Dziś pod względem zdjęć trochę gorszy dzień – nie mam żadnych ujęć, z których byłbym w 100% zadowolony. Niestety platforma dla fotografów usytuowana jest na Gudibergu w fatalnym miejscu. Patrząc w stronę stoku napotyka się na siatki, chyba że dysponuje się lufą o ogniskowej 800 mm – wtedy można walczyć. Pozostaje możliwość ustrzelenia zawodniczek na jednej z ostatnich bramek (ale jest tam zupełnie płasko, w tle banner i pełno ludzi). Widziałem kilka zdjęć fotografów, którzy mieli wstęp na trasę – bajka. Duże agencje na dole również miały swoich przedstawicieli, ale skupiali się oni przede wszystkim na wychwyceniu emocji pojawiających się na twarzach zawodniczek po obejrzeniu rezultatu. Żeby nie zmarnować dnia, skoncentrowałem się na zdobyciu materiału do zdjęć sekwencyjnych ze stromego odcinka i myślę, że to była dobra decyzja. Na efekty trzeba będzie poczekać, ale jak posklejam wszystko, to będziecie mieli okazję zobaczyć trzy najlepsze zawodniczki mistrzostw świata oraz trzy Polki. Właśnie o Polkach będzie najwięcej w dzisiejszym wpisie!
To obrazek rzadko widziany w TV. Po każdym przejeździe na trasie pojawia się cała horda „wyrównywaczy”. W Garmisch działają naprawdę dobrze – warunki, mimo dodatniej temperatury, są przyzwoite.
Nareszcie udało mi się porozmawiać z naszymi reprezentantkami. Po pierwszym przejeździe slalomu było sporo czasu, a w dodatku wszystkie zawodniczki miały swoje pomieszczenia w sąsiedztwie biura prasowego – dobra decyzja organizatorów.
Chyba najbardziej zadowolona z pierwszej próby była Karolina Chrapek. Powiedziała, że slalom nie jest jej ulubioną konkurencją i strata 6,23 s. do Marlies Schild jest dla niej nie najgorszym wynikiem. Nasza debiutantka na mistrzostwach mówi, że wciąż ma spore problemy techniczne, ponieważ za bardzo idzie ciałem za nartami. Jeśli wyeliminuje ten błąd, to powinno być znacznie lepiej. Karolina jest nieco poirytowana poziomem komentowania poczynań Polek w telewizji publicznej. Twierdzi również, że PZN mógłby poczynić większe starania w promowaniu narciarstwa alpejskiego w mediach, ponieważ w obecnym wydaniu wygląda to fatalnie. Absolutnie się z tym zgadzam – wejdźcie sobie na stronę PZN i zobaczcie jak często (i szybko) przekazywane są informacje. Srebrna medalistka z uniwersjady dziwi się również, że niektórzy oczekiwali miejsca w czołówce po zdobyciu przez nią medalu na uniwersjadzie. Jeśli ktokolwiek zadałby sobie trudu sprawdzenia jaki poziom w rankingu zajmują medaliści z igrzysk dla studentów, nie opowiadałby głupstw i nie robił krzywdy młodej zawodniczce. Było to moje pierwsze spotkanie z Karoliną i zrobiła na mnie dobre wrażenie – będę z nadzieją obserwował jej rozwój.
Nasza debiutantka na mistrzostwach posila się przed drugim przejazdem
Agnieszka Gąsienica Daniel żałowała, że zabrakło kilku setnych, aby znaleźć się w czołowej trzydziestce przed drugim przejazdem. Z rozmowy wywnioskowałem, że najbardziej jest jednak zawiedziona swoim występem w gigancie – z analiz wynika, że w górnej części trasy było bardzo dobrze… Niestety tylko tyle. Aga bardzo długo każe nam czekać na spektakularny sukces. Tina Maze twierdzi, że mistrzyni Polski w gigancie ma naprawdę duży talent (na miarę jazdy w czołówce), tylko musi trochę energii włożonej w treningi przenieść na mocny start w zawodach. Zarówno Agnieszka, jak i Karolina zgodnie przyznały, że nierówności na lodowych ścianach w konkurencjach szybkościowych dały im mocno w kość i czują je w nogach do dziś.
