Podcast: Odtwórz w nowym oknie | Pobierz (kliknij prawym) (Czas trwania: 10:58 — 10.3MB)
Alexis Pinturault grzmi w mediach społecznościowych
Nie milkną echa giganta równoległego, który został rozegrany we francuskim Chamonix w ostatnią niedzielę. Zawody były bardzo widowiskowe – nie brakowało skoków, upadków i połamanych bramek. To co podoba się widzom, niekoniecznie odpowiada aktorom tego spektaklu. Po rywalizacji w Chamonix kilku zawodników wyraziło zaniepokojenie, a nawet złość za pomocą kanałów w mediach społecznościowych. Najczęstsze zarzuty, jakie padają z ust uczestników to kwestia bezpieczeństwa oraz znaczenie szczęścia, które staje się bardziej istotne niż umiejętności narciarskie – chodzi oczywiście o wybór trasy – jedna z nich zawsze jest szybsza. W mediach cytowany jest przede wszystkim wpis Alexisa Pinturault. Rozgoryczony Francuz stwierdził, że czuje się oszukany. Twierdzi, że zawodnicy stali się marionetkami wykorzystywanymi przez FIS do stworzenia widowiska, które nie ma nic wspólnego z wydarzeniem sportowym. Wtórują mu m.in. Henrik Kristoffersen oraz Daniel Yule.
Markus Waldner, dyrektor zawodów mężczyzn, nieco wbrew interesowi federacji przyznał:
Wiemy, że to nie jest fair. Sugerowaliśmy dwa przejazdy, by wybór trasy nie decydował o zwycięstwie. Telewizja się na to nie zgodziła – postawili nam ultimatum – albo robicie to w dynamicznej formule KO, czyli „przegrywający odpada”, albo my tego nie pokazujemy. Wiemy, że jest to konkurencja niebezpieczna i nie powinniśmy dyskutować czy dojdzie do zderzenia dwóch zawodników, tylko kiedy do tego dojdzie. Nie jestem zadowolony z tego, że zawodnicy chcą dyskutować o problemie w mediach społecznościowych. Powinniśmy usiąść razem i zastanowić się co zmienić, by było lepiej w przyszłym sezonie. Jeśli nie znajdziemy rozwiązania, nie będziemy rozgrywać tego typu zawodów.
W mojej opinii zawody równoległe będą dalej rozwijane. Formuła bezpośredniej rywalizacji dwóch zawodników obok siebie jest jedyną, która trafia do kibiców oglądających zawody w telewizji. Mówię o kibicach, którzy nie ścigali się na nartach, nie znają się na tajnikach racingowych i dla których „wyścig z czasem” jest nieczytelny – nota bene nawet komentatorzy tych zawodów nie są w stanie często ocenić czy zawodnik pokonujący trasę jest szybszy czy wolniejszy od lidera. To jak ma to zrobić narciarski amator przed telewizorem? Telewizja to kasa i telewizja tutaj rządzi. Jeśli coś nie jest transmitowane, to nie ma z tego pieniędzy. Zawody równoległe są szansą na przyciągnięcie publiczności, na zwiększenie oglądalności zawodów alpejskich, a tym samym zwiększenie puli nagród dla zwycięzców. Na pewno FIS i zawodnicy mają ciężki orzech do zgryzienia. Jestem bardzo ciekawy jak rozwinie się ta sytuacja.
Zuzanna Czapska wystartuje w Pucharze Świata w Krajnskiej Gorze
Świeżo upieczona dwukrotna mistrzyni Polski Zuzanna Czapska wystartuje w gigancie w alpejskim Pucharze Świata. Zawody w konkurencjach technicznych miały się odbyć 15 i 16 lutego w Mariborze, ale z powodów pogodowych zostały przeniesione do Kranjskiej Gory, także w Słowenii. Udało mi się dziś porozmawiać z naszą reprezentantką, która obecnie trenuje w Austrii (nagranie dostępne tylko w wersji audio).
Ze względu na nieobecność Maryny Gąsienicy Daniel, występ Zuzanny w Kranjskiej Gorze będzie jak na razie jedynym polskim akcentem w kobiecym Pucharze Świata.
FIS zakazuje używania smarów fluorowych
O tym, że ekologia rządzi światem przekonaliśmy się nie raz. Podobnie dzieje się w narciarskim biznesie. Na przykład nagrody za najlepsze produkty podczas targów ISPO przyznawane były przede wszystkim firmom, które do ich produkcji używały materiałów z recyklingu. Innowacyjność i rozwój pod kątem możliwości i osiągów stoi na drugim miejscu.
Okazuje się, że również narciarze ścigający się w zawodach pod auspicjami FIS będą musieli zmienić przyzwyczajenia, bowiem od przyszłego sezonu zakazane będzie stosowanie smarów fluorowych. Rada Międzynarodowej Federacji Narciarskiej zadecydowała o całkowitym zakazie stosowania parafin, smarów i proszków zawierających ten związek. To następstwo dyrektywy unijnej, zakazującej używania fluoru, który ma negatywne konsekwencje dla zdrowia i środowiska naturalnego. Czas pokaże, czy nowe obostrzenia nie spowodują powstania czarnego rynku smarów, a pościg za oszustami nie będzie podobny do tego, jaki prowadzą służby antydopingowe.
Pol.ski
A teraz czas na kolejny raport Juliana Gilewskiego o startach w zawodach naszych czołowych narciarzy.
Po nieco dłuższej przerwie wracamy do informowania o poczynaniach polskich alpejczyków na stokach zarówno tych europejskich, jak i uwaga (!) azjatyckich. Zaraz po zakończeniu krajowych mistrzostw, świeżo upieczony mistrz Polski w slalomie oraz w gigancie Piotr Habdas udał się na zawody do Korei, do ośrodka Yongpyong, aby wziąć udział w zawodach Pucharu Dalekowschodniego. Na miejscu spotkał się z innym polskim alpejczykiem, Michałem Jasiczkiem i w rezultacie nasi rodacy startowali 6 i 7 lutego kolejno w gigancie i slalomie. W gigancie Jasiczek zajął 6. miejsce (32,21 FIS-punktów), a Habdas 14. (43,06 FIS-punktów). W slalomie Jasiczek ukończył rywalizację na 4. miejscu (23,93 FIS-punktów) zaliczając tym samym najlepszy wynik w tym sezonie. Habdas niestety nie ukończył drugiego przejazdu.
Wracamy do Europy, do austriackiego Seefeld. Tutaj 7 lutego Michał Michalik i Paweł Pyjas startowali w zawodach rangi FIS w slalomie. Michał zajął kolejno 22. miejsce (51,10 FIS-punktów) i 11. (47,97 FIS-punktów), natomiast Paweł niestety nie ukończył pierwszego przejazdu w obu startach.
Damska część kadry regeneruje siły, a już w weekend będziemy mogli zobaczyć Zuzię Czapską startującą w Pucharze Świata w Kranskiej Gorze, za którą już z tego miejsca trzymamy mocno kciuki!
I to już wszystkie wiadomości w dzisiejszym Ski Serwisie Informacyjnym. Będę wdzięczny jeśli klikniesz przycisk „obserwuj Stację Narciarską” w swojej ulubionej aplikacji do podcastów. Do usłyszenia wkrótce!