Sezon miał być „pusty” i dzięki temu spokojny, a tu proszę już na samym początku zaczynają się swary i niesnaski. Ostatnio na temat organizacji alpejskiego Pucharu Świata wyraził swoje zdanie Hannes Reichelt, który krytykuje FIS za zbyt bogaty kalendarz oraz próbę podniesienia oglądalności poprzez City-Events.
Hannes uważa też, że większe szanse na wygranie klasyfikacji generalnej mają narciarze technicy. W alpejskim Pucharze Świata jest więcej slalomów i gigantów niż zjazdów i supergigantów.
Myślę, że zwycięzcą Wielkiej Kryształowej Kuli powinien być zawodnik, który zajmuje czołowe miejsca przynajmniej w trzech konkurencjach, a nie jak dotąd w dwóch technicznych.
– powiedział Reichelt. Nie podoba mu się także kalendarz Pucharu Świata:
Jeśli będziemy jeździć taką masę zawodów w ciągu krótkiego czasu, jak na przykład Val Gardena, Alta Badia i Madonna di Campiglio, to zawodnicy startujący we wszystkie konkurencje będą mieli burn-out już na koniec roku. A to przecież nie jest jeszcze nawet połowa sezonu. To szaleństwo.
Hannes, który jest bardzo doświadczonym zawodnikiem wyraził też swoje zdanie na temat City-Events i kombinacji:
FIS robi ogromy błąd forsując City-Events zamiast skoncentrować się na wielkich klasykach w stylu Wengen, czy Kitz. Zrobię porównanie do skoków narciarskich, które lubię oglądać. Turniej Czterech Skoczni ogląda się z zapartym tchem. Inne, szczególnie te w egzotycznych miejscach już niekoniecznie, gdyż człowiek ma przesyt. To samo jest z narciarstwem alpejskim, chciałbym, żeby było w nim coś na kształt tenisowego Wielkiego Szlema, a tym mogą być tylko klasyki, które dzięki historii przyciągną wielką liczbę publiczności. City-Events są bardzo fajne, ale nie powinny być liczone do klasyfikacji Pucharu Świata. Zbyt wiele w nich przypadków. Trzeba stworzyć pulę wysokich nagród pieniężnych i zaczną żyć własnym życiem.
Raichelta wspiera szef trenerów Austriackego Związku Narciarskiego (ÖSV) Jürgen Kriechbaum, który z kolei zwraca uwagę na słaby układ kalendarza pań:
Zrobić zawody dla dziewczyn w Cortina d’Ampezzo na jednej z najpiękniejszych i po przebudowie najbardziej wymagających tras zjazdowych dokładnie w tym samym tygodniu co Kitz jest idiotyzmem. Automatycznie zjazd pań w Cortinie staje się imprezą drugiej kategorii.
Obu panom nie sposób nie przyznać racji.
1 komentarz do “Reichelt ostro krytykuje FIS”
Dawno jie slyszalem madrzejszych slow z ust narciarskich. W FISie i nie tylko problemem sa lesne dziadki ktorzy zamiast siedZiec na dzialkach plewiac trwanik, zajmuja sie profesjonalnym sportem. Limit wieku to 55lat i pozniej spier… Uciekaj na dzialke bawic wnuki. Wierze ze ja nie bede takim starym zgredem z wasikiem i koszulce z gracEm polo na piersi:)