Jak na razie wszystko idzie zgodnie z planem. Ćwiczenia, których nienawidzę, tym razem robię z miłą chęcią, bo wiem, że do czegoś mnie to może doprowadzić w przyszłości. Pierwsze starty jak są zaplanowane na sierpień. Do tego czasu powinienem wrócić do formy, choć jest to dość śliska sprawa… Jestem właśnie w trakcie kompletnej zmiany techniki. Mój trener Jorge Martinić zwrócił uwagę na wiele elementów jazdy, na które wcześniej nigdy nie patrzyłem ani nie zastanawiałem się nad nimi.
Co z tego wyjdzie, okaże się już nie długo. Wrażenia podczas jazdy po pięciu dniach są o wiele lepsze niż na początku. Właściwie tylko jedna rzecz nie pasuje w tej całej układance. Warunki śniegowe. Co prawda, do tras treningowych na razie nie można mieć żadnych zastrzeżeń, jednak problemem są warunki na trasach dojazdowych do wyciągów. W tym roku, w skrócie mówiąc, nie ma śniegu i jeśli nie będzie padać w niedługiej przyszłości, będzie można wykreślić z kalendarza FIS starty w La Parvie, El Colorado i prawdopodobnie też Valle Nevado. Czyli właściwie prawie wszystkie najważniejsze zawody dla mnie. Prognoza pogody wskazuje na to, że na razie na opady się nie zanosi. W takim wypadku może czekać mnie przedwczesny powrót do domu, czego raczej bym nie chciał.
Pozdrowienia z Chile!
Filip