maryna

Trzy razy mikro zawał

Zbiorcza relacja miała być, jak zwykle w niedzielę wieczorem, ale dzieje się w alpejskim Pucharze Świata. Dziś bowiem doszło do historycznego osiągnięcia polskiej alpejki. Maryna Gąsienica Daniel po raz pierwszy w karierze zameldowała się w dziesiątce giganta na najwyższym poziomie.

Zawody, które planowane były w Mariborze, podobnie jak w sezonie ubiegłym, przeniesione zostały na bardzo wymagający stok w Kranjskiej Gorze. Jakby mało było ciężkiej konfiguracji trasy, gdzie największe trudności czekają na zawodniczki w jej dolnej części, kiedy w nogach jest już prawie minuta jazdy, to jeszcze organizatorzy przygotowali stok wyjątkowo twardo. Górna część lśniła na ekranach telewizorów jak lustro. W tych warunkach wiele pań nie ukończyło. Polska alpejka poradziła sobie z trasą i ustawieniem w sposób brawurowy i zajmowała po pierwszym przejeździe miejsce jedenaste. W przejeździe drugim wyprzedziła jeszcze minę Holtmann z Norwegii i zajęła miejsce dziesiąte. Po drodze Gąsienica Daniel trzykrotnie, minimalnie traciła równowagę w skrętach, przyprawiając tym samym mnie – starszego pana – o mikro zawały. Na szczęście Maryna bardzo szybko odzyskiwała równowagę oraz rytm, więc i przejazd drugi wyglądał bardzo dobrze. Po dziewiątym miejscu w zawodach równoległych w Lech jest to drugi najlepszy wynik Polki, ale osiągnięty w konkurencji „klasycznej”, więc powinien smakować jeszcze lepiej. Wielkie gratulacje i co tu dużo ukrywać – czekamy na więcej, ale tak bez ciśnienia i niepotrzebnego pompowania balonika.

Wygrała po fenomenalnej jeździe w obu przejazdach Marta Bassino, dystansując drugą na mecie Tessę Worley o 0,8 sekundy i trzecią Michelle Gisin aż o 1,46. Pomimo to Szwajcarka na mecie bardzo wyraźnie okazywała zadowolenie z tak zacnego wyniku. Tessa wykręciła – po fantastycznej, pewnej, mocnej i dynamicznej jeździe – najlepszy czas przejazdu drugiego. Dla odmiany Bassino jeździ delikatnie i finezyjnie i aż dziw bierze skąd generuje taką prędkość. Brignone – prawie już tradycyjnie – kawałek na biodrze, ale kiedy jedzie na nartach, to jest piekielnie szybka (ostatecznie piąta). Na niezadowolone na mecie wyglądały Petra Vlhová i Mikaela Shiffrin (odpowiednio czwarta i szósta), bo chyba liczyły na więcej. Tak czy inaczej, gigant na mistrzostwach świata będzie na bank prawdziwym wydarzeniem z wieloma pretendentkami do korony oraz polskim akcentem. Oby tylko mistrzostwa się odbyły, bo w dzisiejszych czasach nie ma na świecie nic pewnego.

Pozostałe relacje – jutro.

Znaczniki

Podobało się? Doceń proszę atrakcyjne treści i kliknij:

Dodaj komentarz

Zobacz także

Inne artykuły

nowe narty

Nowości w świecie nart na 2024/2025

Tradycyjnie na początku sezonu rzucamy garść newsów. Z mnogości mniej lub bardziej udanych innowacji technicznych staramy się wybrać te najbardziej wartościowe. Skitouring, freeride, allmountain czy jazda po przygotowanych trasach –

maxx booldożer

Słodkie życie zwykłego instruktora

Osrodek narciarski X gdzieś we Włoszech, grudzień, godzina 6.35. Budzik przeszywa i ogłusza. Za oknem jest jeszcze ciemno. Buty, kask, bidon, rękawiczki – w plecaku. Wkrętarka z zapasową baterią, wiertarka, klucz

braathen

Cały we łzach – po pierwszym gigancie sezonu

Szast-prast, i ani się obejrzeliśmy, jak rozpoczął się kolejny alpejski sezon. Tradycyjnie pierwsze zawody odbywają się w ostatni weekend października w austriackim Sölden, na wymagającej trasie lodowca Rettenbach. Nigdy

Newsletter

Dołącz do nas – warto

Jeśli chcesz dostawać informacje o nowościach na stronie, nowych odcinkach podcastu, transmisjach live na facebooku, organizowanych przez nas szkoleniach i ważnych wydarzeniach oraz mieć dostęp do niektórych cennych materiałów na stronie (np. wersji online Magazynu NTN Snow & More) wcześniej niż inni, zapisz się na newsletter. Nie ujawnimy nikomu tego adresu e-mail, nie przesyłamy spamu, a wypisać możesz się w każdej chwili.