Suma wielu błędów
We wtorek odbyły się zawody na dwóch jakże wspaniałych trasach. Panie ścigały się w gigancie na Ercie w Kronplatz, a panowie w slalomie na Planai w Schladming. Te drugie zawody odbyły się dodatkowo po zapadnięciu zmroku.
We wtorek odbyły się zawody na dwóch jakże wspaniałych trasach. Panie ścigały się w gigancie na Ercie w Kronplatz, a panowie w slalomie na Planai w Schladming. Te drugie zawody odbyły się dodatkowo po zapadnięciu zmroku.
Przedwczoraj, zaraz potem, jak prowadzący po pierwszym przejeździe Manuel Feller wypadł z trasy nocnego slalomu w Schladming zmorzył mnie głęboki i całkiem zasłużony sen. Broń Boże nie z powodu nudy na stoku.
W dziesięć godzin samochodem z Warszawy do największego terenu narciarskiego w Austrii, czyli Ski amadé? Osobiście przetestowałam tę trasę wielokrotnie, ponieważ z przyjemnością zawsze tam wracam od prawie 20 lat! W tym
Nocny slalom w Schladming na stoku Planai ma swój urok. Wspaniała, stroma, zlodzona trasa oświetlona jest jak arena, na której występują współcześni gladiatorzy. Wokół prawie 50 tysięcy skandującego i wiwatującego tłumu.
We wtorek rozegrano kultowe zawody: nocny slalom panów w Schladming. Jak co roku zmagania zawodników obserwowało ponad 50000 ludzi. Jak co roku gospodarze, a w szczególności Marcel Hirscher byli gorąco dopingowani.
Po „nocnym” supergigancie kobiet FIS zafundował zawodnikom kolejną niespodziankę. Napięty harmonogram mistrzostw zmusił organizatorów do rozłożenia piątkowego treningu DH mężczyzn na dwa dni. Niestety w piątek korzystanie z dolnej części