Jest wiele miejsc, którymi się zachwycam, do wielu z przyjemnością wracam, ale mało jest takich, w których mógłbym mieszkać na stałe. Tegoroczna wizyta u naczelnego NTN Snow & More w szwajcarskim Lenzerheide pozwoliła mi zrozumieć dlaczego jest tak zachwycony z osadzenia się właśnie tam.
I chociaż sportowo nasze pasje zbliżone są raczej w sezonie zimowym, to i latem w Lenzerheide możemy realizować wszystko co kochamy. Tydzień to za mało, by spróbować wszystkiego co oferuje ten alpejski ośrodek, więc skupiłem się na aktywności najbliższej memu sercu.
Używałem roweru zjazdowego w bikeparku, zdobyłem przełęcz Albula na szosie, pościerałem się jak parmezan na pumptracku w centrum Lenzerheide. Na MTB wjechałem na szczyt Churer Joch, gdzie nocowaliśmy na dziko oglądając gwiazdy i wschód słońca (o biwaku będzie w kolejnym filmie). To była jedna z najlepszych przygód tych wakacji. Nie wystarczyło tylko czasu na długą wycieczkę na elektryku i szaleństwa na enduro.
Po dniu spędzonym na rowerze kąpałem się w obłędnym jeziorze Heidsee. A jeszcze można tu żeglować, pływać na windsurfingu lub SUP-ie. Nasi gospodarze z kolei rozkoszują się zdobywaniem okolicznych przełęczy na motocyklach. Wędrówki górskie? Ja za nimi nie przepadam, ale mnogość szlaków jest powalająca. Dla każdego coś miłego. Nawet nie wspominam o zimie – z klatki schodowej wychodzi się na jedną z 200 km tras narciarskich, albo na fantastyczne pętle biegowe. Jeśli poszukujecie raju, to wcale nie jest tak daleko…
Zapraszam na mój nowy film z rowerowego królestwa i życzę miłego odbioru!