Moje ulubione freeride 2019/2020 #1
Enforcery są znane i cenione od dobrych kilku sezonów, a ich wcześniejsze wcielenie, czyli Helldorado, też nie było od macochy. W tym sezonie rodzina Enforcerów powiększa się o kilka modeli. Jednym z nich są deski o szerokości 104 mm na odcinku pod butem, które zrobiły na mnie fenomenalne wrażenie. Zacznijmy od tego, że jeżdżę na nartach głównie po trasach gór i poza nimi w okolicach mojej wioski. Teren jest normalny, alpejski, to znaczy mniej więcej ⅔ przewyższeń pozbawionych jest roślinności, a pozostała część to trasy przebiegające przez las. Potrzebuję desek freeride sprawdzających się na otwartych przestrzeniach, gdzie można grzać „na pełnym gwizdku”, które są jednocześnie wystarczająco skrętne do jazdy pomiędzy drzewami. I takie właśnie są nowe Enforcery. Nazwałem je freeride’owymi slalomkami. Ich skrętność i lekkość prowadzenia nie mają sobie równych wśród desek o porównywalnej szerokości. Dzięki sporej długości mają też wystarczający wypór i stabilność kursową do szybkiej jazdy po otwartych przestrzeniach. Nawet po trasach jeździ się na nich całkiem fajnie. Dla mnie są to freeride’ówki idealne i już zamówiłem parę dla siebie. To taka rekomendacja.