I jak tu zacząć kolejny tekst o naszych testach nart w Kaunertalu, skoro po prostu znowu było idealnie? Przecież w takie szczęście organizatorów nikt nie będzie chciał uwierzyć. A jednak! Podobnie jak przez wiele ostatnich lat pogoda była wspaniała, z tą jedynie różnicą, że nie mieliśmy nawet jednego dnia przerwy. Zacznijmy jednak od początku.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z NIEZALEŻNEGO TESTU NARCIARSKIEGO 2017
Warunki
Niezależny Test Narciarski „Magazynu NTN Snow & More” jest uzależniony od terminu Świąt Wielkanocnych, a te z kolei – jak wiadomo – są ruchome. Ostatnie testy nart wypadły więc już w czwartym tygodniu marca. Mimo to pogoda dopisała i to jak! Sześć dni słońca, wspaniałej widoczności i fenomenalnych warunków śniegowych na trasach. Na wszystkich stokach, za wyjątkiem trasy biegnącej do dolnej stacji wyciągu krzesełkowego Ochsenalm I, do wczesnych godzin popołudniowych utrzymywały się znakomite, twarde warunki narciarskie. Niższe partie wzdłuż wyżej wymienionego wyciągu stanowiły znakomity poligon do sprawdzenia skuteczności nart z grup Allmountain, VIP i Lady w trudniejszych warunkach śniegowych. Po prostu czad!
Dlaczego Kaunertal?
Teraz kilka słów o trasach. Kaunertal na pewno nie jest ośrodkiem narciarskim na miarę francuskich molochów, gdzie da się jeździć przez sześć dni, nie powtarzając trasy. Niemniej z naszej perspektywy testów narciarskich jest ośrodkiem idealnym. Sugerujemy naszym testerom, żeby narty dla tej samej grupy testowali zawsze na tym samym stoku, wykonując zadane elementy zawsze na tych samych odcinkach. Wyjątkiem są deski sportowe, dla których na wydzielonym odcinku stawiamy tyczki do jazdy zadaniowej GS i SL. O zaletach Kaunertalu pisaliśmy niejednokrotnie, ale przypomnijmy główne z nich:
- ośrodek znajduje się na lodowcu i to dość wysoko. Można więc liczyć na bardzo stabilne warunki śniegowe, nawet w marcu lub kwietniu;
- na parking położony na wysokości 2750 m n.p.m. dotrzeć można po pokonaniu 20 km górskiej drogi własnym samochodem lub skibusem, co skutecznie odstrasza wielu turystów. Dzięki temu w Kauner prawie zawsze jest spokojnie i luźno na trasach;
- stosunkowo nowa, czarna trasa prowadząca z Karlesspitze aż na sam dół, daje fantastyczną możliwość sprawdzenia wszystkich nart w różnych warunkach śniegowych oraz na stoku o nachyleniu od kilku stopni aż po ich 72. Wierzcie mi, to w zupełności wystarcza, a komunikacja wyciągami i kolejką jest błyskawiczna. W ten sposób można przejechać i ocenić nawet 10 par dziennie;
- ekipa pracowników Kaunertalu jest bardzo pomocna, gotowa do spełniania różnych życzeń. Dotyczy to szczególnie przygotowania stoków do slalomów;
- na lodowcu do dyspozycji organizatorów mamy udostępnioną małą chatkę, w której pracują nasi serwisanci bez względu na warunki pogodowe na zewnątrz. Nie straszny im mróz czy wiatr;
- Feichten, nasza baza w dolinie, to mała wioska, co sprzyja życiu towarzyskiemu, a schabowy w knajpie na basenie jest legendarny.
Czegóż chcieć więcej?
Co nowego w testach nart?
W naszych ostatnich testach udział wzięło ponad sześćdziesięcioro testerek i testerów. Do tej liczby doliczyć należy gości testu (są to na przykład przedstawiciele importerów) oraz serwisantów. Razem daje to liczbę osiemdziesięciorga osób i tym samym spore wyzwanie organizacyjne. Wszystko jednak udało się znakomicie. W ostatnim sezonie, oprócz marek znanych i cenionych na naszym rynku, do dyspozycji mieliśmy aż cztery nowe w naszych porównaniach firmy. Były to: Croc, Kästle, RTC i Wed’ze. Po kilkuletniej przerwie, za sprawą nowego importera, na testy wróciły produkty włoskiej marki Blossom. Zabrakło jedynie Blizzarda i K2. Importerzy tych marek tłumaczyli się problemami logistycznymi, a przecież samochód wypełniony nartami jechał z Warszawy do Kaunertalu. Wystarczyło więc zadzwonić, aby lekko zmodyfikować trasę i pojechać przez Mikołów. O ile brak na testach marki K2 – mało znaczącej na polskim rynku – niewiele zmienia, o tyle Blizzarda trochę szkoda, gdyż nadal potrafią produkować doskonałe deski. Na osłodę: wszystkie modele nart sportowych firmy Blizzard, zarówno tych FIS-owych, jak i sklepowych różnią się od porównywalnych desek firmy Nordica wyłącznie szatą graficzną. Tak czy inaczej do dyspozycji mieliśmy 116 par nart, a to naprawdę dużo.
Niezawodna ekipa testerów i serwisantów
Organizatorzy dziękują wszystkim testerkom i testerom za ogromne zaangażowanie i pilność w wypełnianiu kart ocen. Wykonaliście wspaniałą robotę, dzięki której wiele osób wybierze dla siebie optymalne deski.
Dziękujemy też tradycyjnie serwisantom za ich fantastyczną robotę oraz poczucie humoru zachowywane nawet w stresowych momentach. Nartami firmy Scott opiekował się Kuba Malczewski, Fischerami – Marek i Tomek Żurawieccy. Pozostałe marki obsługiwali serwisanci Super Serwisu NTN w składzie: Tomasz Nagalski, Wojtek Fronczak, Bartek Fronczak, Wojtek Gepner i Mirek Owczarczyk. Specjalne podziękowania dla Sebastiana Sosenki, przedstawiciela firmy Croc, który nie tylko przywiózł na testy bardzo ciekawe deski, ale czynnie pomagał nam w codziennym ustawianiu, przestawianiu i zbieraniu slalomów. Sebastian był na testach w asyście swojej córki Eli i jej kuzyna Krystiana. Pomimo młodego wieku oboje są wspaniałymi narciarzami, a oglądanie ich w akcji jest wielką przyjemnością. Mamy nadzieję, że na następnych testach zagoszczą ponownie.
W trakcie trwania testów wszystkie narty były codziennie smarowane preparatami firmy Holmenkol dostarczonymi przez pana Jacka Niklińskiego – importera na terenie Polski. Jeszcze raz dziękujemy.
ZOBACZ GALERIĘ ZDJĘĆ Z NIEZALEŻNEGO TESTU NARCIARSKIEGO 2017
Chcesz wziąć udział w testach nart?
Wszystkie osoby, które są zainteresowane uczestnictwem w naszych testach, prosimy o kontakt e-mailowy z redakcją najpóźniej w lutym 2018 roku. Prosimy o przedstawienie swojego doświadczenia narciarskiego w formie opisu lub za pomocą zdjęć lub filmu. Zapraszamy. Naprawdę warto!