Rozdział II czyli: spodnie, koszula, sweatry, wiatrówka, kurtka, nakrycie głowy, szalik, rękawice, skarpetki i pończochy, getry, bielizna, ubranie schroniskowe, komplet do spania, oraz sposób ubierania się… – dziś o tym. I to nie tylko dlatego, że to kolejny rozdział! Siedzę właśnie w Falcade, na wyjeździe szkoleniowym z grupami adeptów narciarskich, i z WIELKĄ trwogą obserwuję obecną modę narciarską! A przecież wg naszego poradnika dla kobiet papuzie kolory nie nadają się tu zupełnie.
Siedzimy sobie w kuchni po całym dniu szkolenia. Wieczór. Helena Agata Cieślar czyta na głos kolejne rozdziały, słynnego już poradnika. Co jakiś czas Marta Berezik wybucha śmiechem. Tylko patrzeć, która pierwsza spadnie z krzesła. Zaczęły od ubioru, skończyły na konserwacji mięsa (tak, mięsa, bo to poradnik dla PERFEKCYJNEJ narciarki, radzącej sobie w każdej sytuacji!). Już czuję, że owa książeczka będzie hitem! Decyduję się zatem nie na wybiórcze przytaczanie wersetów, ale o potraktowaniu sprawy poważnie. Tak, by nasze panie mogły śmiało czerpać wiedzę. Wszak brakuje na rynku odpowiedniej dla płci pięknej literatury fachowej!
Spodnie są podstawą dobrego wyglądu. Uszycie zgrabnych spodni dla kobiety jest dość trudne. Krój ich jest podobny do męskich spodni, tylko nogawki są szersze i zapięcie jest na bokach. Koniecznie muszą być dwie kieszenie (na przodzie lub zboku) z klapkami, zapinanemi na guziki. (…) Zbyt obcisłe spodnie (breechesy i t.p.) lub za szerokie – są niepraktyczne, niewygodne i wyglądają nieestetycznie.
Sweaterek bez rękawów. Możemy go łatwo zrobić w domu, z cienkiej, lekkiej wełny szydełkiem lub na drutach (ten ostatni –lepszy, bo zużywa mniej wełny i sweater jest lżejszy). (…) Sweater z rękawkami (…) Konieczne jest, aby sweater był zapinany i to pod samą szyję. Sweatry wciągane przez głowę z wysokim kołnierzem (kominiarki), nie są dobre, bo zanadto rozgrzewają gardło, co może być przyczyną zaziębienia.
No i teraz hit. Nie żadne kolorowe kurteczki, puchóweczki, czy kurtki z logiem pająka na plecach. Wiatrówki – to jest to!
Wiatrówka – jest konieczna, zarówno na kursach, jak i na wycieczkach. (…) Z przodu jest zaciągana na błyskawicę, u przegubów rąk szczelnie zapinana na pasek i klamerkę, u dołu ściągana gumką, lub sznurowana z boków. (…) Kurtka ma zastosowanie raczej jako przedmiot elegancji, niż koniecznej potrzeby. Na dłuższych wycieczkach nie znajduje zastosowania.
Szalik. Robimy go na drutach lub szydełkiem. Ścieg dość luźny, wełna cienka. Długość około 1 m, szerokość – 20 cm.
Trochę zimno i pada za oknem, zatem zobligowany jestem na poświęcenie większej uwagi rękawiczkom.
Rękawice. Zaopatrujemy się w dwa rodzaje rękawic: wełniane i brezentowe. (…) Wełniane rękawice łatwo możemy zrobić w domu z grubej wełny, bardzo zbitym ściegiem. Mają tę wadę, że po kilkunastu dniach noszenia i moknięcia ogromnie się kurczą. To też robić (lub kupować) należy na zapas dużo większe (dłuższe i szersze); szczególnie duży palec musi się swobodnie poruszać. (…) Brezentowe – możemy uszyć lub kupić. Przestrzec należy przed rękawicami brezentowymi z flanelową podszewką; bez rękawicy wełnianej we wnętrzu szczególnie, gdy zmokną – nie nadają się do użytku.
