puchar świata levi

Levi i Levi oraz Petra i Petra

Panie ruszyły do walki na slalomowych stokach z przytupem podczas dwóch kolejnych dni w tradycyjnym już Levi.

O Levi wiadomo wszystko. W górnej części trasy trzeba pompować i szukać prędkości. Potem jest mała ścianka, tak na pięć slalomowych bramek i ponownie pompa do mety. Jedyny poważny problem techniczny to przejście z płaskiego w strome. O tym miejscu wie każdy i to od lat. Co roku jednak, kilkoro zawodników zawsze tę krawędź przegapi i potem męczy się na stromym w spóźnionych skrętach. W tym roku jednak nie trasa w Levi ściągała uwagę obserwatorów, ale ponowna obecność na starcie Mikaeli Shiffrin. Amerykanka startowała w zawodach alpejskiego Pucharu Świata po raz ostatni dokładnie 300 dni wcześniej. No a potem, to każdy wie, jak było.

Zanim jednak Mikaela z jedynką na piersiach stanęła w bramce startowej sobotniego slalomu wydarzyła się jeszcze jedna, że tak powiem, covidova historia. Otóż trener technicznego teamu Szwedek został przetestowany pozytywnie. No i bęc! Cały zespół został odsunięty od możliwości startu w zawodach. Szwedki były bardzo rozgoryczone, a jedna z nich, należąca do grona faworytek Anna Swenn-Larsson głośno dawała wyraz swojemu niezadowoleniu. Nic dziwnego, no bo jakże to? Kiedy przetestują pozytywnie jakiegoś milionera z cud fryzurą, co to piłkę kopie zawodowo, to tylko on idzie na kwarantannę, a drużyna gra dalej, czyż nie tak? Sytuacja z Levi otwiera nieprawdopodobne wręcz możliwości do manipulowania wynikami. No bo zobaczcie sami. Zakładamy czysto hipotetycznie, że przed finałami w Lenzerheide Michele Gisin i Petra Vlhová mają po tyle samo punktów i walczą o wielką Kryształową Kulę. Przed zawodami testy trenera Petry lub załóżmy jej brata są nagle pozytywne. I co wtedy? Słaba opcja… Tak na marginesie to trzech czołowych zawodników szwajcarskich też ma pozytywne wyniki testów i nie zobaczymy ich w przyszłym tygodniu w Lech. Są to: Marco Odermatt, Loïc Meillard i Justin Murisier. No dobra, dość o COVID-19, bo przyjdzie zwariować…

W sobotnim slalomie Petra Vlhová pokazała klasę i zwyciężyła w swoim normalnym atletycznym stylu, wyprzedzając Mikaelę Shiffrin oraz trzecią na podium Austriaczkę Katharinę Liensberger. Tuż poza podium dwie Szwajcarki w osobach Holdener i Gisin. Obserwując Shiffirn można stwierdzić, że straciła nieco na lekkości jazdy, ale myślę, że ta wspaniała cecha powróci, kiedy dziewczyna nabierze trochę startowej rutyny. Było dobrze, a i główna bohaterka wyglądała na zadowoloną. Z kolei Liensberger po raz pierwszy w życiu brała udział w poważnych zawodach, a przy jej boku nie było mamy (oczywiście kolejna covidova historyjka), gdyż ta druga nie ma żadnej oficjalnej pozycji w zespole. Pomimo to, Katharina poradziła sobie świetnie i może dojdzie do wniosku, że mamy – przynajmniej na zawodach – już nie potrzebuje.

Niedziela to kolejny tryumf sporej Słowaczki. Tak na marginesie Vlhová według wielu internetowych tak zwanych „znafców” robi poważny błąd, gdyż często prowadzi podudzia w układzie A-frame. A to w internetach (nie tylko naszych) uważane jest za grzech śmiertelny. No i co ? No i nic… ciągle wygrywa. À propos wygrywania: na starcie w Levi stanęły jedynie trzy zawodniczki, którym w ich karierach udało się zwyciężać w slalomach. Są to: Mikaela Shiffrin, Petra Vlhová i… Erin Mielżyński. Przy czym ta ostatnia zanotowała zwycięstwo w 2012 r. Ostatni slalom pań wygrany przez zawodniczkę nie nazywającą się Shiffrin lub Vlhová odbył się w 2017 r., a jego szczęśliwą bohaterką była Frida Hansdotter. Miejsce drugie trafiło w ręce szalenie z tego faktu zadowolonej Michele Gisin, a trzecie wywalczyła ponownie Katharina Liensberger, która stabilizuje się na pozycji liderki austriackiego teamu w konkurencjach technicznych. Holdener, również ponownie, czwarta.

Chyba jest jeszcze zbyt wcześnie, żeby oceniać moc zawodniczek w slalomach, szczególnie, że trasa w Levi akurat specjalnie wymagająca nie jest. Może jedynie warto nadmienić, że w tej konkurencji startować postanowiła również Federica Brignone, która bardzo chce obronić swój tytuł z zeszłego sezonu i wszędzie gdzie może zbiera punkty i punkciki. W każdym razie sezon może być tyleż niespodziewany, co ciekawy.

Jeszcze jedna wiadomość. Tym razem smutna. Dziś dotarła do mnie widomość, ze po długiej i ciężkiej chorobie zmarła Doris de Agostini – wspaniała kobieta o gołębim sercu, która dosłownie emanowała ciepłem i empatią. Przy okazji Doris była fantastyczną zawodniczką specjalizującą się w zjazdach (wieki temu), a kilka lat temu gościła na łamach naszego magazynu, opowiadając o swojej karierze. Miałem ten przywilej, ze znałem ją naprawdę dobrze. Nieprawdopodobne, ale jeszcze dziś opowiadałem o Niej podczas lunchu z kolegami w restauracji na stoku. Godzinę później przeczytałem tę smutną wiadomość. Będzie mi jej brakowało…

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Zobacz także

Inne artykuły

azs winter cup

AZS WC: „Topór” z wymarzonym medalem

Magdalena Bańdo (UŚ Katowice) i Juliusz Mitan (AGH Kraków) zdominowali rywalizację w ostatnich eliminacjach Akademickiego Pucharu Polski, wygrywając w obu konkurencjach. Wydarzeniem dnia był pierwszy, upragniony medal wywalczony

crazy canucks

Crazy Canucks łamią system narciarstwa alpejskiego

Jest styczeń. Dookoła rozpościera się przepiękna panorama szwajcarskich Alp. Co kilkadziesiąt minut kolej torowa Jungfraubahn przejeżdża przez Wengen, nad którym unosi się najdłuższa trasa zjazdowa alpejskiego Pucharu Świata. To miejsce

10 grzechów polskiego narciarstwa

Grzech 10. – reprezentowanie Polski na imprezach głównych

Ostatnią kwestią na mojej liście są powołania na imprezy główne, które wywołują zainteresowanie przed mistrzostwami świata juniorów i seniorów czy igrzyskami olimpijskimi. Dla wielu, jak nie wszystkich zawodników, zakwalifikowanie się na takie zawody i możliwość

azs winter cup

Gadające Głowy – AZS Winter Cup #4 Jurgów

Na starcie jakieś stwory z „Ulicy Sezamkowej”, w drugim przejeździe „Puszek” i Kuba Okniński – co się dzieje!? Debiutujący w AZS Winter Cup Bartek Sanetra opowiada, że wszystko się może zdarzyć (wielkie

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.