W rozegranych w Levi pierwszych slalomach alpejskiego Pucharu Świata zwyciężyli Mikaela Shiffrin i Marcel Hirscher. Na miejscach drugich Petra Vlhová i Henrik Kristoffersen, a na trzecich Bernadette Schild i Andre Myhrer.
Mikaela w swoim stylu nie dała wielkiej szansy swoim konkurentkom, choć Petra wygląda na szalenie zmotywowaną. Dla odmiany panowie Marcel i Henrik walczyli, jak lwy na setne części sekundy i odjechali pozostałym na ponad sekundę, co na bardzo łatwej trasie w Levi jest dużą sztuką. Straszliwego pecha mieli Francuzi. Zajmujący po pierwszym przejeździe miejsca trzecie i czwarte Victor Muffat-Jeandet i Clement Noel po rewelacyjnych przejazdach mieli kłopoty w tym samym miejscu trasy na cztery bramki przed metą i musieli podchodzić. Pikanterii dodaje fakt, że – według słów byłego zawodnika Didiera Plaschy, który obecne komentuje zawody dla telewizji szwajcarskiej – trener Francuzów zwracał na to miejsce uwagę przed drugim przejazdem nazywając ustawienie idiotycznym. Feralna bramka zakończyła też piękny i wysoki lot (w przenośni) Niemca Antona Tremmela, który z numerem 74. zakwalifikował się do drugiego przejazdu. Ostatecznie pechowcy zostali sklasyfikowani na miejscach odpowiednio: 25., 26. i 27. Jedyny reprezentant Polski Michał Jasiczek nie zakwalifikował się do drugiego przejazdu tracąc w pierwszym do lidera niespełna 3,5 sekundy.
Jednym słowem w alpejskim Pucharze Świata wszystko po staremu.