Marlies Schild znów nie dała szans rywalkom. Tym razem we francuskim Courchevel pokazała pozostałym slalomistkom, gdzie raki zimują. Wystarczy zwrócić uwagę na dzisiejsze wyniki zawodów Pucharu Świata. Drugą Tanję Poutiainen pokonała o… 1.87 sekundy! Na wysokości zadania w końcu stanęła Finka, której tym razem nie zadrżały nogi i ukończyła na drugim stopniu podium. Trzecie miejsce dla Kathrin Zettel. Warto zwrócić uwagę, że Tina Maze, która była dziś piąta, straciła do dominatorki 3.6 sekundy. To przepaść. Na pewno wszystkie teamy świata wieczorami oglądają bez końca powtórki przejazdów Marlies, bo wydaje się, że ona powinna jeździć slalomy w innej kategorii. Sama Marlies komentuje swoją przewagą mocno bełkotliwie:

Nie jestem pewna dlaczego jestem o tyle szybsza od innych. Czuję się dobrze i po prostu staram się koncentrować na przejeździe, a potem jechać najlepiej jak potrafię. Na tę chwilę, wydaje się, że to działa.

Odpowiedzi na pytanie jak pokonać Marlies szukają wszyscy. Również Zettel:

Może zwiększenie treningu pomoże w wygraniu z nią? Choć nie wydaje mi się…

Już od dwóch lat Marlies dominuje na tyczkach. W zasadzie przegrała tylko raz – podczas finałów Pucharu Świata w Lenzerheide (tam wygrała Maze). Tutaj pomogło jej szczęście. Ale ono zawsze pomaga lepszym. W sobotę pogoda storpedowała próby przeprowadzenia slalomu. Podjęto decyzję, że zamiast niedzielnego giganta, odbędzie się właśnie slalom. Schild dziękowała wszystkim, którzy się przyczynili do tej decyzji.
Urazu kolana nabawiła się druga po pierwszym przejeździe Maria Hoefl-Riesch. Miejmy nadzieję, że to nic poważnego. Podczas prawego skrętu pociągnęło jej nartę na wyprostowanej nodze, kiedy obciążała prawą nogę. Przerwę między przejazdami spędziła z fizjoterapeutą. Mimo wszystko nie udało jej się ukończyć drugiej próby.

Wyniki, slalom kobiet – Courchevel (18.12.2011)