Skarpetki i pończochy nosimy tylko wełniane. (…) łatwo się one kurczą (tak, jak i rękawiczki); szczególnie stopy po pewnym czasie maleją w zastraszający sposób. Jedyną radą jest kupowanie na zapas większych numerów. (…) Getry. Aby chronić pończochy od zaśnieżenia i zamoknięcia – nosi się getry z płótna żaglowego, sznurowane z boku.
To gdy wiemy już jak zadbać o nasze stopy i ręce, drogie Panie, czas na równie istotne części ciała!!!
Bielizna. Normalnej „kobiecej” bielizny nie nosimy wcale. Cienkie jedwabne czy bawełniane materiały, gdy zamokną, parują silnie i chłodzą ciało, są nieprzyjemne w użyciu. Dużo lepiej jest nosić koszulę flanelową wprost na ciało (ewentualnie pod spód staniczek). Podwiązki i paska nie używamy. Do długich spodni nosimy długie do kostek trykoty bawełniane, lub cienkie wełniane (przerobione z męskich).
Autorzy poradnika nie zostawili kobiet z czystymi poradami technicznymi dotyczącymi jakości ubrań. Zadbali także o fachową poradę kiedy i co nosić! Bo wiadomo przecież że:
zbyt ciepłe ubranie powoduje nadmierne pocenie się; szybciej się męczymy i możemy się łatwiej zaziębić!
Normalne ubranie, przy temperaturze dochodzącej nawet do -10 stopni C w dzień bez wiatru, składa się z koszuli flanelowej i sweterka bez rękawków, oraz wiatrówki, którą nosimy na boisku lub podczas dłuższych zjazdów. Na głowie beret francuski, szalik za paskiem (na wszelki wypadek). Rękawice wełniane nosimy stale! (…)
Na Wielkanoc operacja słoneczna w górach jest tak silna, że w dzień jeździmy w cienkich koszulkach trykotowych z krótkimi rękawkami a pod spodnie wkładamy zaledwie cienkie „figi”. Na zjazdy wciągać trzeba koniecznie wiatrówkę i rękawice, aby się nie pokaleczyć o ostry śnieg. W wielkie upały amatorki słońca jeżdżą tylko w kostiumach kąpielowych!”
Skoro wiemy już jak ubierać się należy na stok, pora na kilka słów o ubiorze nadającym się na wszelkie ewentualności po jeździe na nartach.
Trzeba mieć długie spodnie (t. zw. treningowe) z bai, flaneli lub trykotu, aby móc się przebrać w nie w schronisku.
Konieczne są także miękkie ciepłe pantofle. Przy wyborze pamiętać należy, że wkładać je będziemy na wełniane skarpetki (kupować o numer większe!) i że podłoga w schronisku często bywa wilgotna i zaprószona śniegiem, podeszwy powinny być zatem dość odporne na wilgoć.
To należałoby przejść teraz do spraw najistotniejszych! Ubranie do spania!
Śpimy w piżamie, Jest to o wiele mniej krępujące, szczególnie w sypialniach ogólnych, i bardzo wskazane ze względów higjenicznych (niezawsze koc i prześcieradło są pierwszorzędnej czystości). Zależnie od przewidywanych warunków noclegowych, piżama może być cienka lub flanelowa (ta ostatnia konieczna na wycieczki). Krój powinien być jak najprostszy, daleki od ideału piżam plażowych.
I tak oto, mam nadzieję, rozwiałem wszelkie wątpliwości drogich pań dotyczących tego „w czym jeździć?”. Dodam tylko, i to dzięki Helenie, która wgłębiając się w najgłębsze zakamary książki, płacząc przy tym ze śmiechu, że „praktycznie jest wziąć na kurs narciarski walizkę, w której łatwiej jest utrzymać porządek niż w plecaku, a rzeczy mniej się gniotą”. Ten fragment pochodzi już z innego rozdziału, traktującego o Turystyce Narciarskiej. No, a my właśnie jesteśmy przecież na swoistym kursie narciarskim!
Pozdrowienia z zasypanego świeżym opadem Falcade!
c.d.n.
1 komentarz do “Poradnik perfekcyjnej narciarki vol2.”
Fajny artykuł, a w Falcade było wczoraj wreszcie słońce…