Dwa dni przed wigilią prawie 160 zawodniczek i zawodników zrezygnowało z ubierania choinki oraz kupowania prezentów i zjawiło się na inauguracyjnych zawodach Akademickiego Pucharu Polski AZS Wintercup w Zakopanem. Organizatorzy jeszcze nigdy w historii nie odnotowali tak dużej liczby nazwisk na listach startowych. Widać, że studenci byli bardzo spragnieni ścigania.
OBEJRZYJ 222 ZDJĘCIA Z WINTERCUPU NA HARENDZIE
Nie lada psikusa spłatała pogoda. Od kilku tygodni na Harendzie panowały fantastyczne, lodowe warunki, a akurat 22. grudnia odwilż zawitała do stolicy Tatr. Dodatnia temperatura i mżawka niekorzystnie wpłynęły jakość trasy, także zawodnicy, którzy byli rozstawieni lub mieli szczęście w losowaniu już na starcie dostawali mały handicap nad pozostałymi.
Organizatorzy chcieli zakończyć rywalizację w ciągu dnia, w związku z tym zdecydowali się na przeprowadzenie tylko jednego przejazdu giganta. Była to słuszna decyzja, bo jak się okazało, mimo wszystko, zawody skończyły się po zmroku, ale o tym za chwilę. Na szczęście ekipa techniczna ustawiła tyczki od górnej stacji wyciągu, więc długość trasy była satysfakcjonująca.
Rywalizacja rozpoczęła się zgodnie z planem od giganta kobiet. Karty rozdawały, znane z poprzednich Wintercupów, zawodniczki z Zakopanego – Karolina Klimek, Karolina Mrózek oraz Ania Berezik. Nieobecność którejś z pań na podium byłaby dużą niespodzianką. Rywalizacja przebiegała bardzo sprawnie do czasu, gdy jedna z uczestniczek uległa wypadkowi i potrzebna była interwencja GOPR.
Karolina Klimek była nie do pokonania na trasie giganta
Akcja ratowników medycznych wpłynęła nieco na harmonogram, ponieważ start mężczyzn został opóźniony o ponad pół godziny. Delegat techniczny nie mógł puścić nikogo na trasę pod nieobecność ekipy lekarskiej. Panowie oczekujący w ogródku startowym wykorzystali długą pauzę na dywagacje o lokalizacji imprezy po zakończeniu Akademickich Mistrzostw Polski i zastanawiali się, gdzie można by zmieścić pół tysiąca osób (klub Wierchy niestety przestał istnieć, więc nie ugości studentów w marcu). Atmosfera stawała się nieco leniwa, ale w końcu przyszedł czas na start. Wynik dnia dosyć szybko wykręcił, jadący z 7. numerem startowym, dominator z zeszłego sezonu – Adam Wójtowicz. „Hans” na chwilę wstrzymał oddech podczas przejazdu Wojtka Szczepanika, ale nawet aktualny v-ce mistrz Polski w gigancie nie był w stanie pokonać świetnie dysponowanego zawodnika ze śląskiej politechniki. Warunki na trasie z każdą minutą robiły się coraz trudniejsze, nie obyło się więc bez kilku spektakularnych upadków.
Jazda po zniszczonej trasie okazała się za trudna dla niektórych zawodników. Na zdjęciu Jacek Korzeniewski z Politechniki Warszawskiej
Rywalizacja w slalomie miała przebiegać już normalnie (dwa przejazdy), w związku z czym ekipa techniczna przygotowała dość krótką trasę (czas najlepszego zawodnika – zaledwie 24,35 s.). Nie obyło się bez małego poślizgu, ponieważ wertikal był ustawiony… dość nietypowo i konieczna była korekta. Na szczęście więcej problemów nie było i zaczął się wyścig.
OBEJRZYJ 222 ZDJĘCIA Z WINTERCUPU NA HARENDZIE
Dziewczyny, które najlepiej spisywały się w gigancie, ponownie zajęły trzy pierwsze miejsca. Wymieniły się jedynie kolorami medali – złoto zgarnęła Ania Berezik, srebro Karolina Klimek, a brąz Karolina Mrózek. Czwarta na mecie Ula Horeczy zanotowała już sporą stratę do trzeciej zawodniczki.
Najlepsze slalomistki grudniowego Wintercupu
W slalomie panów zabłysnął Mateusz Habrat, który nie pozostawił rywalom złudzeń i ze sporą przewagą wygrał oba przejazdy. Drugim miejscem musiał zadowolić się Adam Wójtowicz, a trzeci był Kuba Stryjewski. Naprawdę dobrze zaprezentował się Olek Pobikrowski (4. miejsce), który pokonał wielu teoretycznie lepszych zawodników. Drugi przejazd slalomu odbywał się w trudnych warunkach. Nad Zakopane nadciągnęły ciężkie, ołowiane chmury, które przyspieszyły nadejście ciemności. Na stoku zapalono nawet lampy, ale nie oszukujmy się – Harenda to nie olimpijska arena w Sestriere – słaba widoczność na pewno utrudniała jazdę. Dziurawa trasa w połączeniu z dość ciasnym ustawieniem spowodowały, że kilku zawodników nie pokonało slalomu w prawidłowy sposób.
