Tradycyjnie ostatni już reportażyk z Sölden pochodzi z konferencji prasowej.
Thomas Fanara:
Na początku byłem trochę rozczarowany, że znowu przegrałem o 0,15 sekundy miejsce pierwsze, ale szybko zorientowałem się, iż w zasadzie to wygrałem miejsce drugie. Dystans pomiędzy mną i Marcelem wyniósł 0,02 sekundy. To dla mnie wielki zaszczyt podzielić na podium dwóch największych mistrzów tej konkurencji na przestrzeni ostatnich kilku lat. Cieszę się, że jestem zdrowy i w pełni sił można powiedzieć – wreszcie. Zamierzam przysporzyć moim konkurentom wielu zgryzot w tym sezonie (śmiech). Do tej pory nie stałem na podium giganta jedynie w Beaver Creek i mam zamiar to zmienić za kilka tygodni. Dziękuję fanom z Francji za tak liczne przybycie do Sölden. Czułem się zupełnie jak w Val d’Isere.
Marcel Hirscher:
Wygląda na to, że Ted odrobił pracę domową i nasza rywalizacja zapewne nabierze rumieńców. Nie pamiętam zawodów, w których pierwsza trójka z podium tak mocno zdominowałaby resztę konkurencji. Thomas Fanara to wielki zawodnik. Jego warunki fizyczne są też znakomite do tej konkurencji. Jest jednocześnie agresywny, pewny i ma niesamowite czucie śniegu. Oczywiście byłem w pierwszej chwili zawiedziony przegraną z nim, ale trzecie miejsce na początek sezonu nie jest złe. Latem uprawiałem wiele sportów, żeby wyjść z rutyny. Nauczyłem się pływać na wake’u. Nie pojechałem na południową półkulę i spędziłem całe lato w Austrii. To było niezwykłe i bardzo fajne. Nie trenowałem zbyt wiele supergiganta. Teraz do Levi w programie jest tylko slalom. Ponownie supergigantem zajmę się w USA. Na pewno wystartuję w kilku zawodach supergiganta w sezonie oraz w kombinacji w Kitz. Być może za kilka lat będę startował tylko w konkurencjach szybkościowych. Lubię szybko jeździć.
Ted Ligety: Jego wypowiedź, jak zwykle w formie video.
https://www.youtube.com/watch?v=m8j7SgPghxA
To tyle z Sölden
Do zobaczenia!