Agnieszka Gąsienica Daniel, podobnie jak Karolina Chrapek, woli inne konkurencje niż slalom. Dziś na pewno nie była usatysfakcjonowana swoją jazdą, bo potrafi to robić lepiej. Szczególnie drugi przejazd nie rzucał na kolana.
Ola Kluś była bardzo smutna – wypadła w górnej części trasy. Obiecuje za to walkę w Pucharze Europy na Harendzie za półtora tygodnia. Nie udało mi się tylko spotkać Kasi Karasińskiej. Od Tomka, który zamienił z nią dwa słowa po zakończeniu zawodów wiem, że nasza najlepsza slalomistka była zadowolona z drugiego przejazdu.
Kasia Karasińka była dziś najlepszą Polką. Ukończyła rywalizację na 27. miejscu. Wiem, że celem była czołowa dwudziestka, ale szanse zostały pogrzebane w pierwszym przejeździe. Drugi był znacznie lepszy.
Wszystkie trzy kadrowiczki, które nie wyleciały z trasy przed przerwą, ukończyły rywalizację i poprawiły swoje pozycje. Kasia awansowała z 32. na 27. pozycję (strata do Schild 7,73 s.), Agnieszka z 33. na 30. (strata 9,85 s.), a Karolina z 40. na 33. (strata 10,88).
Podczas pierwszego przejazdu miało miejsce bardzo fajne, spontaniczne wydarzenie. Gdy na trasie znajdowała się Sarah Schleper, spiker ogłosił, że zawodniczka obchodzi dziś urodziny. Publiczność zareagowała błyskawicznie i gdy tylko Amerykanka znalazła się na mecie usłyszała głośne „happy birthday”. Niestety nie sprawiła sobie prezentu i wypadła w drugim przejeździe (a po pierwszym zajmowała świetne trzynaste miejsce).
Dzisiejsza jubilatka – Sarah Schleper z USA
Ze znakomitego dostępu do zawodniczek skorzystał Tomek, który zrobił wywiad z Julią Mancuso. Mamy więc ciekawy materiał do następnego numeru magazynu NTN Snow & More!
Wywiad ze słodką Julią
Wygrała fantastyczna Marlies Schild, ale nie będę się o tym specjalnie rozpisywać, bo każdy oglądał pewnie w telewizji (kto nie widział ten trąba) i wie co się działo. Dziewczyna Benniego Raicha była wyraźnie wzruszona swoim pierwszym w karierze mistrzowskim tytułem. O tym co powiedziała na konferencji prasowej przeczytacie na stronie www.ntn.pl.
Przed drugim przejazdem publiczność miała nadzieję na medal dla Niemiec. Fetę popsuły jednak Austriaczki i Szwedka.
Nicht gut Maria… Lekki „karpik” faworytki gospodarzy po spojrzeniu na tablicę wyników pierwszego przejazdu.
Dramat Tanji Poutiainen. Po błędzie w drugim przejeździe Finka długo nie mogła się pozbierać na mecie. Nie wiem, kto przygotowuje materiały dla onetu, ale twierdzili tam, że Poutiainen jest rodaczką Pietilae-Holmner. Po kilku godzinach ktoś im chyba wytłumaczył, bo już to poprawili…
Trzeci dzień z rzędu wygrała „jedynka” na koszulce. Jutro z tym numerem na trasę slalomu ruszy Manfred Moelgg. Obstawiam koniec serii…
Na podium żadnych niespodzianek – trzy fenomenalne slalomistki
Bohaterka dnia otulona w narodowe barwy
Na koniec informacja o chłopakach, którzy, aby wystartować w jutrzejszym slalomie, musieli wziąć udział w zawodach kwalifikacyjnych. Przez gęste sito udało się przebrnąć Maćkowi Bydlińskiemu. Do zwycięzcy Khoroshilova stracił 2,49 s. i zajął 9. miejsce. Sztuka ta nie udała się Michałowi Kłusakowi, który był dopiero 36. Na zakończenie mistrzostw będziemy mieć więc tylko jednego asa. Czy po przekroczeniu mety krzykniemy „brawo”? Myślę, że wynik w trzydziestce byłby miłym zaskoczeniem. Maciek obiecuje, że będzie walczyć jak lew!
1 komentarz do “Moje GAP2011: dziś w odcinku nasze kadrowiczki”
żeby tylko As nie został w rękawie