Wojtek Szczepanik robił co mógł, ale to nie był jego dzień
Jeszcze kilka słów o klasyfikacji drużynowej. W rywalizacji kobiet zwyciężyły zawodniczki AWF Kraków miażdżąc drugą w kolejności Politechnikę Śląską Gliwice różnicą aż 205,5 punktów. Na podium znalazły się jeszcze dziewczyny z Uniwersytetu Warszawskiego. W klasyfikacji mężczyzn wciąż najlepsza jest Politechnika Śląska Gliwice. Z rywalizacji o czołowe lokaty wypadła Politechnika Warszawska, której zawodnicy spisali się wyjątkowo słabo (w slalomie nie było nikogo w pierwszej trzydziestce!). Wygląda na to, że po kilku latach dominacji inżynierów, najlepszą uczelnią ze stolicy będzie Uniwersytet Warszawski, który na Harendzie zajął drugie miejsce. Na najniższym stopniu podium stanęli zawodnicy z Krakówa, reprezentujący Uniwersytet Jagielloński.
Trzech najlepszych slalomistów grudniowego Wintercupu
Liczba uczestników wyraźnie pokazuje jak wielkie jest zapotrzebowanie na zawody alpejskie w Polsce. Zawodnicy bez licencji mogą spróbować swoich sił w mistrzostwach amatorów, ale wyłącznie w gigancie. Jeśli ktoś preferuje slalom, to pozostaje mu uzyskać FIS kod i zostać zawodowcem, albo przedłużać studia ile się tylko da. Na razie nie ma alternatywy – dla seniorów Akademicki Puchar Polski jest jedyną tego typu imprezą w kraju.
Czapki z głów przed organizatorami AZS Wintercup – w ciągu kilku lat z typowo amatorskich zawodów stworzyli profesjonalną ligę, która przyciąga takie nazwiska, jak Berezik, Klimek, Mrózek, Szczepanik, Habrat, czy Kominko – znane z międzynarodowych zawodów FIS.
OBEJRZYJ 222 ZDJĘCIA Z WINTERCUPU NA HARENDZIE
Jedno jest pewne – poziom w obecnym sezonie będzie wysoki, a to gwarantuje emocje. Kolejne eliminacje, na których ponownie zobaczymy akademickich alpejczyków już 7 stycznia w Kluszkowcach.
Wyniki kobiet w pliku PDF
Wyniki mężczyzn w pliku PDF
Szef wszystkich szefów w centrum dowodzenia
13 komentarzy do “Przedświąteczny AZS Wintercup – inauguracja bez niespodzianek”
Wojtas nie ma golenia :).pzdr
Panie autorze. W tytule artykułu jest pomyłka! Przedświąteczny „AZS Wintercup – inauguracja z niespodziankami.” Moim zdaniem w klasyfikacji mężczyzn było wiele niespodzianek, np zwycięstwo Wojtowicza w gigancie. Wygrał z lepszymi od siebie: Habratem, Szczepanikiem, Kominko. Gdy zawody byłyby po twardym, musiałby liczyć sekundy straty do powyższych racerow. Mam nadzieję, że na kolejnych zawodach wyjdą moje rację.
Pozdrawiam
czemu wojciech na atomicu ?
Drogi gregorgosie, nie jestem przekonany czy Wójt musiałby liczyć sekundy straty do wymienionych przez Ciebie zawodników, gdyby trasa była twarda. Przekonamy się o tym pewnie niebawem. Samo zwycięstwo Adama dla osób, które bywały na Wintercupach w poprzednich sezonach, nie jest niespodzianką. Popatrz na wyniki z zeszłego roku – 2 pierwsze miejsca, 2 drugie i 2 trzecie w gigancie, do tego triumf w generalce.
Pozdrawiam świątecznie!
Oczywiście że Wójt musaił by liczyć sekundy!!! Jak zawody rozgrywane są w torach bobslejowych nie ma możliwości aby nawiązać równą walkę! Pozdrawiam !!!
oooo NASZ SPEEDOHOLIC CHYBA LECI W KÓLKI!!!!!!!
jak robicie takie shitowe narty to jak ma nie lecieć?
Niestety moje narty nie zdążyły wrócić z poprzednich zawodów(Szwajcaria) Nie planowałem startować w Wintercupach, zdecydowałem się w ostatniej chwili. Byłem zmuszony jechać na pożyczonych nartach, które znacznie odbiegają od Headów, jak widać nie udało mi się na nich dotrzeć w slalomie do mety.
Baton! Tak jak obiecywałem, ogolę się jak poprawię fis punkty, albo zdecydowanie wygram Wintercup:) Tym czasem nie ma golenia. Święta z bródką!
Drogi panie Autorze!!! :D
Otóż owszem gdyby trasa była twarda, Wójt musiałby liczyc sekundy i jakoś zebrac je do wielkiego wora!!!!!
Ba jestem przekonany, że jak przyjdzie twarda i stromsza trasa to będą mu potrzebne pampersy!!!!!!!!
Panie autorze. Czekamy z niecierpliwością na kolejne zawody i miejmy nadzieję, że udokumentują one moje rację. Życzę powodzenia w walce o medale „AZS Wintercup z niespodziankami”
Chlopaki bez przesady, Harenda jest stroma, może nie było twardo, a warunki podobne dla Wszystkich.
Panie autorze/ fotografie/ pisarzu.
Bardzo ciekawy artykuł ale fajnie by było że jeżeli już wziął się Pan za robienie zdjęć niech to będą porządne zdjęcia. Zakładam ze jest Pan profesjonalistą i zna się pan na rzeczy. Nie twierdzę że są to złe prace ale są identyczne na jedno kopyto trochę kreatywności żeby urozmaicić nasze szare warunki „polskich” zawodów.
pozdrawiam