Wakacje w Alpach na szosie
Pot zalewa oczy, łańcuch rozpaczliwie szuka większej zębatki na kasecie, ale już od dawna obraca się na 28 zębach… Momentalnie zapominasz o wszystkich docinkach kolegów na temat damskiej korby i błogosławisz „kompakta”,
Pot zalewa oczy, łańcuch rozpaczliwie szuka większej zębatki na kasecie, ale już od dawna obraca się na 28 zębach… Momentalnie zapominasz o wszystkich docinkach kolegów na temat damskiej korby i błogosławisz „kompakta”,
Wszystko wskazywało na to, że w tym roku nie będę miał okazji zmierzyć się z alpejskimi przełęczami. Trochę smutna perspektywa. Nieoczekiwanie pojawiła się jednak szansa na spędzenie jednego dnia w kolarskim raju.
Jeszcze około cztery minuty podjazdu. Powietrze świszczy mi w płucach, tętno 180, pot zalewa oczy. Żeby chociaż jakiś drobny podmuch wiatru… Zamykam oczy i widzę przełęcz – jest
Zainspirowany pewnym artykułem w gazetce DSV (Deutscher Skiverband), jednocześnie poszukując nowych wyzwań, odkryłem w mojej głowie wczesną wiosną 2009 roku myśl o odwiedzeniu Alp na rowerze. Zamarzył mi się rajd po miejscach,