Osrodek narciarski X gdzieś we Włoszech, grudzień, godzina 6.35. Budzik przeszywa i ogłusza. Za oknem jest jeszcze ciemno. Buty, kask, bidon, rękawiczki – w plecaku. Wkrętarka z zapasową baterią, wiertarka, klucz

braathen

Cały we łzach – po pierwszym gigancie sezonu

Szast-prast, i ani się obejrzeliśmy, jak rozpoczął się kolejny alpejski sezon. Tradycyjnie pierwsze zawody odbywają się w ostatni weekend października w austriackim Sölden, na wymagającej trasie lodowca Rettenbach. Nigdy

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.