NTN Snow & More 2017/2018 nr 2
80 KARNETY W każdym ośrodku narciarskim należy zarejestrować Mountain Collective i na jego podstawie ośrodek wydaje skipass na dany dzień. W praktyce oznacza to, że każdego ranka trzeba spędzić minimum pół godziny, aby móc zacząć jeździć. Można tego uniknąć, jeśli przed wyjazdem zamówi się karnety do domu. Należy zamówić je przynajmniej na 30 dni przed planowanym pobytem, aby ośrodek miał wystarczająco dużo czasu na przygotowanie skipassów i dostawę do domu. Ze skipassem przysłanym do domu można od razu iść do wyciągu, nie trzeba rejestrować Mountain Collective w kasie ośrodka. WYNAJEM NART Wynajem nart czy snowboardów jest w Stanach dość drogi, średnio wynajem całego zestawu kosztuje około 40–50 dolarów za dzień, czyli 320–400 dolarów za osiem dni. Transport z Polski też jest dość kosztowny, więc skłaniałabym się do kupna używanego sprzętu na miejscu, na eBayu czy Craigslist. Za 400 dolarów można spokojnie nabyć uży- wany sprzęt. Pozwoli to zaoszczędzić trochę czasu i pieniędzy, a po zakończeniu podróży sprzęt można ponow- nie sprzedać. MIESZKANIE Na podróż z rodziną zdecydowanie polecam wynajem mieszkania lub domu. W zależności od miejsca ceny kształtują się na poziomie około 150 dolarów za dom dla dwóch rodzin na dobę w okolicach Salt Lake City, około 300 dolarów w Telluride i Aspen czy 150 dolarów w Nowym Meksyku. dla zaawansowanych narciarzy i Do- uble Black Diamond – trasy wyłącznie dla ekspertów. Zielona trasa w jed- nym ośrodku niekoniecznie musi być tak samo łatwa w innym. Tak też było w Snowbird – zielone trasy, którymi tam jeździliśmy, w Europie z pewnością uznane by były za średnio trudne bądź nawet trudne. Najłagodniejsza trasa na dół ma zawsze specjalne oznaczenie „najłatwiejsza trasa w dół”. Może być średnio trudna albo nawet trudna, ale jak ma taką tabliczkę, można mieć pewność, że łatwiejszej w okolicy nie ma. Pierwszy dzień szybko nam minął, ale niestety u prawie każdego z nas zakoń- czył się bólem głowy. Wjazd z poziomu oceanu na ponad trzy tysiące metrów w tak krótkim czasie zrobił swoje. Po- trzebowaliśmy kilku dni, żeby się przy- zwyczaić do jazdy na ponad trzech ty- siącach metrów. ALTA SKI AREA RAJ GŁĘBOKIEGO ŚNIEGU Alta leży niedaleko Snowbird, kilka kilometrów dalej, w głąb doliny. Poje- chaliśmy tam następnego dnia. Znaj- duje się na wysokości pomiędzy 2599 a 3215 m n.p.m. Wszystkie stoki są zdecydowanie łagodniejsze od tras w Snowbird, nie ma ani jednej trasy Double Black Diamond, a sam ośrodek jest nieco mniejszy. Panują tu doskona- łe warunki narciarskie, puch wyjątkowo długo się utrzymuje i zachowuje swoją lekkość. Ciekawostką Alty jest to, że nie można w niej używać snowboar- dów, można jeździć tam tylko i wyłącz- nie na nartach. Jest to jeden z trzech ośrodków w USA, obok Deer Valley w Park City i Mad River Glen w Ver- mont, w którym władze resortu zakazu- ją wstępu snowboardzistom. Chcą, by narciarze czuli się bezpiecznie. Twier- dzą, że snowboardziści zbyt często powodują kolizje na stokach, jeżdżąc zbyt szybko i wykonując manewry zbyt blisko narciarzy. Zjazdy w Alta Ski Area to niezapo- mniane wspomnienie. Mieliśmy czas, by pojeździć wyratrakowanymi trasami, a gdy dzieci się zmęczyły, pobawiliśmy się w puchu, jeżdżąc po trasach mię- dzy drzewami i skałami. Mimo dość wysokiej temperatury i pochmurnej po- gody śnieg był suchy i puszysty. Często określa się go mianem „champagne po- wder” lub „cold smoke” i nie ma w tym żadnej przesady. Co zobaczyć w okolicy: Salt Lake City i Wielkie Jezioro Słone. Gdzie zjeść: El Chanate w Cliff Lodge w Snowbird (kuchnia meksykańska). TELLURIDE – KURORT DLA BOGATYCH I SŁAWNYCH, KTÓRZY STRONIĄ OD ASPEN Muszę przyznać, że o Telluride wcze- śniej nie słyszałam. Okazało się jednak, że jest to przepiękny ośrodek narciarski, położony na wysokości pomiędzy 2659 a 4008 m n.p.m., który ma doskona- łe zaplecze restauracyjno-hotelowe i wspaniałe stoki. Wybór terenów nar- ciarskich jest niezmiernie różnorodny, od łagodnych zjazdów dobrze przy- gotowanymi trasami, po strome stoki w kotłach i żlebach, które wymagają dobrych umiejętności narciarskich. Ośrodek ten jest dość duży i nieco słabiej oznakowany od pozostałych. To w nim dwukrotnie udało mi się zgubić dzieci. Z reguły jeżdżę z całą trójką. Czę- sto zdarza się jednak, że lepiej jeżdżąca dwójka moich dzieci jedzie szybciej, a ja zostaję nieco w tyle z moim sześciolet- nim synem. Mimo że ustalam ze star- szymi, którą trasą jedziemy i gdzie się spotykamy, dwukrotnie zdarzyło nam się pojechać w różne miejsca. Gdy do- jechałam do miejsca naszego spotka- nia, okazało się, że moich dzieci tam nie było. Zamiast tego przyszły SMS-y „Jul- ka jest z nami przy Gold Hill Express, będziemy na Ciebie tu czekać” albo „Cześć! Julka ze swoją młodszą siostrą zgubiły się w Zaczarowanym Lesie, bę- dziemy tam na Ciebie czekać”. Ludzie w Stanach słyną z niezwykłej uprzejmości, są wyjątkowo przyjaźni do innych, a pomoc w każdej sytuacji to dla nich oczywista sprawa. Moje dziew- czyny o wysłanie SMS-a w ogóle nie musiały prosić. Jak się zgubiły, od razu Turystyka
Made with FlippingBook
RkJQdWJsaXNoZXIy NDU4MTI=