Kiedy podczas styczniowej prezentacji Stöckli w Lenzerheide zobaczyłem te narty po raz pierwszy, obiecywałem sobie po nich bardzo wiele. Niestety, pogoda podczas dnia testowego na śniegu była mglista i nie udało mi się wtedy wykorzystać wszystkich ich możliwości. Za to na naszych testach…
Stöckli Laser WRT należą do grupy nart FIS, czyli komórkowych. Skrót WRT należy rozwinąć jako Worldcup Racing Team, czyli są to deski wyczynowe przeznaczone do slalomów równoległych w rywalizacji zespołów. Ponownie więc mamy do czynienia z nartami do skrętów o średnich promieniach, a właśnie takimi po stokach najczęściej poruszają się narciarze amatorzy, nawet eksperci. O ile zarówno fisowe slalomki, jak i narty GS tego producenta do specjalnie łatwych nie należą, o tyle WRT są zadziwiająco przyjazne.
Inicjacja skrętów jest dziecinnie prosta i nie wymaga wielkiego zaangażowania fizycznego. Narty postawione na krawędziach ochoczo zabierają nas do skrętu. Dzieje się tak zapewne za sprawą niskich, nowoczesnych dziobów, których największa szerokość przesunięta jest bardzo do przodu. W łuku deski dają się łatwo sterować poprzez wywieranie na nie odpowiedniego nacisku. Są elastyczne, więc jazda skrętami ciętymi o różnych promieniach nie stanowi problemu. Na końcu każdego łuku Stöckli WRT dają przyjemnego kopa. Jest on jednak nieco mniejszy niż w przypadku prezentowanych wcześniej Salomonów czy RTC. Ująłbym to tak: deski oddają troszkę zbyt mało energii jak na model fisowy.
Jestem jednak pewien, że pomimo zakwalifikowania WRT-ów do grupy nart FIS inżynierowie Stöckli grupę docelową dla swoich desek widzą wśród narciarzy amatorów, dla których wspomniana dynamika będzie w sam raz. Dzięki „wąskości” na odcinku pod butem przejścia ze skrętu w skręt są błyskawiczne i ponownie wystarczy tylko postawić WRT-y na nowych krawędziach, aby wykonać kolejny ekscytujący, cięty łuk.
Jeśli ktoś ma taką potrzebę, to Stöckli WRT jeżdżą też bardzo sprawnie skrętami z ześlizgiem i mocne taliowanie zupełnie im w tym nie przeszkadza. Ta właściwość przysporzy im zapewne klientów wśród instruktorów narciarstwa potrzebujących jednej pary nart do pokazania wszystkich ewolucji. Myślę, że sprawdzą się też znakomicie w amatorskich, branżowych „bułgarskich” gigantach, gdzie prędkości nie są w pełni zawodnicze. Fajne wszechstronne deski.