NTN Snow & More 2018/2019 nr 1

W mniej więcej tym samym okresie bardzo poprawiono skuteczność wiązań. Zawodnicy życzyli sobie wielkiej sztywno- ści podeszew i pewnego połączenia z narta- mi, bez luzów. Wiele firm zaczęło wykony- wać podeszwy z drewna lub z plastiku. Już w 1948 roku Amerykanin Bob Lange roz- począł pierwsze próby wykonania butów narciarskich z żywicy poliestrowej i szklanej maty. Trzeba pamiętać, że w tych czasach znano tylko sznurówki, a klamry nie zostały jeszcze wynalezione. W zawodniczych bu- tach narciarskich trzeba było najpierw za- sznurować but wewnętrzny, następnie ze- wnętrzny, a na końcu krótki odcinek z tyłu cholewki. Razem około 100 dziurek i ha- czyków na parę butów i to kilka razy dzien- nie (sznurówki się rozciągały). Ta operacja przekraczała ludzkie siły, jeśli skorupa wy- konana była ze zbyt sztywnego materiału. Wszystko zmieniło się w 1954 roku, kie- dy Szwajcar Hans Martin wymyślił me- talowe klamry zastępujące sznurowadła. Wymyślił także sposób ich mocowania do skórzanych butów, a gotowy patent sprze- dał firmie Henke. Myślicie, że narcia- rze z radością rzucili się na rewolucyjną nowość rynkową? Nic bardziej mylnego. Wielu zawodników związanych kontrakta- mi z firmami nieposiadającymi dostępu do nowego wynalazku podważało zasadność użycia klamer. Butom z zapięciami klam- rowymi zarzucano nierównomierne, punk- towe trzymanie stopy oraz zablokowanie naturalnego dla sznurowanego obuwia ru- chu w stawie skokowym. Te wiadomo- ści szybko przedostawały się do opinii pu- blicznej i rynek odrzucił nowe rozwiązanie. Paradoksalnie ten epokowy wynalazek był początkiem końca dla szwajcarskiego pro- ducenta Henke. Przedstawiciele handlowi firmy często byli wyśmiewani w sklepach, w których próbowali zaprezentować swoje produkty. Bob Lange także z początku nie ufał klamrom i aż do 1962 roku produko- wał buty hybrydowe, których dolna część wykonana była z poliuretanowego odle- wu, a górna sznurowana, ze skóry. Dopiero w 1965 roku przedstawił kolekcję całko- wicie plastikowych butów wyposażonych w zapięcia klamrowe. „Narciarki” Lange stały się hitem mistrzostw świata rozgry- wanych w Portillo w 1966 roku w Chile. Stało się jasne, że sztywne plastikowe buty znacznie lepiej przenoszą siłę na krawę- dzie desek od skórzanych. Trzy złote me- dale Jeana-Claude’a Killy’ego na igrzyskach w 1968 roku w Grenoble były ostatnimi wielkimi zwycięstwami odniesionymi przy użyciu skórzanych, niskich butów narciar- skich. Dla porządku notujemy, że były one wykonane przez firmę Le Trappeur. Z po- zostałych 15 medali aż osiem stało się łu- pem zawodników używających produk- tów Boba Lange’a. Ponownie nie wszyscy chcieli zgodzić się na zmianę technologicz- ną.Wielu zawodników uparcie wierzyło, że buty skórzane dają im „lepsze czucie” i od- mawiało jazdy w plastikowych. Tę sytu- ację znakomicie opisał Andrzej Bachleda w swojej książce „Taki szary śnieg” – pole- cam. Oczywiście zdanie zawodników prze- nikało do opinii publicznej i wśród nar- ciarzy amatorów trwała zażarta dyskusja – kłótnia właściwie – jak zwykle „o przewa- gach”. Wiem, bo pamiętam… Powstawały nowe firmy: San Marco, Munari, Raichle, Humanic (poźniej Dynafit), Koflach, Dachstein… Stare i zadomowione na ryn- ku musiały przestawić się na produkcję bu- tów plastikowych lub szły na dno. Ponury 48 BUTY NARCIARSKIE

RkJQdWJsaXNoZXIy NDU4MTI=