pinturault

Ostatnie boje

Za nami, szalenie ciekawy i obfitujący w zwroty akcji niczym z filmów mistrza Hitchcocka przedłużony weekend.

Paniom w włoskiej La Thuile w dolinie Aosty udało się rozegrać jedynie supergigant, gdyż potężne opady śniegu uniemożliwiły rozegranie jakichkolwiek zawodów w niedzielę. Powinna wygrać Corinne Suter, ale Szwajcarka mając znakomity czas w górnej części trasy po uderzeniu lewą ręką o jedną z tyczek miała problemy z ponownym uchwyceniem rękojeści kijka i to przez 20 sekund jazdy. Po złapaniu kijka ponownie jechała perfekcyjnie, ale według szwajcarskich komentatorów zdarzenie to kosztowało ją kilka dziesiątych sekundy. Pech, gdyż jadące zaraz po niej Nina Ortlieb i Federica Brignone wykorzystały szanse i wyprzedziły Szwajcarkę. Na mecie miejsce pierwsze od trzeciego dzieliło zaledwie 0,07 sekundy. Nina znalazła się w siódmym niebie, gdyż po raz pierwszy wygrała zawody APŚ. Powody do zadowolenia miała także Fede, gdyż dzięki wyprzedzeniu Corinne wyszła na prowadzenie w klasyfikacji supergiganta. Na miejscu czwartym zameldowała się coraz lepiej jeżdżąca konkurencje szybkościowe Petra Vlhová. Ester Ledecká była szósta (kibicuje jej w sposób szczególny). Niedzielnej kombinacji niestety nie udało się już rozegrać i tym samym małą kulkę za tę konkurencję wygrała Federica Brignone. O tyle zasłużenie, że zwyciężała w obu rozegranych w tym sezonie kombinacjach.

Panowie ścierali się na stokach w Hinterstoder i łatwo tam nie było. Oczywiście pogoda trochę mieszała szyki, gdyż ciepły front postanowił zrujnować pracę organizatorów. Trasa ponownie była miejscami zbyt miękka i jak po zawodach powiedział „wiecznie drugi” (tym razem też!) Mauro Caviezel:

na dolnych bramkach nie mogłem pojechać bardziej śmiałą linią, gdyż obawiałem się, że dzioby ugrzęzną mi w zbyt miękkim śniegu.

Szwajcar na liście wyników rozdzielił dwóch Austriaków: Vincenta Kriechmayra i Matthiasa Mayera. Do mety w swojej koronnej konkurencji nie dotarł Aleksander Åmodt Kilde, tracąc cenne punkty do klasyfikacji generalnej. Może to być bolesne, gdyż znakomicie pojechał Alexis Pinturault, który zajął ostatecznie pozycję czwartą. Na start na bardzo wymagającej trasie zdecydował się Henrik Kristoffersen, któremu powaga sytuacji zaczyna zaglądać w oczy. Ostatecznie (po całkiem niezłej jeździe) skończył na miejscu 22. i kilka punktów zarobił.

W niedzielę w strasznych warunkach pogodowych rozegrano ostatnią kombinację sezonu. W supergigancie tryumfował Mauro Caviezel przed Alexisem Pinturault. Po slalomie panowie zamienili się miejscami. Na miejscu trzecim znalazł się Aleksander Kilde, który nadspodziewanie dobrze poradził sobie z mało rytmicznym slalomem. Na miejscu czwartym finiszował Kjetil Jansrud, który – uwaga – w slalomie uzyskał drugi czas. Henrik zajął dopiero 11. miejsce. Szybko rozmiękająca trasa nie pozwoliła Norwegowi na rozwinięcie skrzydeł w slalomie. Małą kulkę za kombinację wywalczył po raz szósty z rzędu Alexis Pinturault, a w klasyfikacji generalnej wysunął się na miejsce drugie.

W poniedziałek rozegrano jeszcze gigant i to nie byle jaki. Pierwszy przejazd, mocno podkręcany i ustawiony na zmaltretowanej przez dwa supergiganty i slalom trasie był sporym wyzwaniem dla kondycji zawodników. Szwajcarski talent Marco Odermatt przyznał, że był to najcięższy przejazd w jego karierze zawodnika. Drugi przejazd postawiono trochę luźniej, ale i tak czas przejazdu wynosił prawie minutę i dwadzieścia sekund. Ostatecznie z tej ciężkiej próby zwycięsko wyszedł Alexis Pinturault jednocześnie obejmując prowadzenie w klasyfikacji generalnej APŚ. Drugi na mecie zjawił się Filip Zubčic (pierwszy Chorwat, który wygrał zawody APŚ i nie nazywa się Kostelič…). Na miejsce trzecie wyciągnął się Henrik Kristoffersen, a Aleksander Kilde finiszował szósty.

Sytuacja w klasyfikacji APŚ pań i panów jest bardzo dynamiczna. Będzie się zmieniać z każdymi następnymi zawodami – o ile takie się odbędą. Już teraz wiadomo, że panie nie wystartują w Ofterschwang z powodów braku śniegu, a zawody te nie będą powtórzone. W piątek rada FIS zadecyduje, czy APŚ będzie kontynuowany. Możliwe jest skrócenie cyklu ze względu na epidemię koronawirusa z Chin. Podobno stacje telewizyjne i sponsorzy nie chcą wysłać swoich pracowników na finały do Włoch. Oczywiście chodzi o pieniądze, no bo jeśli któryś się zarazi, to zaraz wystąpi o odszkodowanie. Tymczasem lotnisko Malpensa w Mediolanie pracuje pełną parą wysyłając w świat podróżnych. Ograniczono jedynie loty do USA i częściowo lokalne. Ot, taki dziwny to świat…

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

nowe narty

Nowości w świecie nart na 2024/2025

Tradycyjnie na początku sezonu rzucamy garść newsów. Z mnogości mniej lub bardziej udanych innowacji technicznych staramy się wybrać te najbardziej wartościowe. Skitouring, freeride, allmountain czy jazda po przygotowanych trasach –

maxx booldożer

Słodkie życie zwykłego instruktora

Osrodek narciarski X gdzieś we Włoszech, grudzień, godzina 6.35. Budzik przeszywa i ogłusza. Za oknem jest jeszcze ciemno. Buty, kask, bidon, rękawiczki – w plecaku. Wkrętarka z zapasową baterią, wiertarka, klucz

braathen

Cały we łzach – po pierwszym gigancie sezonu

Szast-prast, i ani się obejrzeliśmy, jak rozpoczął się kolejny alpejski sezon. Tradycyjnie pierwsze zawody odbywają się w ostatni weekend października w austriackim Sölden, na wymagającej trasie lodowca Rettenbach. Nigdy

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.