maryna gąsienica daniel

Poprawiona formuła

Od pewnego, już całkiem długiego czasu, decydenci z FIS-u próbują zbliżyć sport alpejski „do ludzi” za pomocą organizowania zawodów w slalomach, czy też gigantach równoległych. Choć trudno to sobie wyobrazić, ale podobno (według badań na zlecenie telewizji sportowej), przeciętny widz niezwiązany z narciarstwem alpejskim nie rozumie dlaczego zawodnicy na trasach zawodów poruszają się pojedynczo oraz czemu w konkurencjach technicznych są dwa przejazdy. To trudne…

Właśnie dla takich osób formuła równoległa ma być remedium i być może zaprowadzi ich w kolejnym pokoleniu na ośnieżone stoki. Z drugiej jednak strony, myślę sobie czasem, że być może akurat takimi widzami nie warto zaprzątać sobie głowy, bo przecież i tak nigdy na narty się nie wybiorą.

Tak czy inaczej w aktualnym sezonie mamy jedną, dopracowaną formułę rozgrywania zawodów równoległych. Pomimo, iż w dużej mierze wyeliminowano możliwość przypadkowego awansu do następnej rundy poprzez wprowadzenie rewanżu (uczestnicy startują na obu trasach) na każdym etapie rywalizacji, zawody w slalomach równoległych rządzą się swoimi, dość brutalnymi prawami. Po prostu podczas trochę ponad 20-sekundowego przejazdu nie ma absolutnie czasu na skorygowanie najdrobniejszego nawet błędu. Istotnym elementem jest także start, gdzie stracić można decydujące setne. Cóż, przyznam się po raz kolejny: pomimo poprawienia formuły i wyrównania szans, slalomy równoległe nadal uważam za mniej atrakcyjne niż tradycyjne ściganie się w innych konkurencjach alpejskich.

Od wczoraj jednak będę pilniej przyglądał się ich przebiegom, a to za sprawą występu Maryny Gąsienicy Daniel. Wracająca po kontuzji Polka rewelacyjnie spisała się w eliminacjach zajmując 12. miejsce. W 1/8 finału trafiła na fenomenalnie dysponowaną Amerykankę Paulę Moltzan, której ostatecznie uległa, ale po fantastycznej walce. Efektem tejże walki był też bardzo dobry czas, który dał Marynie dziewiąte miejsce w klasyfikacji końcowej. Jest to najlepsza lokata polskiej zawodniczki w serii alpejskiego Pucharu Świata od 35 lat! Co więcej, wynik ten nie jest dziełem przypadku, gdyż na starcie, za wyjątkiem Mikaeli Shiffrin i Anny Swenn-Larsson, stanęła absolutnie cała światowa czołówka, a do 1/8 finału nie weszły na przykład takie gwiazdy, jak: Wendy Holdener czy Alice Robinson. Czy ta jaskółka na zachmurzonym niebie polskiego narciarstwa uczynić może wiosnę? Oby tak było, ale pokaże jak zwykle w takich przypadkach czas. Póki co, cieszmy się z tego, co mamy, a Marynie należą się najlepsze gratulacje.

Swój american dream przeżywała w tych zawodach Paula Moltzan, na którą zwracałem już w tym sezonie uwagę czytelników. Amerykanka skończyła na miejscu drugim, ulegając jedynie Petrze Vlhovej w finale. Mniej więcej od momentu, kiedy pokonała Marynę wyglądała na mało obecną (za wyjątkiem jazdy), gdyż otaczająca ją rzeczywistość przekraczała zdolność percepcji. Na miejscu trzecim Lara Gut-Behrami. Petra Vlhová swoje zwycięstwo trochę wymęczyła. Dwukrotnie kwalifikowała się do kolejnej rundy z zapasem zaledwie 0,04 sekundy, ale przechodziła dalej… Na mecie powiedziała dziennikarzom, że jest śmiertelnie zmęczona i nie było w tym stwierdzeniu ani odrobiny przesady. Od soboty do czwartku wygrała bowiem trzykrotnie zawody alpejskiego Pucharu Świata, a to sztuka nie byle jaka. Vlhová prowadzi w klasyfikacji generalnej, mając na koncie 360 punktów po czterech rozegranych zawodach.

W piątek ścigali się panowie, a wśród nich także i nasz reprezentant Michał Jasiczek, który zakończył występ na eliminacjach zajmując 51. miejsce. W finale byliśmy świadkami pojedynku gigantów i pretendentów do korony w aktualnym sezonie, czyli Alexisa Pinturault i Henrika Kristoffersena. Z walki tej zwycięsko wyszedł Francuz, choć bardziej energicznie wyglądał Norweg. Cóż, Alexis był bardziej precyzyjny o 0,12 sekundy. Na miejscu trzecim zameldował się bardzo ładnie i skutecznie jeżdżący Niemiec Aleksander Schmidt.

Ze względu na to, że zawody w gigancie równoległym w Lech Zürs (ponownie po 26 latach przerwy) były jedynymi zaplanowanymi na ten sezon, za konkurencje tę nie będzie przydzielana mała Kryształowa Kula. I to by było na tyle, jeżeli chodzi o krzewienie narciarstwa wśród dyletantów.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

azs winter cup

AZS WC: Awaryjna zmiana miejsca i medale debiutantów

Maja Chyla (UJ Kraków) zwyciężyła w obu konkurencjach inauguracyjnych zawodów AZS Winter Cup 2024/2025. Wśród mężczyzn złoto w gigancie wywalczył debiutant Kamil Koralewski (UEK Kraków), a w slalomie najszybszy był

katarzyna ostrowska

CARV – czy ten gadżet jest dla ciebie?

W dobie nowoczesnych technologii pojawił się produkt, który może znacznie przyspieszyć proces nauki jazdy na nartach.CARV to innowacyjne rozwiązanie, które zyskuje na popularności i może być ciekawym wyborem zarówno dla początkujących,jak

10 grzechów polskiego narciarstwa

Grzech 1. – wczesna rywalizacja sportowa wśród dzieci

Od wielu lat w Polsce obserwujemy wzrost liczby startujących małych dzieci na zawodach i może nie byłoby w tym nic złego, gdyby rywalizacja ta była traktowana w luźny i bardziej zabawowy sposób. Dochodzi jednak do sytuacji,

magazyn ntn snow & more

Drugi numer NTN Snow & More już w sprzedaży!

Drodzy narciarze i miłośnicy sportów zimowych! Z ogromną przyjemnością prezentujemy Wam drugi numer NTN Snow & More na sezon 2024/2025! Zima tuż za rogiem, stoki w alpach pokryte świeżym śniegiem,

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.